Dlaczego tak drogo płacimy za hipoteki? Banki znalazły winnego

10 godzin temu
Zdjęcie: Polsat News


Dlaczego Polacy muszą płacić tak horrendalne raty kredytów hipotecznych i coraz mniej ludzi stać na to, żeby kupić mieszkanie na kredyt? Banki mówią - bo w Polsce jest tak wysokie ryzyko prawne tych kredytów, iż w ogóle ich nie powinniśmy udzielać. Chodzi oczywiście o frankowiczów, ale teraz przed sądami testowane są kredyty w złotych oprocentowane o stawkę WIBOR.


- Spread (na kredytach hipotecznych w Polsce) jest dwa razy większy w stosunku do reszty Europy bo to koszt ryzyka prawnego (...) W innych krajach pytają nas dlaczego udzielacie tych kredytów skoro macie takie ryzyko prawne - mówił na konferencji prasowej poświęconej prezentacji wyników za zeszły rok prezes banku Millennium Joao Bras Jorge.
Koszty, jakie banki poniosły w wyniku uznawanych przez sądy roszczeń frankowiczów do końca zeszłego roku przekroczyły już prawdopodobnie 80 mld zł (ostatecznych danych jeszcze nie znamy), a NBP szacuje, iż w sumie wyniosą ok. 130 mld zł. Sam Millennium utworzył do końca zeszłego roku 7,7 mld zł rezerw na roszczenia frankowiczów, a tylko w ubiegłym roku blisko 2,2 mld zł.Reklama


Skoro banki poległy w konfrontacji prawnej z frankowiczami, teraz spłacający kredyty hipoteczne w złotych, zachęcani do tego przez kancelarie prawne, testują możliwości obalenia stawki WIBOR, stanowiącej podstawę zmiennego oprocentowania tych kredytów. Od czasu, kiedy NBP rozpoczął szybkie podwyżki stóp kredytobiorcy ci płacą ponad dwukrotnie wyższe raty niż w okresie ultraniskich stóp. Ich frustrację mitygowały tzw. wakacje kredytowe, ale były dla banków także wysokim kosztem, a poza tym w wersji z czasów rządów PiS (uprawniony był każdy kredytobiorca, a nie tylko ten, dla którego podwyżki stóp i rat stanowiły faktyczne wyzwanie finansowe) były drastycznie niesprawiedliwe. Umożliwiały rozmaitym fliperom zarabiać krocie.


Ktoś musi za to zapłacić


Słowem - ktoś musi za to zapłacić. Oczywiście - płacą banki tworząc rezerwy, płacąc zasądzone frankowiczom kwoty, ale starają się przynajmniej w pewnym stopniu to sobie odbić na nowych kredytach. Dlatego oprocentowanie nowych hipotek - według danych NBP za listopad - wynosiło średnio 7,4 proc. w skali roku. Co więcej - od początku tego roku wiele banków podniosło oprocentowanie, które w tej chwili sięga okolic 8 proc.
Millennium podał, iż jego średnie oprocentowanie wszystkich kredytów w ostatnim kwartale zeszłego roku wynosiło 7,97 proc., a depozytów - 2,21 proc.


Od z górą roku kwestionowanie przez kredytobiorców stawki WIBOR w umowach o kredyty w złotych był nieskuteczne i wydawało się nieistotnym zagrożeniem dla banków. Tym bardziej, iż WIBOR-u broniły wszystkie instytucje państwowe, jak Komisja Nadzoru Finansowego, NBP, czy też rząd w stanowisku przesłanym do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej w sprawie pytań Sądu w Czestochowie. Aż na ponad tysiąc strzałów jeden okazał się celny. Bo oto w styczniu Sąd Okręgowy w Suwałkach unieważnił umowę kredyt w złotych i zasądził dla kredytobiorców blisko 246 tys. zł wraz z odsetkami. Od wyroku oczywiście przysługuje apelacja.
Dodajmy, iż sąd nie podważył samej stawki WIBOR, ale orzekł, iż klauzule zmiennego oprocentowania oparte o WIBOR, zawarte w umowie, mają charakter abyzywny. Ustalił też, iż kredytobiorcom nie przekazano żadnych informacji na temat WIBOR-u i nie wytłumaczono jego konstrukcji, a ponadto podsunięto im oświadczenie o ryzyku zmiennej stopy procentowej niewystarczające do stwierdzenia, iż kredytobiorcy zostali faktycznie o nim poinformowani.
Wyrok zbulwersował bankowców. Związek Banków Polskich zajął wobec niego stanowisko i poddał go krytyce.
- Wyrok (Sądu w Suwałkach) jest wyłomem od dotychczasowej linii orzeczniczej, która jak do tej pory jest jednoznaczna. Mamy ponad 50 orzeczeń, w których oddalono kwestionowanie WIBOR-u - mówił na niedawnej konferencji prasowej przez ZBP Tadeusz Białek.
- Wyrok (...) budzi zasadnicze wątpliwości (...) Nie możemy zmierzać do argumentów ad absurdum (...) nie można zgodzić się z konkluzją, jakoby kredyt oparty o klauzulę zmiennego oprocentowania miał być unieważniony - dodał.


