Czy warto iść pod prąd? W co dzisiaj zainwestowałbym 1000 lub 10.000 zł.

oszczednymilioner.pl 3 tygodni temu

Generalnie wśród inwestorów dominują dwa sposoby myślenia, ale jednemu hołduje 90% ludzi. Stąd pojawia się tytułowe pytanie, czy faktycznie warto iść pod prąd i jak to robić?

Płynięcie z prądem. Obowiązuje nas zasada „trend jest Twoim przyjacielem”, więc należy dokupować to co rośnie, a sprzedawać to co spada. Proste.

Do tego ograniczeniem jest kwota posiadanych środków. 1000, a choćby 10.000 zł nie majątek, nieruchomości za nie nie kupimy. Czyli patrzmy co rośnie: bitcoin (150% w ciągu roku), złoto (50% w ciągu 5 lat). Tak radzą niektórzy wielcy, w tym przyjaciele Donalda Trumpa, który może objąć fotel prezydencki w USA.

Płynięcie pod prąd. Nazywam je kupowaniem wartości za jak najniższą cenę. Sam staram się tak działać, ale liczba zwolenników tej opcji pozostaje niezmiennie mała. W takiej sytuacji wypatrujemy spółek wartościowych (spore, rosnące zyski na przestrzeni lat, wypłata dywidendy) i czekamy, gdy zaczną spadać (bessa giełdowa). Gdy spadek wyniesie -30% (bez racjonalnego powodu, a nie dlatego, iż prezes uciekł z kasą) zaczynamy kupować w porcjach po 20% posiadanego kapitału co 10% spadku od szczytu. Cash skończy nam się przy -70%. jeżeli spółka się odbije – zarabiamy sporo. Unikamy zatem jak ognia spółek drogich (c/z) lub podejrzanie tanich i zadłużonych.

Dzisiaj jednak (w tym momencie, dzisiaj, bo za rok sytuacja może być inna) nie szedłbym w akcje. C/z średni dla WIG wynosi ok. 13. Sporo, musielibyśmy kupować za 13-letnie zyski. Dywidenda dla niezłych spółek wynosi między 2 a 5%. Tez słabo. Stąd inny pomysł. Kupujemy obligacje, najlepiej z dużą marżą lub stałym oprocentowaniem (inflacja spadła). Mogą być korporacyjne – oparte o WIBOR 6M. Ewentualnie szukamy niezłego rachunku oszczędnościowego ( Pekao dawało 7% na swoim) i czekamy aż akcje porazi prąd.

Takie mam przemyślenia, które oczywiście nie są poradą inwestycyjną i mogą się nie sprawdzić. Zobowiązuję się napisać, jak wczoraj zainwestowałem (właśnie obligacje korporacyjne, ponieważ jak zwykle, wyszła z tego interesująca historia.

Celowo wyeliminowałem trzeci trend – spekulację krótkoterminową. Nią podkręcają się magicy, i najczęściej tracą.

Idź do oryginalnego materiału