Wyobraź sobie, iż możesz zainwestować tylko wtedy, gdy rynek trzęsie się ze strachu.
Żadnych comiesięcznych wpłat. Żadnego „systematycznego oszczędzania”. Tylko jedno proste założenie: wchodzisz w akcje wyłącznie wtedy, gdy wszyscy uciekają.
Czy to działa? Czy taka strategia faktycznie daje lepsze wyniki niż klasyczne DCA?
W tym materiale zrobiliśmy to, czego innym by się nie chciało. Sprawdziliśmy to sami na 35 latach danych i ponad 360 symulacjach. Wyniki… w sumie zaskoczyły choćby mnie.
Jeśli zastanawiasz się, czy warto trzymać gotówkę i czekać na idealny moment… to odpowiedź znajdziesz właśnie tutaj.
Czy warto czekać na krach? Przetestowaliśmy to na 35 latach danych i wynik zaskakuje!
Załóż konto na Freedom24 i odbierz od 3 do 20 darmowych akcji o wartości choćby 800 USD każda!
Szczegółowy opis promocji znajdziesz na: https://freedom24.club/dnarynkow_welcome
Dylemat inwestora: regularnie czy na panice?
Wyobraźmy sobie typowego inwestora, który co miesiąc może odkładać np. 2 000 złotych. Ma stabilne dochody, nie interesuje się giełdą zawodowo, ale chce mądrze i bez większego wysiłku inwestować swoje pieniądze. Najlepiej w coś szerokiego, coś prostego i rozpoznawalnego, jak na przykład fundusz ETF na amerykański indeks S&P 500.
Pojawia się zawsze w jego głowie fundamentalne pytanie: czy warto inwestować te pieniądze od razu, każdego, pojedynczego miesiąca? Czy może lepiej jest cierpliwie poczekać na jakiś, gwałtowny moment paniki. Na jakiś krach i wielkie spadki i dopiero wtedy wrzucić wszystkie, odłożone do tego czasu środki na rynek?
Na tym właśnie polegało nasze badanie. Przetestowaliśmy dwie, podstawowe strategie inwestycyjne, w oparciu o twarde dane z ostatnich 35 lat, czyli z okresu od 1990 do 2025 roku.
Dla każdego z tych lat analizowaliśmy wszystkie, możliwe, pięcioletnie okresy inwestycyjne. W sumie dało nam aż 363 oddzielne symulacje! Obie strategie zakładały ten sam, 5-letni horyzont inwestycyjny. Przyjmujemy założenie, iż nie inwestujecie na swoją daleką emeryturę, bo dla większości to i tak science fiction. Przyjmujemy, iż chcecie oszczędzać w okresie 5-letnim, na przykład na nowy samochód, albo na wkład własny do mieszkania.
Strategia 1 – Regularne inwestowanie (DCA)
Strategia nr 1 to regularna (DCA – Dollar Cost Averaging). To jest klasyczne, podręcznikowe wręcz podejście: co miesiąc, przez pięć lat, inwestujemy 2 000 złotych, bez względu na to, co akurat dzieje się na rynku. W sumie, w ciągu pięciu lat, wychodzi nam 120 000 złotych, wpłacone w 60 równych ratach. Proste, przewidywalne i, co najważniejsze, mało stresujące. Kupujemy czasem drożej, czasem taniej, czasem w dołku, a czasem na samej górce, ale w długim terminie, to wszystko wyrównuje się dzięki tak zwanemu średniemu kosztowi nabycia.

