Amerykański dolar miał być po 6 złotych! Miał być choćby po 8! Media grzały, „finansowy” X i YouTube straszył, a dziś… dolar jest NAJTAŃSZY od…. 2018 roku i kosztuje choćby poniżej 3,60. Gdzie te dolary po 6 złotych? No cóż… nie ma i długo nie będzie.
Jeśli jesteście tutaj regularnie, to wiecie, iż to nie był przypadek. Od listopada 2022 roku konsekwentnie i stale powtarzałem wam, iż to dokładnie będzie się działo i przypominałem o tym niemal co kwartał.
Teraz pora zadać nowe pytanie. Czy w końcu będzie koniec tego osłabienia? W tym materiale pokażę Ci, co naprawdę dzieje się z dolarem i euro. Co to oznacza dla Twoich inwestycji oraz co czeka te waluty dalej! Zapraszam!
Dolar blisko dna? Co dalej z USD i euro – moje prognozy na resztę 2025 roku.
Załóż konto na Freedom24 i odbierz od 3 do 20 darmowych akcji o wartości choćby 800 USD każda!
Szczegółowy opis promocji znajdziesz na: https://freedom24.club/dnarynkow_welcome
Trump i słaby dolar — powrót znanej strategii
Moi Drodzy, zacznijmy od tego, iż ekstremalne osłabienie się dolara to naprawdę nie jest żadne wielkie zaskoczenie. To też dokładnie coś, co od samego początku zapowiadał jako swoją politykę Donald Trump i co też jest jedną z jego głównych polityk gospodarczych od zawsze. Gdy tylko Trump objął władzę przygotowałem dla was zresztą specjalny materiał o jego 5 postulatach gospodarczych, gdzie jasno podkreślano skupienie administracji na osłabieniu dolara.
To naprawdę NIE JEST nic nowego. Ta historia już była grana. Podczas pierwszej kadencji Trumpa instrumenty grały tak samo. Grała wojna celna, grała śpiewka o tym, żeby Ameryka była wielka, grało też osłabianie dolara.
Szybki rzut oka na indeks dolara, który zbiorczo pokazuje, jak amerykańska waluta zachowuje się wobec całego koszyka innych najważniejszych walut mówi więcej niż tysiąc słów. Ścieżka osłabienia dolara jest bliźniaczo podobna do tej, którą widzieliśmy w trakcie pierwszej kadencji Trumpa. Historia w tym wypadku się nie powtarza 1:1, ale naprawdę bardzo mocno się rymuje.

No ale jak mogłoby być inaczej, skoro i cała polityka Trumpa prowadząca do tego osłabienia jest zbliżona do tej sprzed 8 lat. Różnica? Teraz było mocniej, było bardziej i było szybciej. Efekt? Dolar osłabiał się mocniej, bardziej i szybciej. No i w efekcie mamy dolara po 3,60, czyli na poziomach najniższych od 2018 roku.
Tylko tutaj ponownie, jak kwartał temu warto dodać ważne zastrzeżenie. To nie tak iż polski złoty jest TAKI mocny. To po prostu dolar jest słaby. Niby efekt jest taki sam na kursie, ale to różnica, która zmienia wszystko w analizie tego co było i tego, co może się wydarzyć.
Siła złotego do dolara jest po raz kolejny determinowana słabością dolara do euro. Jak mantrę będziemy sobie co kwartał powtarzać magiczne zdanie, które każdy chcący zrozumieć zachowanie złotego musi wbić sobie do głowy.
Zależność złotego od euro — niezmienny fundament
Kurs złotego jest mocno uzależniony od tego, jak kształtuje się kurs euro do dolara. Dlaczego? Bo całą zależność walutową polskiej gospodarki można opisać jako taką KOLOSALNĄ pozycję długą właśnie na parze EUR/USD. W dużym stopniu to zasługa naszej struktury eksportu i importu. Nie zmienimy tego, więc po prostu się do tego dostosowujmy naszymi decyzjami.
W efekcie kurs złotego zachowuje w stosunku do dolara bardzo podobnie do tego, jak zachowuje się euro. Różnice nie dotyczą kierunku, ale co najwyżej siły osłabienia albo umocnienia. No i co działo się z kolei w minionym kwartale?
Kurs EURUSD + 7%. O tyle umocniło się euro do dolara.

