Indeks dolara wznawia spadki po przyjęciu przez Kongres USA przełomowej ustawy fiskalnej Donalda Trumpa. Dodatkowe 3,4 biliona dolarów deficytu i długofalowe skutki zmian w polityce socjalnej generują obawy o stabilność gospodarczą USA, a nadchodzące cła wspierają odpływ kapitału do bezpiecznych rajów walutowych.
Po publikacji bardzo mocnego raportu z rynku pracy (NFP) dolar miał swoje pięć minut…i kilka więcej. Niespodziewanie duży przyrost nowych miejsc pracy i spadek bezrobocia odnowiły wiarę w amerykańską koniunkturę, jednocześnie oddalając nadzieje na obniżkę stóp procentowych. Dane pomogły dolarowi złapać oddech i odbić się 0,7% od ostatniego dołka, jednak kwestie fiskalne i handlowe gwałtownie ostudziły optymizm wobec pierwszej waluty świata.
“Big Beautiful Bill” jest wielkim zwycięstwem ekonomicznej agendy prezydenta USA, której głównym punktem miał być renesans amerykańskiego biznesu. Ustawa przywraca m.in. cięcia podatków korporacyjnych i stanowych, wprowadzone pierwotnie podczas pierwszej prezydentury Trumpa. Na nowym reżimie podatkowym zyskają również amerykańscy wytwórcy, którzy od tej pory będą mogli odpisać przy rozliczeniach podatkowych do 100% kosztów konstrukcji nowych zakładów. Zapis dotyczy wszystkich sektorów aktywności przemysłowej, jednak na jeszcze większe ulgi mogą liczyć producenci półprzewodników, dla których USA chcą pełnić rolę Ziemi Obiecanej.
Rynek obawia się kontynuacji niepewności
Zawarte w ustawie probiznesowe rozwiązania zostaną jednak sfinansowane kosztem mniej zamożnych Amerykanów, którzy oddając swój głos na Trumpa liczyli na poprawę warunków ekonomicznych po latach podwyższonej inflacji. Konsekwencją szukania oszczędności w programach socjalnych będzie pozbawienie milionów amerykanów opieki zdrowotnej lub bonów na żywność, do których dostęp będzie warunkowany statusem zatrudnienia. Część stanowego finansowania utracą również szpitale.
Tekst nie pozostaje bez kontrowersji choćby wewnątrz Partii Republikańskiej, gdzie fiskalne jastrzębie wyrażają sprzeciw wobec niekontrolowanego wzrostu amerykańskiego długu. Pomijając spadek zaufania inwestorów wobec wypłacalności Stanów, fiskalna rozrzutność wywiera dodatkową presję na politykę monetarną. Odsetki od długu to trzecie największe źródło wydatków rządu federalnego USA, a przezornie restrykcyjny poziom stóp w obawie przed inflacją ze strony ceł może domknąć błędne koło, dodatkowo obciążając już rekordowy dług.
“Wielka piękna ustawa” ma trafić na biurko Trumpa dziś o 23:00 czasu polskiego. Po tym losy dolara będą zależeć głównie od wyniku negocjacji handlowych, które oficjalnie dobiegną końca w najbliższą środę. Komentarze Trumpa i Sekretarza Skarbu Scotta Bessenta generują na ten moment głównie pesymizm, a rynek coraz bardziej obawia się kolejnego skoku ceł i/lub kontynuacji niepewności.
O godz 11:30 za dolara zapłacimy 3,60 zł, za euro 4,25 zł, za franka 4,55 zł, a za funta 4,93 zł.
Źródło: Aleksander Jabłoński, XTB