Dlaczego Polsce nie wolno przyjąć Euro? Dlaczego przystąpienie do Unii Europejskiej zaszkodziło Polsce?

myslnarodowa.wordpress.com 1 dekada temu
Tekst jest objęty całkowitym zakazem przedruku. © Polska Myśl Narodowa

Dlaczego Polsce nie wolno przyjąć Euro? Dlaczego przystąpienie do Unii Europejskiej zaszkodziło Polsce?

Tekst profesora Pawła Bożyka opublikowany niedawno na jednym z serwisów internetowych zaowocował zestawem ważnych refleksji nad ekonomicznymi i demograficznymi skutkami członkostwa Polski w Unii Europejskiej. Dziś już nikt nie może mieć wątpliwości, iż wejście do Unii Europejskiej było dla narodu polskiego katastrofą. Tymczasem realizowane są przymiarki do ostatecznego zniszczenia, już tylko formalnych, resztek suwerenności polskiej polityki gospodarczej. Przybierają one postać przystąpienia do Paktu Fiskalnego i przyspieszenia przystąpienia Polski do ERM-2 i w efekcie – do strefy Euro. W ostatnich tygodniach w głównych mediach prowadzona była agitacja za walutą Euro. Echa tej agitacji przetoczyły się przez wiele serwisów internetowych, niestety zabrakło kompetentnego i zwartego zaprezentowania niebezpieczeństw związanych z przystąpieniem do strefy Euro. Ten tekst, mimo iż ma charakter polemiki, w sposób przystępny prezentuje wyżej wspomniane kwestie bez niedomówień. Zachęcamy do lektury.

Redakcja Polskiej Myśli Narodowej

Dlaczego Polsce pod żadnym pozorem nie wolno wejść do strefy Euro?

Polemika z tekstem prof. Pawła Bożyka
Neoliberalizm a kryzys w strefie euro; geopolityczne przyczyny i skutki kryzysu – część I

Panie Profesorze, do przybliżenia współczesnemu czytelnikowi problemu kryzysu w strefie Euro nie potrzeba wprowadzać neoliberalizmu do równania, do momentu, kiedy nie zaczyna się rozmowa o metodach wyjścia z kryzysu zadłużeniowego.

Na wstępie warto zauważyć, iż kryzysy w strefie Euro mają inną naturę niż Wielki Kryzys w USA (1929). W USA mieliśmy do czynienia ze spiralą debt-deflation. Polegała ona na tym, iż zadłużone podmioty zaczynały ograniczać popyt konsumpcyjny i inwestycyjny, co prowadziło do konieczności obniżania cen przez producentów, aby zwiększyć popyt – by być w stanie spłacić raty kredytu. Obniżka cen produktów wymuszała obniżkę płac, redukcję zatrudnienia, zmniejszała zyski – w związku z czym obsługa zadłużenia stawała się coraz większym ciężarem dla coraz większej liczby podmiotów. To wszystko działo się wewnątrz jednej gospodarki.
W strefie Euro mamy do czynienia z innym mechanizmem. Tutaj problemem państw peryferyjnych (Grecja, Hiszpania) jest to, iż pożyczały one pieniądze z metropolii (Francja, Niemcy) na wysoki procent, a zdolność do spłaty kredytów zależała od tego, czy kolejne podmioty na peryferiach otrzymają kredyty, pozwalające podtrzymać koniunkturę (swoista piramida finansowa). Taka sytuacja nie mogła trwać wiecznie – w momencie rozpoczęcia się kryzysu uległy załamaniu inwestycje spekulacyjne metropolii w krajach peryferyjnych (niemal całe budownictwo mieszkaniowe w Hiszpanii w latach poprzedzających kryzys było spekulacją). Inwestycje spekulacyjne doprowadziły do wywindowania płac na peryferiach – i zmniejszenia produktywności pracowników mierzonej wspólną walutą („wysoki jednostkowy koszt pracy”). Państwa te utraciły więc międzynarodową konkurencyjność, ponieważ do ich systemów finansowych nie wpłynął kapitał zwiększający produktywność pracy – czyli zwiększający moce produkcyjne, modernizujący maszyny, poprawiający techniczne wyposażenie pracowników w gospodarce – tylko spekulacyjny (w tym – pasożytujący na wysokim oprocentowaniu długu publicznego w krajach peryferyjnych z racji gorszego ratingu niż w metropolii). Jedynym wyjściem, by przywrócić konkurencyjność międzynarodową mogłoby być obniżenie … kursu walutowego (sic!), tak, by spadły płace w produkcji eksportowej – i wzrosła atrakcyjność eksportu, a w efekcie – by stała się możliwa spłata kredytów zagranicznych (z metropolii) – dzięki napływowi dewiz z eksportu. Tyle, iż kursu walutowego nie dało się obniżyć, bo … kraje te były w unii monetarnej.