Tymczasem kurs USDPLN? Minus 7%. Oczywiście to nie jest żadna reguła, iż jak tu plus 7%, to tu minus 7%. Ot czysty przypadek, ale sam kierunek już przypadkiem nie jest. To po prostu wypadkowa naszej gospodarki.

Gdyby zmiana USDPLN była konsekwencją wybitnej siły polskiej waluty, to widzielibyśmy również jej umocnienie w stosunku do euro. Tymczasem tutaj nic się w ostatnim kwartale nie zadziało. Ot takie typowe rynkowe mikro wahania naturalne dla gospodarczej codzienności. Nieskromnie przypomnę, iż o braku zmienności dla EURPLN również jasno mówiliśmy kwartał temu „Prognoza na najbliższy czas jest o wiele prostsza dla pary EURPLN. Tu nie spodziewam się wielkich zmian.”

Spekulacje i sentyment — rynek przereagował
A co będzie dalej? Otóż Moi Drodzy w przypadku dolara… najgorsze już minęło. jeżeli teraz dasz się nabrać na krzyczenie o tym, iż już za moment USDPLN będzie po 3, to dasz się nabrać tak samo, jak kiedyś na to, iż już za moment USDPLN będzie po 6.
Zacznijmy od najbardziej banalnych, ale przez to łatwych do zrozumienia elementów. Nastrojów i pozycjonownia. Tempo osłabiania dolara zaskoczyło przede wszystkich wszelkiej maści spekulantów i fundusze, które mają to do siebie, iż w przypadku takich nagłych zmian paradygmatu zawsze przekręcają swoją uwagę lekko za późno i od razu lekko za mocno.
Dziś wartość spekulacyjnych pozycji obstawiających dalsze spadki dolara jest największa nominalnie od kilku lat.

Do tego jest też największa relatywnie od początku 2018 roku (o ironio to właśnie pierwsza kadencja Trumpa) i jednocześnie druga największa w całej historii. To tylko tak brzmi, bo jednak możliwości zajmowania konkretnych pozycji w świecie finansów XXI wieku jest o wiele większa niż dawno temu. Porównywanie pozycji do tego, co było np. w 1980 roku nie ma wiele sensu. To tak na marginesie.

W każdym razie, nie tylko spekulancji są nastawieni w tej chwili na wielkie dolarowe osłabienie, które będzie trwać i trwać. Również wspomniane przeze mnie już fundusze. Bank of America regularnie robi ankietę wśród tzw. „profesjonalnych zarządzających kapitałem”. W ostatniej z nich odsetek takich zarządzających twierdzących, iż są „niedoważeni” w amerykańskiego dolara jest… najniższy od 2005 roku. Co znaczy „niedoważeni”? Po prostu ich portfele są na niego najmniej spozycjonowane od dekad. Jeszcze pół roku temu świat finansów trąbił o wielkim umocnieniu dolara. No… nie cały świat finansów, ale jego większość. Jak to nagle wszystko potrafi się zmienić prawda?