Strategia 2 – Inwestowanie przy wysokim VIX
Strategia nr 2 to inwestowanie tylko przy wysokim wskaźniku VIX
Zamiast co miesiąc, regularnie wpłacać pieniądze na rynek, nasz drugi, hipotetyczny inwestor kumuluje swoje środki w gotówce i cierpliwie czeka na moment paniki. Moment, w którym wskaźnik VIX – ten, który mierzy oczekiwaną zmienność na rynku i tak zwany „strach” przekroczy określony, wysoki próg. Przetestowaliśmy cztery, różne wersje tej strategii, w zależności od tego, jak wysoki musiał być wskaźnik VIX, by uznać daną sytuację za prawdziwą, inwestycyjną „okazję”.
· VIX powyżej 80. percentyla (czyli wyższy niż 80% wszystkich, historycznych odczytów),
· VIX powyżej 85. percentyla,
· VIX powyżej 90. percentyla,
· VIX powyżej 95. percentyla.
Odczyt powyżej 95. percentyla oznacza, iż w całej, dotychczasowej historii danego wskaźnika, przez 95% czasu znajdował się on poniżej tej konkretnej wartości. Innymi słowy – to ekstremalnie rzadki odczyt.
W praktyce, ta strategia oznaczała więc, iż inwestor trzymał swoją gotówkę na boku i wchodził na rynek wyłącznie wtedy, gdy odczyt wskaźnika VIX przekroczył z góry ustaloną wartość – na przykład, dla tego 95. percentyla było to około 33 punkty, czyli poziom, który historycznie był obserwowany głównie podczas największych, rynkowych panik: w trakcie kryzysu finansowego z 2008 roku, w czasie pandemii COVID-19 czy tuż po wybuchu wojny w Ukrainie.
Każda z tych czterech, testowanych wersji, zakładała dokładnie ten sam, 5-letni horyzont inwestycyjny i ten sam, całkowity budżet: 120 000 złotych. Różnica polegała wyłącznie na tym, kiedy te środki były inwestowane.

Dlaczego VIX, a nie spadki indeksu?
Skoro mówimy o inwestowaniu „gdy leje się krew”, to naturalne pytanie brzmi: dlaczego jako miary tej paniki nie użyliśmy po prostu samego spadku indeksu S&P 500? Przecież jak coś spada, to znaczy, iż jest źle, prawda? No właśnie… nie do końca.
Po pierwsze: spadki są opóźnione i często rozciągnięte w czasie. Indeks S&P 500 może spadać bardzo powoli, przez kilka, długich miesięcy – bez żadnej, wyraźnej, gwałtownej paniki. Może to być zwykła realizacja zysków, cykliczna, zdrowa korekta albo recesja, która jest rozłożona na wiele, różnych etapów.
to nie pozostało ten moment prawdziwej, rynkowej paniki, bo nigdy nie wiadomo, kiedy taka korekta się skończy i ile to już „ok”. Panika ma charakter nagły, gwałtowny. Sam, historyczny spadek indeksu nie mówi nam, czy rynek w tym konkretnym momencie wciąż panikuje, czy może już dawno się uspokoił.
Po drugie: VIX mierzy emocje rynku i to w czasie rzeczywistym. VIX to jest tak zwany indeks oczekiwanej zmienności jest zbudowany z bieżących cen opcji na indeks S&P 500. Gdy inwestorzy panicznie się boją, masowo kupują rynkowe zabezpieczenia (czyli głównie opcje PUT), a to w naturalny sposób podbija ceny tych opcji i… winduje wskaźnik VIX w górę.
Same spadki nie zawsze oznaczają strach. Czasem spadek o 10% to jest tylko lokalna, przejściowa korekta, po której dalej lecimy w dół. Czasem to z kolei okazja życia. To jednak wiemy dopiero po fakcie. Tymczasem wysoki VIX znamy w trybie bieżącym. To on pokazuje nam poziom strachu na rynku.
Jeśli jest bardzo wysoki, to znaczy, iż inwestorzy masowo i panicznie się boją, a w końcu jak mówi stara, giełdowa klasyka: gdy wszyscy się boją, to jest najlepszy moment, żeby kupować. Podsumowując: spadek indeksu S&P 500 to jest skutek emocji, a VIX to jest reprezentacji emocji, które ten spadek wywołały. Dlatego właśnie, jeżeli chcesz inwestować na podstawie paniki, to znacznie lepiej jest mierzyć ją właśnie dzięki wskaźnika VIX, a nie samego, często mylącego obsunięcia na indeksie akcji.
Jak działa VIX i co mówi korelacja z S&P 500
Dla uzupełnienia, warto jeszcze powiedzieć, jak mniej więcej działa sam VIX. VIX nie pokazuje przeszłości. On pokazuje strach o przyszłość. To nie jest żaden, historyczny indeks. VIX nie mówi nam, o ile rynek już spadł. On mówi nam, jak bardzo inwestorzy BOJĄ SIĘ, iż może on spaść w ciągu najbliższych 30 dni. Jak to mierzy? Na podstawie rynku opcji.
Dokładniej – na podstawie bieżących cen opcji na indeks S&P 500. Mechanizm jest prosty: im większy jest na rynku strach → tym droższe są opcje → tym wyższy jest wskaźnik VIX. Kiedy inwestorzy panicznie boją się, iż rynek za chwilę spadnie, masowo kupują opcje zabezpieczające – głównie opcje PUT.
Popyt na te opcje gwałtownie rośnie, a ich cena idzie w górę. A ponieważ VIX to jest matematyczny wskaźnik, który jest zbudowany z cen opcji, to jego wartość również leci w górę. W efekcie, indeks VIX leci w kosmos za każdym razem, kiedy rynek panicznie spada..