Prosta obniżka płac w krajach peryferyjnych nie wchodzi niestety w grę. Unia walutowa okazała się koncepcją od początku i do końca chybioną. Dlaczego? O tym można przeczytać tu:

  1. „Druk pieniądza, parytet złota i recesje: ‚Złota waluta’ a unia monetarna – skutki makroekonomiczne”
    lub tu:
  2. Standard złota i strefa euro jako czynnik kryzysogenny

Dlaczego członkostwo w Unii Europejskiej jest szkodliwe dla Polski i państw do niej podobnych?

Polemika z tekstem prof. Pawła Bożyka
Neoliberalizm a kryzys w strefie euro; geopolityczne przyczyny i skutki kryzysu – część II

(…) doktrynie tej (neoliberalnej) podporządkowana jest polityka gospodarcza bez mała całego świata). Efektem tego podporządkowania jest – z jednej strony znaczne zmniejszenie bądź w ogóle likwidacja regulacyjnych funkcji państwa, z drugiej zaś – brak takich funkcji pełnionych przez instytucje międzynarodowe bądź ponadnarodowe
Źródło: P. Bożyk, Neoliberalizm a kryzys …- część II

Panie Profesorze, żadne instytucje międzynarodowe nie są w stanie regulować gospodarki całego świata. I nie powinny być w stanie tego robić. Dlatego, iż prowadzenie własnej, suwerennej polityki gospodarczej jest kluczowym składnikiem suwerenności państwa narodowego. Państwo nie prowadzące polityki gospodarczej kończy jako pustynia postprzemysłowa (to stało się w Polsce) – a wskutek zapaści gospodarczej – także jako pustynia demograficzna. Działają tu dwa wektory. Brak miejsc pracy podcina demografię – brak środków na utrzymanie rodziny zniechęca przeciętnego, zdrowego psychicznie człowieka do posiadania wielu dzieci. Dodatkowo – brak miejsc pracy powoduje, iż wiele osób w wieku produkcyjnym decyduje się na emigrację zarobkową. Efektem jest pogłębienie zapaści demograficznej (patrz Polska). W kolejnych iteracjach destrukcji gospodarki narodowej następuje wzrost składki na ubezpieczenia społeczne, ponieważ system ubezpieczeń społecznych przestaje się bilansować – malejąca stopa zatrudnienia zwiększa obciążenie pracujących – muszą oni utrzymywać coraz większą (w przeliczeniu na zatrudnionego, bo choćby niekoniecznie rosnącą) liczbę emerytów i rencistów, pracowników służby zdrowia itd., co rodzi kolejne, cyklicznie narastające patologie (vide Mechanizm samonapędzającej się katastrofy systemu ubezpieczeń społecznych) Wniosek jest prosty. Naród tej wielkości co Polski, nie prowadzący własnej polityki ekonomicznej, a w konsekwencji demograficznej sam skazuje się na zagładę.

