Deficyt podaży i napięcia geopolityczne windują ceny metali szlachetnych

2 dni temu

Rynek metali szlachetnych przeżywa w tej chwili wyjątkowy okres, charakteryzujący się rekordowymi poziomami cen złota i srebra. Inwestorzy na całym świecie, zaniepokojeni sytuacją geopolityczną i kondycją gospodarki USA, intensyfikują swoje zaangażowanie w te tradycyjne aktywa ochronne. Cena spotowa złota osiągnęła rekordowy poziom 4 200 USD za uncję, notując wzrost o 1,5%. Za dynamicznym rajdem stoją przede wszystkim napięcia geopolityczne, zwłaszcza na linii USA–Chiny, gdzie pojawiają się groźby nowych taryf celnych oraz zakazu handlu niektórymi towarami, jak olej spożywczy. Do tego dochodzą rosnące oczekiwania co do dalszych cięć stóp procentowych przez Rezerwę Federalną – według prognoz możliwe są jeszcze dwie obniżki w tym roku.

Spadająca rentowność obligacji USA, najniższa od 2022 roku, dodatkowo wzmacnia atrakcyjność złota jako aktywa niegenerującego odsetek, ale stabilnego w czasach niepewności. Na notowania wpływają również obawy o niezależność Fed, ryzyko przedłużającego się „shutdownu” w USA oraz pogłębiający się deficyt fiskalny, który zwiększa zainteresowanie strategią zabezpieczającą przed spadkiem wartości dolara. Popyt na złoto napędzają nie tylko inwestorzy indywidualni, ale także banki centralne, które kontynuują zakupy rezerw, oraz fundusze ETF, do których napływa coraz więcej kapitału.

Jeszcze silniejszy rajd cenowy obserwujemy na rynku srebra. Cena przekroczyła wczoraj poziom 53.62 USD za uncję, co oznacza najwyższy wynik w historii. Od początku 2025 roku srebro zdrożało o ponad 70%, podczas gdy złoto o około 55%. Szybszy wzrost wynika z głębokiego kryzysu podaży – zapasy w londyńskich magazynach spadły o jedną trzecią od 2021 roku, a globalna konsumpcja przewyższa wydobycie już czwarty rok z rzędu.

Potencjalne taryfy celne na srebro

Spekulacyjny popyt dodatkowo wzmacniany jest obawami o potencjalne taryfy celne na srebro. Inwestorzy zwiększają zaangażowanie w fundusze ETF zabezpieczone fizycznym metalem, a popyt z Indii – związany z sezonem świątecznym Diwali – doprowadził do wzrostu importu i premii sięgających choćby 10% względem światowych cen referencyjnych. Srebro, mimo iż jest dostępne w większych ilościach niż złoto, cechuje się mniejszą wartością rynkową i niższą płynnością. Dostawy fizycznych sztabek stają się coraz trudniejsze, a rosnące koszty transportu – często realizowanego drogą lotniczą – tylko pogłębiają problem. Niezwykła sytuacja rynkowa sprawiła, iż ceny spot w Londynie przewyższają ceny kontraktów terminowych w Nowym Jorku – odwrotność tradycyjnego układu.

Oprócz funkcji inwestycyjnej, srebro odgrywa istotną rolę w przemyśle – od elektroniki, przez baterie i panele słoneczne, po medycynę i jubilerstwo. Tak gwałtowny wzrost cen może wpłynąć na rentowność firm z sektora odnawialnych źródeł energii i wymusić poszukiwanie alternatywnych materiałów. Najwięksi producenci srebra – Meksyk, Peru i Chiny – borykają się z coraz bardziej restrykcyjnymi regulacjami środowiskowymi, co utrudnia rozwój nowych projektów wydobywczych. Nowa podaż pozostaje ograniczona, a brak inwestycji w przyszłość może skutkować dalszym pogłębieniem strukturalnego deficytu. Choć krótkoterminowo możliwe jest przesunięcie zapasów z Nowego Jorku do Londynu, nie rozwiązuje to fundamentalnych problemów rynku.

Sytuacja na rynku metali szlachetnych odzwierciedla globalne napięcia i niepewność gospodarczą. Zarówno złoto, jak i srebro potwierdzają swoją rolę jako aktywa ochronne, ale rosnące ceny i ograniczenia podażowe rzucają cień na ich dostępność oraz potencjalne konsekwencje dla przemysłu.

Źródło: Krzysztof Kamiński, OANDA TMS Brokers

Idź do oryginalnego materiału