Wiedząc to wszystko, wydawałoby się, iż korelacja pomiędzy wskaźnikiem VIX a indeksem S&P 500 powinna być silnie odwrotna, czyli bliska minus jeden. Tymczasem, okazuje się, iż tak wcale nie jest! Co mówią liczby? Korelacja między VIX a S&P 500, liczona na danych miesięcznych za ostatnie 35 lat, wynosi zaledwie -0,05.
To praktycznie całkowity brak korelacji! choćby gdy przeliczono tę korelację na danych dziennych, wynik wciąż był niezwykle niski: -0,18.
Innymi słowy – mimo iż teoretycznie VIX i S&P 500 „powinny” ruszać się w przeciwnych kierunkach, w długim okresie ta relacja jest niezwykle słaba albo czysto chwilowa. Skąd taki, zaskakujący wynik, skoro gołym okiem widać na wykresie, iż jedno rośnie, gdy drugie spada?
VIX rośnie gwałtownie tylko w momentach skrajnej paniki. W normalnych, spokojnych czasach, VIX jest bardzo stabilny. Przez większość miesięcy siedzi on spokojnie w przedziale od 12 do 20 punktów. Indeks S&P 500 natomiast, porusza się praktycznie cały czas – raz rośnie, raz spada – głównie rośnie. Dlatego właśnie większość miesięcy nie daje żadnej, mocnej reakcji na wskaźniku VIX. Tę silną, odwrotną zależność widać właśnie wyłącznie w tych krótkich, gwałtownych okresach podwyższonej zmienności, czyli w okresach panicznego strachu.
Jednak pomimo tego, iż ta prosta, matematyczna korelacja jest niezwykle słaba, lub wręcz nie występuje, to warto rzucić okiem na wykres, który porównuje historyczne stopy zwrotu, jakie były osiągane przez indeks S&P 500 po osiągnięciu przez wskaźnik VIX konkretnej, wysokiej wartości.
Ten wykres jednoznacznie i bez cienia wątpliwości pokazuje, iż kupowanie akcji przy bardzo, ale to bardzo wysokim poziomie wskaźnika VIX, to jest absolutna, niemal stuprocentowa okazja inwestycyjna, która sprawdziła się w 100% historycznych przypadków!

Co dokładnie widzimy na tym wykresie?
Na osi poziomej (X) mamy wartość indeksu VIX w momencie dokonywania inwestycji – czyli miernik strachu na rynku w tym konkretnym dniu, w którym nasz hipotetyczny inwestor kupił ETF na indeks S&P 500.
Na osi pionowej (Y) mamy z kolei stopę zwrotu z tej właśnie inwestycji po upływie 5 lat – czyli to, ile ten inwestor ostatecznie zarobił, trzymając swoje akcje przez pięcioletni okres.
Każda, pojedyncza, niebieska kropka na tym wykresie, to jedna, konkretna inwestycja, dokonana w konkretnym dniu, w okresie od 1990 do 2025 roku – a tych punktów jest tu całe tysiące, bo dane te są liczone w ujęciu dziennym. Ta przerywana, czerwona linia pokazuje nam średnią, pięcioletnią stopę zwrotu ze wszystkich, tych tysięcy inwestycji: i wynosi ona około 57,7%.
Wszystkie punkty, które znajdują się powyżej tej czerwonej linii, oznaczają te inwestycje, które po 5 latach dały wynik lepszy niż historyczna średnia. Zielona, przerywana linia, to wartość wskaźnika VIX, która jest równa 46,8. Bardzo rzadki wysoki poziom, który historycznie pojawiał się na rynku tylko w momentach absolutnie ekstremalnej paniki (na przykład w czasie upadku banku Lehman Brothers, w szczycie paniki covidowej, czy tuż po wybuchu wojny w Ukrainie).

