Dlaczego nie kupuję złota?

oszczednymilioner.pl 21 godzin temu

Jednym ze sposobów dywersyfikacji finansowej jest zakup złota. Ja tego nie robię i nie zamierzam. Dlaczego?

Powód 1. Podwójne ryzyko.

Złoto wyceniane jest w USD. Z tego powodu wystawia na podwójne ryzyko:

  1. kursowe (USD/PLN),
  2. towarowe (zmiana ceny złota wyrażonej w USD).

W praktyce, zgodnie z podejrzeniami dotyczącymi pomysłów Donalda Trumpa (zdewaluować dolara, aby uczynić Amerykę konkurencyjną na świecie), spadek wartości dolara może zaszkodzić wartości inwestycji.

Powód 2. Jest historycznie drogie.

Nie uważam za rozsądne kupowanie na górce. Wolę przeceny. Nic więcej nie trzeba tłumaczyć.

Powód 3. Do złota na rachunku nie mam dostępu, fizyczne łatwo ukraść, albo trzeba ponosić koszty przechowywania.

Istnieją dwa sposoby korzystania na wzroście cen złota – zakup certyfikatów lub złota fizycznego (monety, sztabki). To pierwsze nie przyda się nam w razie wojny (nie można nim np. zapłacić łapówki oficerowi wrogiej armii jak w czasie II WŚ), to drugie można stracić, także w czasie pokoju (kradzieże). Wynajmowanie skrytek bankowych z kolei kosztuje, więc inwestycja musi być poważna.

Powód 4. Istnieją lepsze lokaty na trudne czasy.

Złoto uchodzi za inwestycję na trudne czasy, ma bronić przed inflacją. A ja widzę, iż zainwestowanie w spółki zbrojeniowe, informatyczne przyniesie mi większe zyski. Potrzeba tylko dywersyfikacji terytorialnej. Łatwiej mi założyć rachunek z CHF za granicą (też drożeje w czasie wojny, a wymienię na całym świecie) niż przewozić złoto zaszyte w ubraniu (na lotnisku – nie przejdzie się przez bramki).

Złoto nie płaci dywidendy, nie daje odsetek itp. Może tylko rosnąć na wartości, z naciskiem na „może”.

Powód 5. Nie potrzebuję go zbyt wiele.

W Ukrainie stawka za ludzkie życie (zwolnienie z wojska) wynosi podobno 2-5 tys. USD. Dzisiaj to równowartość 2/3 – dwóch uncji złota. Pojedyncza moneta, albo dwie. Wystarczy mieć kilka sztuk. Z większej ilości i tak mogą nas okraść.

Złoto nie jest też potrzebne do życia, doskonale sobie bez niego poradzimy (wolę mieć swoją wodę).

A wyroby? No cóż, kobiety lubią biżuterię, ale powiedzmy sobie ich zakup opłacalny nie będzie. Bransoletka o wadze 8g i próbie 585 (czyli niecałe 60% czystego złota) kosztuje 5000 zł tj. 1000 zł za 1g. „Świnka” 5 rubli ma przelicznik prawie trzy razy lepszy (1700 zł = 3,87g).

Powód 6. Historycznie złoto zachowuje sporą zmienność. I wcale nie było najlepszą inwestycją.

Pisałem o tym parę lat temu. W 2000 r. złoto kosztowało 280 dolarów za uncję, teraz nieco ponad 2900 USD. Wydaje się, iż trend jest drastycznie wzrostowy. Natomiast spójrzmy w dłuższym okresie. W 1932 r. było to 31 dolarów. Co to oznacza? Że wzrost x 10 odbył się raz na dystansie 25 lat, a raz 68 lat.

A piszę o dolarach, które też traciły siłę nabywczą.

Przechodząc na powszechne dobra. Świnia za czasów carskich to 3,87 g złota, dzisiaj …. 2,5g. Jednak odnosząc do przeciętnych dochodów – gigantyczna różnica. W 2000 r. kupiłem działkę budowlaną w cenie ówczesnych 4800 USD (17 uncji złota). Dzisiaj, żeby ją odkupić 204.000 zł (równowartość 17 uncji) z pewnością nie wystarczyłaby (potrzebowałbym 3 razy więcej). W międzyczasie złoto taniało o 20%, a ziemia zawsze szła w górę. A mówimy o największych wzrostach w historii.

I niech to stanowi temat do zastanowienia.

Idź do oryginalnego materiału