W dietach nie ma cudów. o ile nie masz czasu w treningi, spadek wagi najłatwiej osiągnąć zmniejszeniem kalorii.
Tylko jak? Skoro człowiek wiecznie pozostaje głodny. Chyba znalazłem receptę – dieta niskowęglowodanowa. Wypróbowałem ją na sobie i wynik – 7 kg w miesiąc, 11 kg w dwa. Pomimo 1200 Kcal/dzień nie czułem ssania w żołądku.
Ale to blog o finansach, więc czas na podsumowanie kasy.
Dieta pudełkowa, przez wielu uważana za wygodną, kosztuje w opcji „niski cukier” na poziomie 2250 zł/m-c. A moje menu miesięczne? 700 zł, w tym:
- jajka 120 szt/m-c – 120 zł,
- szynka/kiełbasa 3 kg – 130 zł,
- mięso (3 kg) – 70 zł,
- skyr/jogurt (30 szt) – 150 zł,
- owoce (6 kg) – 50 zł,
- oliwa z oliwek (0,6 l) – 60 zł,
- warzywa (6 kg) – 40 zł,
- mleko (10l) – 40 zł,
- kawa (0,6 kg) – 40 zł.
A gdybym spróbował być samowystarczalny? Poza zastąpieniem oliwy, olejem, musiałbym kupować tylko kawę (40 zł), albo z niej zrezygnować. Nieźle.
A poza kasą?
Byłem łasuchem, uwielbiałem ciasto, czekoladki, chleb. Okazało się, iż dzięki diecie low carb, z łatwością się bez nich obywam. I nie muszę zamawiać pudełek. Jajecznicę na szynce/kiełbasie robię w 2 minuty, obiad gotuje żona (usmażenie kotleta+sałatka 10 minut). Reszta również zwyczajnie. Polecam.