Zdaniem zwolenników neoliberalizmu likwidacja regulacyjnych funkcji państwa służy poprawie efektywności gospodarowania, poprzez zastąpienie rynków narodowych – rynkiem globalnym. Wg nich korzystają na tym wszyscy; kraje duże i małe, przedsiębiorstwa wielkie i drobne. Zwiększa się bowiem skala działalności gospodarczej, maleją jednostkowe koszty produkcji, marketingu, reklamy.
Źródło: P. Bożyk, Neoliberalizm a kryzys …- część II

W skali globalnej być może. Tyle, iż to oznacza, iż część państw stanie się przemysłowymi i demograficznymi pustyniami. Na to żadne państwo i żaden naród pozwolić sobie nie ma prawa. jeżeli sobie na to pozwoli – skończy tak, jak skończył naród polski. Z luką demograficzną, która jest tak poważna, iż wyklucza wzrost gospodarczy w przyszłości. Oznacza to, iż kraj taki wpadł w spiralę upadku demograficznego, który pociągnie upadek ekonomiczny (kurczenie rynku zbytu, spadek korzyści skali, likwidacja kolejnych zakładów produkcyjnych). Już dziś Polacy są zapleczem demograficznym i fachowym dla przemysłu niemieckiego. Tam jest kapitał, od nas bierze się pracę. Inwestycje w Polsce nie mają w tej sytuacji sensu. Polska populacja zostanie zniszczona lub zasymilowana w kilka pokoleń.

U źródeł powstania Unii Europejskiej, a zwłaszcza jej poprzedniczki – Europejskiej Wspólnoty Gospodarczej, znalazły się przekonania o możliwości wyodrębnienia z gospodarki światowej optymalnego obszaru gospodarczego o zrównoważonych bilansach handlowych i płatniczych, w miarę samowystarczalnego w zakresie wyposażenia w czynniki produkcji (a więc w kapitał, pracę, technologię i bogactwa naturalne), a w konsekwencji niezależnego od gospodarki światowej. Zapewnieniu tej niezależności służyć miały rozbudowane narzędzia polityki ekonomicznej (taryfowe, parataryfowe i pozataryfowe).
Źródło: P. Bożyk, Neoliberalizm a kryzys …- część II

Panie Profesorze – zapomniał Pan o bardzo ważnej sprawie – swoboda przepływu kapitału i osób w Unii Europejskiej zadziałała w polskim przypadku bardzo niekorzystnie dla Polski. Oto okazało się, iż to nie kapitał napłynął do Polski tworząc miejsca pracy, tylko – doszło do destrukcji polskiego przemysłu (stoczniowy z całym zapleczem, lotniczy – również z zapleczem, samochodowy [Lublin, Warszawa], elektroniczny [Eltra, Unitra] – przykłady można mnożyć) i emigracji polskiej siły roboczej. Pochodną tej katastrofy przemysłowo-gospodarczej stała się obserwowana w tej chwili zapaść demograficzna. Widać więc, iż Unia Europejska jest organizacją niszczącą podstawy ekonomiczne bytu narodów. Niszczącą wskutek przyjętych przy jej tworzeniu założeń (swoboda przepływu kapitału i osób).

Początek był niezwykle optymistyczny. Pozycja euro w relacji do dolara i innych walut międzynarodowych (np. franka szwajcarskiego, funta szterlinga i jena) gwałtownie się umocniła, zapewniając mu pozycję drugiej waluty rezerwowej świata (po dolarze). Notowania euro na międzynarodowych rynkach finansowych poszły w górę, znacznie powyżej kursu ustalonego na wejściu.
Źródło: P. Bożyk, Neoliberalizm a kryzys …- część II

Panie Profesorze – to jest właśnie bardzo pesymistyczny początek. Aprecjacja waluty to utrata konkurencyjności przez produkty ze strefy Euro. Bycie walutą rezerwową ma tylko wtedy wartość, kiedy rząd danego państwa chce finansować swój deficyt dodrukiem pustego pieniądza. jeżeli tylko robi to w koordynacji ze wzrostem popytu transakcyno-tezauryzacyjnego reszty świata na „walutę rezerwową” nie spowoduje inflacji. Twórcom strefy Euro nie przyświecały jednak cele stania się potentatem emisji pustego pieniądza, tylko – marzenia o eliminacji ryzyka kursowego i obniżenie kosztów transakcyjnych wewnątrz strefy Euro. Aprecjacja Euro rozpoczęła problemy wszystkich państw strefy Euro, które wytraciły tempo wzrostu. W efekcie doszło do nadpodaży kapitału w tych krajach – zwalniająca gospodarka nie była w stanie wchłaniać oszczędności. Doszło do spadku stóp procentowych w metropolii. Pojawiły się zachęty do arbitrażu – kapitał pożyczany tanio w Niemczech i Francji zaczęto lokować w wysoko oprocentowanych (z powodu niskich ratingów czyli rzekomo wysokiego ryzyka) papierach dłużnych państw peryferyjnych strefy Euro – Grecji, Hiszpanii a także poza strefą Euro. Tej patologii nie byłoby, gdyby koszt kredytu w Euro był identyczny w całej Unii Europejskiej.

