Deweloperzy dopięli swego. Rząd mięknie i przekłada termin wprowadzenia ważnych przepisów. Co z cenami mieszkań?

8 miesięcy temu

Według pierwotnych planów 1 kwietnia miało zacząć obowiązywać rozporządzenie, którego celem było przeciwdziałanie zjawisku tzw. patodeweloperki. Wiceminister rozwoju i technologii poinformował, iż regulacje zostaną jednak opóźnione. Deweloperzy, którzy obawiali się nowych przepisów, przynajmniej na chwilę, mogą odetchnąć z ulgą.

Deweloperzy mogą spać spokojnie. Przepisy dot. patodeweloperki opóźnione

Rozporządzenie, które miało wprowadzić przepisy dotyczące warunków technicznych, jakim powinny odpowiadać budynki i ich usytuowanie nie wejdzie w życie 1 kwietnia, tak jak pierwotnie planowano. Dokument podpisał Waldemar Buda, minister rozwoju i technologii w rządzie PiS. Celem rozporządzenia było przede wszystkim ograniczenie zjawiska tzw. patodeweloperki.

Wiceminister rozwoju i technologii Krzysztof Kukucki przekazał w czwartek w Sejmie, iż termin obowiązywania przepisów zostaje przesunięty. Zgodnie z jego słowami: Minister Krzysztof Hetman przychylił się do apeli samorządów w tej sprawie i zdecydował, iż to rozporządzenie nie wejdzie w życie 1 kwietnia 2024 r. Wiceminister dodał, iż aktualnie resort analizuje inne terminy, które będą lepsze na wprowadzenie rozporządzenia.

Zobacz też: UE stawia krzyżyk na piecach gazowych. Budynki mają być zeroemisyjne. Miliony Polaków zostanie zmuszonych do sporych wydatków

Czego obawia się deweloperka?

Przepisy rozporządzenia miały uderzać głównie w zjawisko tzw. patodeweloperki. Praktyki te kojarzą się głównie z tworzeniem tzw. mikrokawalerek oraz stawiania budynków w niewielkiej odległości od siebie. Przepisy miały wprowadzić m.in. obowiązek zachowania odległości 5 m od granicy działki w przypadku budynku wielorodzinnego o wysokości 4 kondygnacji. Ponadto tzw. nowo budowane kawalerki musiałby być nie mniejsze, niż 25 m2. Obowiązkowe miało być również stawianie pomieszczeń gospodarczych do przechowywania rowerów i wózków dziecięcych.

Deweloperzy obawiali się, iż nie zdążą dostosować powstających projektów do wymagań rozporządzenia. Ich argumentem było również to, iż zmiana bieżących projektów w taki sposób, by wpisały się w nowe wymogi, będzie kosztowna. Tym samym ceny nieruchomości mogły pójść w górę.

Czy w takim razie potencjalni kupujący mieszkania również mogą być zadowoleni z decyzji ministerstwa? Trudno ocenić tę kwestią. Nie wiadomo, w jakim stopniu było to straszenie ze strony deweloperów, a w jakim realne zagrożenie wzrostem cen.

Idź do oryginalnego materiału