VIX powyżej 46,8 – historyczna okazja
Najważniejszy wniosek, jaki płynie z tej analizy, jest taki, iż wszystkie kropki, które znajdują się na prawo od tej zielonej linii, są jednocześnie powyżej czerwonej linii.
To wprost oznacza, iż w stu procentach wszystkich, historycznych przypadków, kiedy to wskaźnik VIX przebijał ekstremalnie wysoki poziom 46,8, 5-letnia stopa zwrotu z takiej inwestycji była znacznie lepsza niż historyczna średnia, która wynosi 57,7%! Czyli, za każdym, pojedynczym razem, kiedy inwestowalibyście w momentach tak skrajnej, rynkowej paniki, osiągalibyście znacznie lepsze, ponadprzeciętne stopy zwrotu!
Oprócz tego, patrząc na ten wykres kropkowy, widać bardzo wyraźnie, jak te odczyty systematycznie „dryfują” w górę, im bardziej na prawo się odchylają. To jasno i dobitnie pokazuje, iż kupowanie akcji w okresach paniki ma silną, statystyczną tendencję do osiągania znacznie lepszych stóp zwrotu od rynkowej średniej.
Można ten wywód skrócić do pierwszego prostego wniosku. jeżeli kiedykolwiek w swoim życiu spotkacie się z sytuacją, w której wskaźnik VIX wystrzeli do poziomu ponad 46,8, to statystyka mówi – „ładuj, ile wlezie, a w 5-letnim horyzoncie istotnie pokonasz rynek”.
Gdzie w tym haczyk? Tylko jeden Tak wysokie odczyty i silna panika przytrafia się naprawdę rzadko i w 5-letnim, relatywnie krótkim horyzoncie inwestycyjnym, możecie na taką, idealną okazję w ogóle nie trafić. To z kolei oznacza, iż będziecie przez całe lata bezproduktywnie akumulować gotówkę, w oczekiwaniu na swoją, wymarzoną okazję, a ona może po prostu nigdy nie nadejść. I…. w efekcie, realnie stracicie pieniądze, bo ich wartość zje np. inflacja. W ostatecznym rozrachunku, znacznie lepsze może się więc okazać zwykłe, regularne kupowanie w ramach strategii DCA.
Na przestrzeni ostatnich 35 lat istnienia indeksu strachu VIX, odczyt powyżej wartości 46,8 punktów miał miejsce tylko w pięciu, różnych latach! Owszem, gdybyśmy spojrzeli na łączną liczbę sesji giełdowych z tak wysokim odczytem, to okaże się, iż było ich aż 92.
Tylko co z tego, skoro aż 50 z nich miało miejsce w jednym, wyjątkowym 2008 roku! Patrząc więc realnie, z perspektywy typowego, długoterminowego inwestora, można powiedzieć, iż tak wysoki odczyt występował na rynku zaledwie 5 razy w ciągu ostatnich 35 lat! W roku 2008, 2009, 2011, 2020 i 2025.