Światowy kryzys finansowy odsłonił zwłaszcza dwa słabe punkty Unii Europejskiej w warunkach obowiązywania doktryny neoliberalnej. Pierwszym było „otwarcie” ugrupowania dla kapitału, zwłaszcza finansowego, spoza Unii. Drugim – pozbawienie przedsiębiorstw, banków a także rządów narodowych możliwości wspólnej obrony przed tym kapitałem.
Źródło: P. Bożyk, Neoliberalizm a kryzys …- część II

Przed tym kapitałem każde państwo potrafi obronić się samo. W czasie kryzysu w Azji Południowo-Wschodniej, w znacznej mierze posiadającego charakter kryzysu zadłużeniowo-walutowego, rząd Indonezji rozwiązanie takie znalazł – była nim administracyjna kontrola przepływu kapitału. Są i metody mniej dotkliwe – np. podatek Tobina, który każde państwo mogłoby wprowadzić u siebie oddzielnie, skutecznie przecinając spekulację swoją walutą. Ale za kryzys w Unii Europejskiej, szczególnie klęskę w Grecji i Hiszpanii odpowiada nie kapitał międzynarodowy, tylko to, iż te państwa weszły do unii walutowej, pozbawiając się naturalnych mechanizmów ochronnych związanych z kontrolą międzynarodowej konkurencyjności własnej gospodarki dzięki kursu własnej waluty. Mechanizm kursowy działa skutecznie tak długo, jak długo zadłużenie danego kraju jest denominowane w jego walucie narodowej. Dlatego „euroobligacje” są straszliwą pułapką.

W obliczu zagrożenia kryzysowego kraje członkowskie Unii Europejskiej zaczęły poszukiwać własnych dróg zabezpieczenia się przed negatywnymi skutkami globalizacji. W części państw wyraziło się to w przedkładaniu interesów narodowych ponad wspólne, międzynarodowe. Jest to reakcja naturalna, znajdująca potwierdzenie w każdej sytuacji kryzysowej. W efekcie narastać zaczęły różnice w polityce finansowej i budżetowej, płacowej i cenowej, socjalnej i emerytalnej. Nie pomogły rygory z tytułu przyjętych przez wszystkie kraje traktatów o strefie wolnego handlu i unii celnej, wspólnym rynku i unii walutowej i ekonomicznej.
Źródło: P. Bożyk, Neoliberalizm a kryzys …- część II

Co dowodzi, iż podpisywanie tych traktatów było błędem, bo krępowało swobodę manewru gospodarczego w momencie kiedy ten był najbardziej potrzebny – a szybkość reakcji miała najważniejsze znaczenie.

Naruszone zostały też rygory związane z wprowadzaniem wspólnej waluty euro, w tym nakładające na poszczególne kraje obowiązek przestrzegania 3-procentowego udziału deficytu budżetowego w produkcie krajowym brutto.
Źródło: P. Bożyk, Neoliberalizm a kryzys …- część II

Przykład Japonii dobitnie pokazuje, iż przywiązanie do jakichś konkretnych poziomów deficytu jest zabobonem. To właśnie ekspansja fiskalna uratowała Japonię przed całkowitą katastrofą. Plany „oszczędnościowe” premierów Okuchiego i Moriego zaowocowały … dalszą zapaścią gospodarczą w Japonii i … wzrostem deficytu mimo (a raczej – wskutek) cięć wydatków!!!

