Dlaczego Piotr Duda bredzi o czterodniowym tygodniu pracy?

oszczednymilioner.pl 3 dni temu

W jednym z wpisów przywołałem opinię szefa NSZZ Solidarność – sługi jednej partii, który powiedział tak: „nierealny i forsowany wbrew interesom większości pracowników”.

Potem dodał jeszcze kilka zdań, całkowicie go kompromitujących. Bo albo nie zadał sobie trudu w przeczytaniu planów skrócenia czasu pracy, albo zwyczajnie nie nadaje się do sprawowania funkcji, gdyż nie zna Kodeksu pracy.

A oto uzupełnienie tej negatywnej opinii : „Trzeba powiedzieć jasno, iż to rozwiązanie korzystne dla niewielkiej grupy pracowników. Nie obejmie produkcji, handlu i wielu innych gałęzi rynku, w których potrzebna jest ciągłość pracy. … Pomysł ten nie poprawi sytuacji na rynku pracy.”

Nie wiem skąd Piotr Duda wziął info, iż 4-dniowy tydzień pracy nie obejmie produkcji czy handlu? Wymyślił sobie.

Celowo wytłuściłem tego byka. Otóż – czym innym jest czas pracy (obecnie 40 godzin w tygodniu), czym innym system czasu pracy (podstawowy 5 dni x 8 godzin, ale są też równoważny, weekendowy itd.), a jeszcze czym innym rozkład czasu pracy – plan w jakich dniach i godzinach dany pracownik ma wykonywać pracę w danym okresie rozliczeniowym (zazwyczaj miesiącu).

Tłumacząc Wam po ludzku – można pracować 8 godzin przez 5 dni/tydzień w ruchu ciągłym, o ile mamy do czynienia ze zmianami. Np. w pierwszym tygodniu 1-sza zmiana, w drugim – druga, w trzecim – trzecia, a w czwartym – czwarta (tzw. czterobrygadówka). Ba, wielu pracowników fizycznych już ma 4-dniowy tydzień pracy, jeżeli zmiany wynoszą 4dni x`10 godzin. Ba, znam takich którzy pracują (straże zakładowe) trzy dni w tygodniu (dyżur 24h, 2 dni przerwy, 12 h , doba przerwy i 8 -godzinna zmiana). Duda straszy i opowiada bajki.

Teraz wróćmy do projektu. Znamy dopiero niektóre założenia. Rozważa się skrócenie czasu pracy dla wszystkich do 35 godzin. Wtedy w podstawowym systemie będziemy mieli: `1 dzień x 8 godzin i 3 x 9 godzin, ew. 4 dni x 8 godzin i 45 minut. A co z handlowcami i pracownikami produkcji, nad którymi łzy wylewał szef Solidarności? Oni też dostaną średnio 35 godzin (chociaż w jednym tygodniu może to być 30, a w innym 40). No i 4 dni, a choćby w przypadku 12-godzinnych zmian 3 (2x 12 godzin i jeden 11-godzinny). Co więc stracą pracownicy? Nic.

Ale Piotr Duda ciśnie dalej ” Może ją (sytuację na rynku pracy) wręcz pogorszyć, skutkując wzrostem obowiązków i brakiem wzrostu płac – ocenił Duda. Popatrzmy realnie. Pracodawca zwiększający obowiązki, przy zmniejszeniu czasu pracy naraża się na ostrą ripostę liczne wystąpienia związków zawodowych, kontrole PIP, protesty i odejścia. A musi dbać o załogę, ponieważ teraz, o ile produkcja ma iść w ruchu ciągłym, potrzebuje nie czterech brygad ale pięciu (168 godzin w miesiącu/40 = 4,2, a 168/35 = 4,8). A brak wzrostu płac? No cóż, tu wystarczy cofnąć się do lat 90-tych, gdy skrócono czas pracy z 46 do 42 godzin (1997 r.). I pytanie jak zmieniła się średnia pensja:

  • 1996 – 873 zł,
  • 1997 – 1061 zł.

Która liczba jest większa? No chyba z 1997 r., więcej niż rosła inflacja (21% wobec 19%). Zamilcz Piotrze Dudo, bo bredzisz jak na mękach, kręcisz, kłamiesz, oszukujesz. A dlaczego? Chyba dla wszystkich, powód pozostaje jasny. Chodzi o bezpardonowy atak na rząd, minister o lewicowej proweniencji i bazę wyborczą, który po wywodach o skróceniu czasu pracy Piotr Duda kontynuował. Według szefa Solidarności, dobry pozostaje pracownik fizyczny, a zły umysłowy. Warto, aby członkowie tego związku w białych kołnierzykach dobrze zapamiętali tę szarżę. Inni też. Albowiem za kuriozalną należy uznać strategię przewodniczącego związku zawodowego, który staje po stronie pracodawców i sprzeciwia się skróceniu czasu pracy. Zupełnie inne stanowisko zajął OPZZ. I to też warto zapamiętać.

Idź do oryginalnego materiału