To wszystko prowadzi nas do jednego, niezwykle ważnego wniosku. Inwestowanie w okresach ogromnej, rynkowej paniki, jest niezwykle opłacalne, ale bezczynne czekanie na te okresy wyjątkowej paniki, jest z kolei skrajnie nieopłacalne.
A skoro i tak nie opłaca się wiecznie czekać, to może zamiast kombinować z idealnym momentem, po prostu lepiej… zacząć? Freedom24, broker notowany na Nasdaq, daje teraz do tego świetną okazję. jeżeli założysz konto do końca sierpnia 2025, to możesz zgarnąć choćby 20 darmowych akcji o wartości choćby 800 dolarów każda. Wystarczy założyć konto, wpisać kod promocyjny i zrobić pierwszą wpłatę – a akcje trafiają na Twój rachunek. Możesz je sprzedać, wymienić na coś innego albo potrzymać i obserwować, jak portfel rośnie.
Innymi słowy – powinniście inwestować regularnie, ale kiedy taka, ostra, rynkowa panika już się na rynku pojawi, to powinniście zaktywizować wszystkie, posiadane przez siebie, wolne środki i zrobić wszystko, żeby zainwestować wtedy jak najwięcej.
Jednak VIX na poziomie 46,8 to nie jest żadna, magiczna bariera, na którą trzeba bezwzględnie czekać. Niższe poziomy tego wskaźnika również oznaczają silny, ponadprzeciętny strach na rynku, a występują one znacznie częściej. Tylko pytanie, czy oznaczają one równie atrakcyjne, inwestycyjne okazje? Przekonajmy się!
Test czterech progów VIX
Aby sprawdzić, czy inwestowanie „na strachu” rzeczywiście ma sens przetestowaliśmy cztery różne strategie, oparte na odczytach wskaźnika VIX. Każda z nich zakładała, iż inwestor nie dokonuje regularnych wpłat co miesiąc, ale gromadzi środki i inwestuje tylko wtedy, gdy zmienność na rynku – mierzona właśnie przez VIX – przekracza określony poziom. Te poziomy nie były przypadkowe – oparto je na rozkładzie historycznych odczytów wskaźnika i wyznaczono je odpowiednio dla 80., 85., 90. i 95. percentyla.

W praktyce wyglądało to tak:
- Strategia z progiem VIX powyżej 80% zakładała inwestowanie tylko wtedy, gdy VIX przekraczał 24,31 punktu.
- Dla 85% próg wynosił 26,06,
- Dla 90% – 28,71,
- A dla 95% – aż 33,20 punktu, czyli poziom występujący niemal wyłącznie podczas największych kryzysów.
Co pokazały wyniki?
Zacznijmy od opisania naszego punktu odniesienia, czyli jakie średnie wyniki przyniosła najprostsza, regularna strategia DCA, a więc comiesięczne dokupowanie jednostek ETF za 2 tysiące złotych?
Taka strategia zwykłego, prostego, regularnego kupowania co miesiąc, dała średni wynik w 5-letnim horyzoncie na poziomie 28,19%. Teraz zerknijmy, jak na tym tle wypadły wszystkie, znacznie bardziej skomplikowane strategie, które polegały na kumulowaniu gotówki i na nagłym odpalaniu jej wtedy, gdy na rynku „leje się krew”.
W przypadku najniższego progu (VIX > 80%), średnia stopa zwrotu po 5 latach wynosiła 25,42%, co było wynikiem nieco gorszym niż w klasycznej strategii comiesięcznych wpłat (28,19%).
Tę strategię cechowało też to, iż średnio, w 5-letnim horyzoncie, inwestor dokonywał inwestycji niespełna trzy razy. Zdarzały się jednak takie, 5-letnie okresy, w których przez całe 5 lat nie dało się zainwestować ani razu – bo ten, relatywnie niski próg VIX po prostu nie został ani razu osiągnięty!
Nieco lepiej, ale wciąż gorzej od zwykłego DCA, wypadła strategia z progiem ustawionym na 85. percentyla. Średnia stopa zwrotu podniosła się tutaj do 26,79%. Znacznie lepiej od strategii DCA wypadły dopiero dwa, najwyższe progi. Strategia oparta na VIX powyżej 90. percentyla osiągnęła już średnią stopę zwrotu na poziomie 29,82%. Okazało się też, iż ta właśnie strategia miała najwięcej historycznych przypadków, w których stopy zwrotu mieściły się w niezwykle atrakcyjnym przedziale od 50 do 60% – czyli dawała ona inwestorom naprawdę bardzo solidne, powtarzalne zyski. Minusem wciąż pozostawała jednak niska liczba wejść na rynek – w ciągu 5 lat, inwestor w tej strategii, przeciętnie angażował swoje środki tylko dwa razy. Ostatni, najbardziej rygorystyczny próg – czyli strategia oparta na VIX powyżej 95. percentyla – dała zarobić średnio 31,04%. I tutaj najczęściej udawało się osiągnąć naprawdę spektakularne, jednostkowe stopy zwrotu, które nierzadko przekraczały poziom 80%!


