Starszy Diesel, który mało pali i jest śmiesznie tani. Brzmi jak plan idealny, prawda? Ktoś być może potraktuje to jako żart, natomiast w dobie poszukiwania oszczędności, godzimy się na wiele kompromisów. Nie interesuje nas wiek auta. Nie interesuje nas napęd, ani normy emisji spalin. W pewnym momencie wszystko to przestaje mieć znaczenie. Kiedy szukamy taniego środka transportu, stary i oszczędny Diesel może być rozwiązaniem idealnym.
Diesel, który jest stworzony do oszczędzania
Według Polskiego Związku Przemysłu Motoryzacyjnego w 2023 roku park pojazdów silnikowych w Polsce miał stan bez mała 36 milionów sztuk. Nieco ponad 27 milionów aut z tego grona stanowiły samochody osobowe. Zgodnie z danymi, największą grupę w tym parku stanowią pojazdy w wieku przekraczającym 20 lat (43,9 %). Druga najliczniejsza grupa to auta z przedziału wiekowego 11-20 (35,3 %). Związek w jednym z raportów podaje, iż w 2023 roku średni wiek samochodu osobowego wynosił 15,1 roku. Mediana sięgnęła 16 lat. W obu przypadkach były to dane gorsze, niż rok wcześniej. W skrócie – nasze auta się starzeją a nowych kupujemy coraz mniej…
Polaków nie do końca interesuje to, ile lat ma samochód. Szczególnie teraz, w dobie społecznych niepokojów. Sytuacja jest trudna, skomplikowana. Najpierw pandemia, później wojna… Rosnące ceny, drożyzna, poszukiwanie oszczędności… Ta sytuacja nie sprzyja temu, aby park pojazdów silnikowych w Polsce młodniał. Wręcz przeciwnie. Wydaje się, iż ta średnia może się jeszcze bardziej zestarzeć. Jaki procent Polaków jest w stanie pozwolić sobie na zakup w miarę nowego auta? A jaki procent zdecyduje się na starsze, tylko dlatego, iż jest o wiele tańsze i na nic innego go nie stać?
W poszukiwaniu kompromisu
Poszukując najbardziej ekonomicznych rozwiązań musimy spojrzeć w kierunku aut napędzanych silnikiem typu Diesel. Naturalnie mowa tutaj o stosunku tej ekonomii do ceny. Oczywistym jest, iż bardziej oszczędnym rozwiązaniem jest samochód hybrydowy, ale tutaj możemy zapomnieć o takiej cenie, jak w przypadku starszego Diesla. Tym bardziej, iż Polacy udowadniają, iż wiek samochodu nie ma dla nich znaczenia. Posiadanie 15-letniego Diesla to coś absolutnie normalnego. I nikogo taki stan rzeczy na polskich drogach nie powinien dziwić.
Odpowiedzią na to wszystko może być… Skoda Fabia drugiej generacji. Produkowana była od 2007 roku, natomiast w 2010 roku pojawiła się wersja po face liftingu. Zmienił się m.in. przedni zderzak, lampy i chłodnica. Samochód wyglądał jednocześnie o wiele bardziej nowocześnie. Internauci twierdzą wprost, iż po brzydkiej pierwszej generacji, tutaj mieliśmy ewidentny powiew świeżości. Fabia była ładna i mogła się podobać. Oferowana była w wielu wariantach silnikowych. M.in. z silnikiem Diesel o pojemności 1,6 l. A ten zgodnie z raportami użytkowników cechował się wyjątkowym spalaniem. 4,2 litra na 100 kilometrów w cyklu mieszanym. I mniej, niż 4 litry, na trasie. Ktoś coś mówił o tanim, oszczędnym Dieslu?
Ale czy tanie?
No właśnie – bo przecież nie wspomniałem jeszcze nic o cenie. Drugą generację Fabii – tę po face liftingu – można dziś kupić za około 10 tysięcy złotych. Mowa tutaj w większości o roczniku 2011, który będzie miał zaraz 14 lat. A zatem to i tak młodsze auto, niż nasza krajowa średnia. Dotyczy to wariantów z silnikiem Diesel o mocy 75, 90 lub 105 koni. Za okolice 10 tysięcy złotych można zatem kupić ładne i niezbyt stare jak na polskie standardy auto. Przede wszystkim bardzo oszczędne i cieszące się dobrą opinią wśród jego użytkowników. Czy w czasach poszukiwania oszczędności potrzeba czegoś więcej?
Zdjęcia: Skoda Media