Poniedziałek na rynku walutowym jest zdefiniowany przez odbicie na dolarze (USDIDX: +0,15%), który umacnia się względem niemal wszystkich walut G10. Wzrosty są jednak ograniczone i dość niepewne, co sygnalizuje ostrożność inwestorów względem potencjalnej obniżki stóp procentowych w USA.
Gołębie wystąpienie prezesa Fed Jerome’a Powella na sympozjum w Jackson Hole było nie lada zaskoczeniem, biorąc pod uwagę wydźwięk minutek z ostatniego posiedzenia Fed oraz całokształtu danych z amerykańskiej gospodarki. O ile dość jastrzębi wydźwięk ostatniego FOMC stracił na znaczeniu przy publikacji słabszego NFP, to sam Powell przedstawił rynkom bardzo konkretny schemat reakcji Fedu na dane – główną zmienną do obserwacji miała pozostać stopa bezrobocia i to jej wzrost byłby głównym powodem do obniżek. Tymczasem bezrobocie przy ostatnim NFP utrzymało się na poziomie 4,2%, a same dane z rynku pracy są również w pewnym stopniu zniekształcone przez politykę migracyjną Trumpa. W międzyczasie doszło do większego od oczekiwań odczytu inflacji bazowej oraz producenckiej, a rekordowa presja cenowa została potwierdzona przez ostatnie wskaźniki PMI.
Pomimo tego dość konserwatywnego otoczenia Powell dał zieloną kartkę dla debaty na temat obniżki stóp we wrześniu, powołując się na zmianę bilansu ryzyk. W opinii szefa Fed można założyć krótkoterminowy wpływ ceł na inflację, podczas gdy ryzyko słabszego rynku pracy zaostrzyło się wraz z obserwowanym spadkiem popytu na nowych pracowników. Mniejsza chłonność rynku pracy nie oznacza jednak kryzysu zatrudnienia, a bardziej jastrzębi członkowie Fed wskazują, iż aktualne poziomy NFP w okolicach 100 tys. mogą być de facto nową normą, kontrastującą z post-pandemicznymi 400-600 tys.
Scenariusz wrześniowego cięcia
Perspektywy dla polityki monetarnej pozostają zatem tak samo złożone jak ogólny obraz danych czy rozkład opinii w samej Rezerwie Federalnej. Zielone światło Powella formalnie umożliwia scenariusz wrześniowego cięcia, które w dużej mierze było już wycenione przez rynek. Niemniej gołębie oczekiwania mogą również natrafić na ścianę w postaci przyszłych danych dot. inflacji czy rynku pracy. jeżeli wszystkie znaki na niebie ułożą się w stronę obniżki (brak negatywnych niespodzianek po stronie inflacji i/lub nowe oznaki słabości na rynku pracy), wówczas presja z dużym prawdopodobieństwem się zaostrzy, ale na ten moment nikt w Fed nie bierze takiego scenariusza za pewnik.
Wątpliwości widać również na rynku, co nad wyraz podkreśla wagę przyszłych danych dla decyzji Fed. Rentowności amerykańskich obligacji nieśmiało odbijają po piątkowej zapaści (2-latki wzrosły o 1 pb do 3,71%, w piątek: -10 pb), a rynek swapów zredukował swoją wycenę wrześniowego cięcia z 90% szans na 85%. Z drugiej strony zmienność na rynku forex świadczy o pewnego rodzaju uldze względem dolara po tym jak Powell wykazał się elastycznością i nieco przesunął swój język w stronę oczekiwań rynku – największe straty wobec USD odnotowują bezpieczne przystanie, tj. jen (-0,3%), euro (-0,2%) i frank (-0,1%).
O godz. 11:45 za dolara zapłacimy 3,65 zł, za euro 4,26, za franka 4,55, za funta 4,92.
Źródło: Aleksander Jabłoński, XTB