Rozkład stóp zwrotu – kiedy można ustrzelić rekordy
Chociaż te średnie stopy zwrotu, na pierwszy rzut oka, nie wydają się pomiędzy sobą jakoś szczególnie różne, to warto zwrócić uwagę na fakt, jak bardzo rośnie szansa na ustrzelenie prawdziwie, ponadprzeciętnej stopy zwrotu, przy kupowaniu akcji w okresach największej, rynkowej paniki.
Przy zwyczajnej strategii DCA, rozkład historycznych stóp zwrotu ma charakter typowego rozkładu normalnego, gdzie najwięcej wyników kumuluje się wokół środkowej wartości, a im dalej odchodzimy od tej mediany na boki, w te bardziej skrajne przypadki, tym mniej ich historycznie występuje.

ALE… chociaż średnie stopy zwrotu z innych, bardziej selektywnych strategii są do siebie mocno zbliżone, to sam rozkład tych stóp zwrotu wygląda już znacznie, znacznie lepiej dla strategii, które opierają się na kupowaniu w okresach paniki.
Dla pierwszego progu tej strategii, gdzie średnia stopa zwrotu była co prawda gorsza od zwykłego, regularnego kupowania, najczęstszy, historyczny przedział stóp zwrotu, czyli tak zwana moda, jest już zdecydowanie bardziej przesunięty w prawo i jest on znacznie bliżej 40%, a nie 20%, jak miało to miejsce w strategii podstawowej, opartej na systematycznym kupowaniu.

Natomiast jeżeli spojrzymy na wyniki z przedostatniej, znacznie bardziej rygorystycznej strategii, to zobaczymy, iż ten rozkład wcale nie spada systematycznie wraz z rosnącą stopą zwrotu, a wręcz, przez długi czas utrzymuje się na bardzo podobnych, wysokich poziomach.
To wprost oznacza, iż przy inwestowaniu w tak rzadkich i ekstremalnych sytuacjach, kiedy to VIX jest już powyżej 90. percentyla, mamy ogromną, ponadprzeciętną szansę na ustrzelenie niezwykle wysokiej stopy zwrotu, bo jej prawdopodobieństwo wcale nie spada, tak jak w typowym rozkładzie normalnym, tylko przez długi czas utrzymuje się na bardzo podobnym, wysokim poziomie!

Niezwykle zachęcająco wygląda też rozkład tej najbardziej rygorystycznej strategii, bo tam prawdopodobieństwo osiągnięcia tych absolutnie najwyższych, historycznych stóp zwrotu wręcz rośnie!

Jak w szczegółach, prezentuje się ten rozkład ponadprzeciętnych stóp zwrotu przy poszczególnych strategiach i progach wskaźnika VIX?

– Najbardziej rygorystyczny próg, gdzie VIX musi przekroczyć wartość 33,2 punktu, jest zdominowany przez ponadprzeciętne stopy zwrotu na poziomie 80% i więcej. To jest strategia, która najczęściej w historii generowała absolutnie najwyższe zyski – zanotowała ona aż 24 przypadki, w których 5-letnia stopa zwrotu przekraczała 80%!
– Za to strategia regularna, mimo iż nie dominuje w żadnym, konkretnym przedziale, to jest za to wszędzie, w miarę równomiernie obecna – daje ona zarówno solidne, przeciętne zyski, jak i od czasu do czasu, również te bardzo, bardzo dobre wyniki. Miała ona 17 historycznych przypadków ze stopą zwrotu powyżej 80%, 9 w przedziale od 60 do 70% i 25 w przedziale od 50 do 60%.

