Zgodnie z informacjami z wniosków o przyznanie płatności bezpośrednich, dostarczonych do ARiMR, powierzchnia uprawy pora zmniejszyła się w Polsce z 2 049 ha w 2021 roku do 1 718 ha w 2024 roku (tabela). Jakie są tego przyczyny? Dlaczego duzi, wyspecjalizowani producenci pora rezygnują z jego uprawy?
Warunki klimatyczne w Polsce zasadniczo sprzyjają produkcji pora. Nie jest to gatunek bardzo wymagający w uprawie. Inaczej niż ma to miejsce w przypadku plantacji cebuli czy marchwi lub pietruszki, por nie należy gatunków do upraw wymagających intensywnego odchwaszczania, ponieważ uprawia się go głównie z rozsady. Nie wykazuje wrażliwości na przymrozki wiosenne, zwykle również dobrze zimuje w gruncie, czemu dodatkowo sprzyjają łagodne zimy w ostatnich latach. Nie trzeba zatem ponosić dużych nakładów związanych z przechowywaniem łodyg. Zarówno sadzenie, jak i zbiór można zmechanizować. Wydaje się więc, iż jest to warzywo stworzone do uprawy w polskich warunkach. Dlaczego zatem zainteresowanie jego uprawą słabnie?
Powierzchnia uprawy pora w Polsce w latach 2021-2024 (źródło ARiMR)
Eksperci zaopatrujący producentów pora w rozsadę, wskazują na kilka aspektów, które przyczyniły się do obniżania areału produkcji tego warzywa
- Wysoki koszt założenia plantacji i długi okres zwrotu zainwestowanych środków
Biorąc pod uwagę wszystkie nakłady: zakup rozsady, nawożenie, nawadnianie, ochronę, koszty pracy, amortyzację specjalistycznych maszyn do pora, koszty ponoszone przez plantatorów w przeliczeniu na 1 ha wynoszą 45 tys. zł.
Dodatkowo okres produkcji pora jest długi – szczególnie w przypadku uprawy pora zimowego – dlatego pieniądze za sprzedany towar wpływają do gospodarstwa nierzadko choćby rok po rozpoczęciu uprawy (pora zimowego sadzi się w czerwcu, kopie w marcu/kwietniu a sieci handlowe regulują należność po 60–90 dniach od dostawy).
W tym samym czasie w przypadku uprawy rzodkiewki , sałaty , szpinaku, koperku, czy innych natek przeprowadza się kilka cykli, co sumarycznie zapewnia większy zysk.
- Brak ludzi do pracy
W produkcji pora jest wiele etapów wymagających sporej liczby pracowników. Pierwszym z nich jest sadzenie, które przez cały czas czasami przeprowadza się często manualnie, w dołki. choćby jeżeli wykonuje się je sadzarką to do obsługi maszyny potrzeba aż 6–7 osób. Zbiory prowadzone są zwykle w okresie jesienno-zimowym, gdy jest zimno, mokro i ciemno – nie są to komfortowe warunki dla pracowników, którzy wolą zajęcie pod dachem. w tej chwili w specjalistycznych gospodarstwach wykonuje się je kombajnowo, jednak wymaga to zakupu drogiej maszyny, która w trudnych jesiennych warunkach narażona jest na awarie.
Kolejnym istotnym etapem produkcji jest mycie i pakowanie pora. Do obsługi linii do mycia potrzeba choćby 10–12 osób, które również muszą być gotowe na pracę w niezbyt przyjemnych warunkach.
- Brak stałej, stabilnej ceny
Por w sieciach handlowych nierzadko kosztuje 8-10 zł/kg, podczas gdy cena uzyskiwana przez producenta to 1,8–2,5 zł. Tylko w niektórych miesiącach udaje się zarobić więcej, kiedy brakuje towaru z Belgii czy Holandii (zazwyczaj jest to styczeń lub wczesna wiosna).
Problemem bywa również polityka prowadzona przez największe firmy zaopatrujące sieci handlowe. Gdy podaż pora jest duża zdarza się, iż ściągają towar z zagranicy, aby maksymalnie obniżyć cenę w Polsce.
- Rosnące koszty produkcji
Dodatkowo rosną koszty energii, wody, nasion i ochrony. Presja wciornastka jest ogromna, ponieważ szkodnik szybciej rozmnaża w wysokiej temperaturze – to wszystko również nie pomaga krajowym producentom porów.
Zimą w uprawie pora Belgowie i Holendrzy stosują grube włókniny do okrywania roślin. Dzięki łagodniejszym zimom mogą prowadzić zbiory cały czas. W Polsce popularniejsze od włóknin są siatki do zabezpieczania upraw zimą, ale ich koszt to ponad 12 tys. zł/ha. Jednak przy dużych mrozach, kopanie roślin nawt spod okryć nie jest możliwe. Co istotne, por kopany zimą, może stracić do 30–40% masy, dlatego celowe jest czekanie w naszych warunkach do marca, kwietnia, aby ruszyła wegetacja i por nabrał masy.
Zdjęcia: A. Czerwińska-Nowak