Smaku sprawie dodaje jednak fakt, iż wyrok zapadł w sprawie kredytu udzielonego przez Getin Noble Bank w 2015 roku. A doskonale wiemy, jakie ten bank miał praktyki sprzedażowe. Może więc - na co wskazywaliśmy już w Interii - banki powinny najpierw dokonać same rzetelnego audytu zawieranych umów i praktyk sprzedażowych w przeszłości, zanim dogrzebią się do nich sądy? Paradoksem jest natomiast, iż te praktyki, które w konsekwencji doprowadziły do upadłości GNB, obciążają teraz odpowiedzialnością VeloBank, powstały w wyniku przymusowej restrukturyzacji na jego gruzach.
- Smutne jest, iż widzimy znowu możliwość pojawienia się ryzyka prawnego - powiedział Joao Bras Jorge.


Banki muszą sprzedawać coraz więcej coraz droższych kredytów


Skoro ryzyko prawne stanowi rodzaj "narzutu" na nowo udzielane kredyty i ich koszt idzie w górę, to banki mają zasadniczy problem. Bo choć obniżki stóp się odwlekają, widać je za horyzontem. A one - choć oczywiście w zależności od skali i tempa wprowadzania - drastycznie obniżą wyniki banków. Jest na to tylko jeden sposób - zwiększyć wolumeny, czyli po prostu udzielać dużo kredytów.
- Widać, iż stopy procentowe zaczną spadać trochę wolniej niż mówiły przewidywania
Czynnikiem napędzającym wyższy NIM (marże odsetkową), żeby skompensować spadek stóp jest zwiększenie wolumenów - mówił Joao Bras Jorge.
- Przewidujemy przyspieszenie akcji kredytowej w tym roku (...) jesteśmy na to gotowi, to jeden filar w naszej strategii (...) Przewidujemy, iż strona korporacyjna będzie bardziej aktywna w tym roku - dodał.
Ale jak zwiększyć wolumeny, jeżeli kredyty są coraz droższe, obciążone "narzutem" na ryzyko prawne? Według danych Biura Informacji Kredytowej w grudniu o kredyt mieszkaniowy wnioski złożyło nieco ponad 26 tys. osób w porównaniu do 46,3 tys. rok wcześniej. Może być to tylko "sezonowy" spadek, spowodowany popytem na tzw. Bezpieczny Kredyt 2 proc. w zeszłym roku, ale może on świadczyć również o tym, iż cześć populacji, która w obecnych warunkach ma zdolność kredytową, już się wyczerpuje.


Póki cykl obniżek stóp się nie zaczął, banki mogą spokojnie śrubować wynik odsetkowy, gdyż zyski daje im oprocentowanie "starych" kredytów, utrzymujące się wysoko wraz ze stopami NBP. Wynik odsetkowy banku Millennium wzrósł o 7 proc. rok do roku do 5,5 mld zl. Marża odsetkowa wyniosła 4,36 proc., co oznacza lekki spadek w porównaniu z ubiegłym rokiem o 24 punkty bazowe.
Zysk netto banku wyniósł w zeszłym roku 719 mln zł i był wyższy o 25 proc. niż rok wcześniej. Dodajmy, iż w 2023 roku Millennium utworzył na ryzyko prawne rezerwy o 886 mln zł wyższe, niż w tym roku. Portfel kredytów konsumenckich wzrósł w zeszłym roku o 7 proc., a hipotecznych - o 3 proc. Bank ma wskaźnik kredytów do depozytów na poziomie 64 proc.
Jacek Ramotowski
Idź do oryginalnego materiału