Jak to wszystko zinterpretować? jeżeli inwestor szuka strategii, która daje mu największą, statystyczną szansę na osiągnięcie absolutnie spektakularnych, najwyższych zysków, to strategia oparta na VIX > 95% jest w tym względzie bezkonkurencyjna.
Strategia oparta na VIX > 80% również wypada zaskakująco dobrze, bo dzięki znacznie niższemu, wymaganemu poziomowi wskaźnika VIX, daje ona znacznie większą szansę na częstszą aktywizację posiadanej gotówki.
Strategia regularna z kolei, mimo iż nie dominuje w żadnym, konkretnym przedziale, to zachowuje największą, ogólną równowagę i unika tego niezwykle niebezpiecznego ryzyka całkowitej bezczynności – bo po prostu, zawsze inwestuje. To są jednak bardzo szczegółowe i być może nieco zbyt skomplikowane dywagacje. Ostateczny, najważniejszy wniosek jest znacznie prostszy i brzmi on:
„inwestowanie przy wysokim VIX-ie, statystycznie prowadzi do osiągania ponadprzeciętnych stóp zwrotu, kropka.”
Znajdziesz tam więcej wartościowych treści o inwestowani, giełdzie i rynkach.
DNA Rynków – merytorycznie o giełdach i gospodarkach
Ryzyko rzadkich wejść na rynek
Kiedy już to wiemy i mamy na to niepodważalne, historyczne potwierdzenie w twardych danych, to czas powiedzieć nieco więcej o tej największej, fundamentalnej wadzie strategii „kupowania, gdy leje się krew”, o której już kilka razy dzisiaj wspominałem.
Chodzi oczywiście o częstotliwość występowania takich, idealnych zdarzeń na rynku. Fakt, iż te najlepsze, inwestycyjne okazje i okresy paniki pojawiają się niezwykle rzadko, to nie jest wcale jakaś, drobna, techniczna niedogodność. To jest realne, potężne ryzyko, że… przez cały, założony przez siebie horyzont inwestycyjny, nie zainwestujesz ani jednej, złotówki!
Im wyższy próg wskaźnika VIX sobie przyjmujemy, tym bardziej selektywna staje się nasza strategia i jednocześnie, tym większe jest ryzyko, iż w ogóle nie dojdzie do żadnego zakupu. Dla strategii, w której inwestujemy tylko przy VIX powyżej 80. percentyla, średnio, nasza inwestycja byłaby dokonywana zaledwie 2,84 razy w ciągu 5 lat. Dla strategii z progiem powyżej 85. percentyla – już tylko 2,61 razy, a przy progu powyżej 90. percentyla – 2,21 razy.

Najbardziej ekstremalna strategia – czyli inwestowanie wyłącznie przy VIX powyżej 95. percentyla – wypada tu oczywiście najgorzej: inwestor w tej strategii, średnio dokonywał zakupu tylko 1,78 razy w ciągu całych, pięciu lat!
I to jeszcze nie wszystko – w aż 84 przypadkach (na 363 przeprowadzone symulacje), czyli w niemal co czwartej, historycznej sytuacji, ten niezwykle wysoki próg nie został osiągnięty ani razu! Inaczej mówiąc – inwestor w tej strategii, przez całe, długie 5 lat tylko gromadził gotówkę i ani razu nie wszedł na rynek, i to aż w 23% wszystkich, historycznych symulacji!

Choć strategia statystycznie rzecz biorąc, wypada absolutnie najlepiej pod względem osiąganych, średnich stóp zwrotu, to psychologicznie jest ona jedną z absolutnie najtrudniejszych do zniesienia.
Czekanie z gotówką przez całe, długie miesiące, a choćby lata, podczas gdy rynek w tym czasie dynamicznie rośnie to jest idealny, wręcz podręcznikowy przepis na ogromną frustrację i na ostateczne uleganie potężnemu, destrukcyjnemu FOMO.
Wnioski są tu jasne: strategia selektywnego inwestowania w okresach paniki działa, ale wymaga ona od nas żelaznej, nadludzkiej cierpliwości i pełnej, świadomej akceptacji tego ogromnego ryzyka, iż nigdy się to nie wydarzy. choćby dla tego najniższego, najmniej rygorystycznego progu, czyli VIX powyżej 80. percentyla, na 363 przeprowadzone symulacje, znalazło się aż 19 takich, w których łączna liczba inwestycji wyniosła okrągłe zero, czyli realnie, w ogóle nie doszło w nich do zainwestowania ani jednej złotówki.
Jeśli więc, ktoś z Was na poważnie planuje czekać z inwestowaniem na kolejny, wielki kryzys finansowy, to lepiej od razu uzbrójcie się w ogromną cierpliwość i zaparkujcie swoją, czekającą na okazję gotówkę w jakimś, bezpiecznym funduszu krótkoterminowych obligacji skarbowych.
Ryzyko i obsunięcia kapitału
No dobrze, ale jest do omówienia jeszcze jeden, niezwykle istotny zestaw danych. Bo przecież nie tylko sama, nominalna stopa zwrotu liczy się w inwestowaniu, ale także ponoszone po drodze ryzyko i zmienność. Zobaczmy więc, jak prezentują się średnie i maksymalne obsunięcia kapitału przy poszczególnych, analizowanych strategiach. Tutaj zależność jest akurat znacznie prostsza i bardziej intuicyjna. Zarówno średni, jak i maksymalny, historyczny drawdown, był największy dla strategii zwykłego, regularnego DCA, ale systematycznie malał z każdym, kolejnym, wyższym progiem wskaźnika VIX.