Dotyczyło to w szczególności: Grecji, Irlandii, Hiszpanii, Portugalii i Włoch. W trudnej sytuacji znalazły się też kraje Europy Środkowej i Wschodniej, w tym zwłaszcza Węgry, Czechy, a także Polska. Wszystkie one uznane zostały przez agencje ratingowe za zagrożone kryzysem, co odbiło się negatywnie na poziomie oprocentowania obligacji (spadek [Pan się myli, oprocentowanie obligacji również wzrosło!!!]) i zaciąganych kredytów (wzrost).
Źródło: P. Bożyk, Neoliberalizm a kryzys …- część II

Panie Profesorze, gospodarka polska, węgierska i czeska są jedynie filiami gospodarek Niemiec i Francji, na dodatek filiami, do których eksportuje się wszekie fluktuacje zatrudnienia wynikające z cyklu koniunkturalnego. Oznacza to, iż katar gospodarczy w Niemczech i Francji to dla Polski ciężkie obustronne zapalenie płuc. Ostatnio mamy to pięknie zilustrowane na przykładzie Fiata. Polskie filie bedą redukowały produkcję, zatrudnienie i płace (przejście na umowy śmieciowe, zatrudnienie w niepełnym wymiare godzin), po to by fabryki we Włoszech nie zwalniały ludzi.
Wróćmy jeszcze do tego oprocentowania obligacji. Przecież to tempo przyrostu długu – wywołane niezwykle wysokim oprocentowaniem kredytów (czyli również obligacji rządowych) dla Grecji i Hiszpanii (ostatnio też Włoch) stało się przyczyną niemożności spłaty odsetek przez te kraje. Wysokie oprocentowanie długu, brak możliwości jego zrolowania (spłacenia poprzez zaciągnięcie kolejnego) przy racjonalnym oprocentowaniu – oraz spadek dochodów budżetowych związany z kryzysem gospodarczym – oto prawdziwe źródło greckich i hiszpańskich problemów.

Równocześnie obniżce uległa wartość walut narodowych (w krajach spoza strefy euro) oraz wartość euro w stosunku do dolara i innych walut światowych (np. franka szwajcarskiego).
Źródło: P. Bożyk, Neoliberalizm a kryzys …- część II

To akurat byłoby bardzo pozytywnym zjawiskiem. Gdyby nie jedno małe „ale”. Kraje spoza strefy euro były zadłużone po uszy w walutach obcych. A dlaczego tak się stało? Bo przejęte przez kapitał „międzynarodowy” banki w tych państwach wywindowały koszt kredytu w walutach krajowych do niebotycznych poziomów. Klęską krajów, które oddały swoje systemy finansowe „bezpaństwowym” bankom stała się próba ominięcia lichwiarskich cen kredytów, jakich zażądały te banki. Pojawiło się dość interesujące zjawisko, bliskie w swojej naturze kryzysowi spekulacyjnemu bądź piramidzie finansowej. Kolejne podmioty zaciągające kredyty w walutach obcych gwarantowały, iż dla już zadłużonych będą dostępne tanie dewizy potrzebne na spłatę rat. W momencie załamania krajowego popytu na kredyty dopływ tanich walut obcych na polski rynek załamał się. Zadłużeni w walutach obcych nagle stali się o kilkadziesiąt procent bardziej zadłużeni w przeliczeniu na złote – i ze znacznie wyższymi ratami kredytu.

Nawigacja

Tekst
Dlaczego Polsce pod żadnym pozorem nie wolno wejść do strefy Euro?Dlaczego członkostwo w Unii Europejskiej jest szkodliwe dla Polski i państw do niej podobnych?
Artykuły powiązane
Druk pieniądza, parytet złota i recesjeStandard złota i strefa euro jako czynnik kryzysogennyDlaczego Polsce nie wolno przyjąć Euro? Dlaczego przystąpienie do Unii Europejskiej zaszkodziło Polsce?
Przeczytaj również
Prawda o ubezpieczeniach społecznych i systemie emerytalnymOstateczny krach skandynawskiego „komunizmu”Wojna demograficzna: warunki bytowe, katastrofa demograficzna i emigracja Polaków z ziem polskichKatastrofa demograficzna III RP
Idź do oryginalnego materiału