Dlaczego tak jest? Ponieważ kupując w okresach dużej, rynkowej paniki, macie już to najgorsze, najbardziej bolesne obsunięcie za sobą, więc po prostu, w dużej mierze, nie bierzecie w nim udziału.
Co więcej, jeżeli dany, wysoki próg wskaźnika VIX przez długi czas nie zostaje osiągnięty, to nie macie w ogóle możliwości, żeby zainwestować, a Wasze obsunięcie kapitału musi w tym czasie wynosić 0%, bo po prostu, przez cały ten czas, trzymacie bezpieczną gotówkę.
W efekcie, te wszystkie, liczne symulacje, w których gotówka się w ogóle nie aktywizuje, w statystyce zaniżają średnie, historyczne obsunięcie kapitału. Na sam koniec, warto zadać sobie to jedno, najważniejsze pytanie: czy kupowanie akcji wtedy, gdy na rynku „leje się krew”, naprawdę działa? Odpowiedź brzmi: tak – ale tylko wtedy, gdy masz nerwy ze stali i bardzo, bardzo dużo czasu. Strategie oparte na wysokich odczytach wskaźnika VIX rzeczywiście, statystycznie, dają wyższe stopy zwrotu i generują mniejsze, maksymalne obsunięcia kapitału. Jednak ich niezwykła, historyczna skuteczność ma swoją, wysoką cenę – są nią niezwykle rzadkie okazje do wejścia na rynek, długie i frustrujące okresy czekania z gotówką i duże, realne ryzyko, iż przegapisz cały, wieloletni cykl wzrostowy i w efekcie i tak wyjdziesz na tym gorzej, bo ominie Cię cały procent składany.
Inwestowanie DCA działa zawsze. Bez jakiejkolwiek potrzeby analizowania wskaźnika VIX, bez tych wszystkich, skomplikowanych prób wyczucia idealnego momentu, bez wieloletniego czekania na panikę, która może nigdy nie nadejść.
Trzy najważniejsze wnioski
Z tych wszystkich danych powinniście wyciągnąć trzy, najważniejsze wnioski:
- Po pierwsze – nie opłaca się na nic czekać, tylko należy zacząć inwestować jak najwcześniej.
- Po drugie – jeżeli już trafisz na prawdziwą, rynkową panikę, to zrób absolutnie wszystko, co w Twojej mocy, żeby w tym właśnie, krótkim okresie, zainwestować jak najwięcej wolnych środków. Innymi słowy: okresy paniki wykorzystuj tak bardzo, jak się da, ale nie czekaj na nie specjalnie, bo możesz się po prostu nie doczekać!
- I wniosek trzeci – nigdy nie opuszczaj rynku w całości, a już na pewno nie w okresie paniki! Raz możesz mieć zainwestowane 60% swojego kapitału, a innym razem 100%, ale nigdy nie opuszczaj rynku akcji w 100%. To jest po prostu bez sensu.
Jeśli masz na przykład 20% swojego portfela w gotówce, to ona może spokojnie czekać na taką, właśnie okazję.
Załóż konto na Freedom24 i odbierz od 3 do 20 darmowych akcji o wartości choćby 800 USD każda!
Szczegółowy opis promocji znajdziesz na: https://freedom24.club/dnarynkow_welcome
Do zarobienia,
Piotr Cymcyk