Zresztą już w sieci zaczynają migać mi nagłówki o tym, jak to dolar osłabia się non stop. Jak to lecimy na 3 zł za dolara itp. Szeroka narracja od zawsze jedynie śledzi cenę, a nie ją kreuje. Zapamiętaj to sobie.
Słusznie ktoś może zauważyć, iż przecież patrząc na te wykresy sprzed chwili widać, iż takie negatywne nastawienie do dolara potrafiło mieć okresy, gdzie utrzymywało się dłuższy czas. Trwało miesiącami albo choćby kwartałami. To prawda. Nie twierdzę, iż raptem czeka nas szalony rajd dolara. Twierdzę, iż „największy spadek mamy za sobą”, a rynek w tej chwili jest coraz bliżej długoterminowego poziomu równowagi. To zupełnie inne prognozy prawda?
Znajdziesz tam więcej wartościowych treści o inwestowani, giełdzie i rynkach.
DNA Rynków – merytorycznie o giełdach i gospodarkach
Granice wytrzymałości euro — reakcje EBC
Kursami walut nie sterują jakieś magiczne siły. Waluta to towar, a cenę każdego towaru determinuje popyt i podaż. Skoro największa siła złotego wynikała z siły kursy EURUSD, to warto zadać sobie pytanie, czy przypadkiem obecne 1.17 dla pary EURUSD nie jest już blisko progu bólu dla Europy.
Euro od początku 2025 roku umocniło się do dolara o niemal 14%. W świecie rynków walutowych dla dwóch najważniejszych walut świata to jest trzęsienie ziemi. To w swojej skali jest waha ultraciężka zmiany. To niczym Nvidia lecąca po 300% w rok do góry.
Zwłaszcza iż ta zmiana działa się przy jednoczesnej sporej rozbieżności w stopach procentowych, które wskazywałyby raczej na odwrotny ruch. To Europa obniżała stopy procentowe, a nie USA, które twardo trzyma się ze swoją pauzą.
Niedawno odbyła się 3-dniowa konferencja EBC w Sintrze w Portugalii, gdzie wiceprezes EBC Louis de Guindos powiedział telewizji Bloomberg niezwykle ważne słowa: „We should avoid any sort of overshooting”. EBC akceptuje jeszcze obecny kurs EURUSD, ale ma swój próg bólu. Jaki? Wszystko powyżej 1.20, co zostało przez tego samego wiceprezesa skomentowane jako poziom „much more complicated”.
To małe znaki, Symboliczne uwagi. Delikatne sugestie, których wniosek jest prosty. EURUSD ponad 1.20 to problem, z którym EBC będzie walczyć.
Silna waluta to tani import i obniżenie inflacji. To też trudniejsza sprzedaż zagraniczna i potencjalne obciążenie dla wzrostu gospodarczego. Europa jest kontynentem mocno zależny od eksportu. Europa nie może pozwolić sobie na przesadnie silną walutę.
Im bliżej poziomu 1.20 będziemy, tym silniejsze będą na początku interwencje słowne z EBC. Im bardziej byśmy go przebili, tym silniej EBC może zareagować. Już pojawiają się ciche głosy, iż jeżeli jakimś cudem EURUSD znajdzie się przy 1.25, to EBC może zrobić interwencyjną obniżkę stóp o choćby 50 pb.
Najczęściej takie interwencje słowne są wystarczające do stabilizacji, ale to właśnie tu leży dziś prawdziwy klucz do zrozumienia, iż kolosalna większość osłabienia dolara i umacniania euro do niego jest za nami. To też odciśnie swoje piętno na kursie USDPLN.
USDPLN w nowym przedziale — normalność zamiast zaskoczeń
Obecny poziom 3.60 w takim układzie nie zmieni się raptem w kurs poniżej 3. Na horyzoncie są też w końcu kolejne obniżki stóp w Polsce, które też nie będą sprzyjać samodzielnego umacnianiu złotego.
Poziomy USDPLN przedziale 3.50 – 3.70 to coś do czego powinniśmy powoli zacząć się przyzwyczajać na dłużej. jeżeli choćby chwilowo z nich wypadniemy i zobaczycie 3.48 albo 3.77, to kilka to zmienia. Zmienność kwartalna dla USDPLN na poziomie 5% to coś normalnego. Tak samo jak zmienność kwartalna po 2% dla EURPLN to coś normalnego.
To nie jest zmienność, która wymaga specjalnego przygotowywania się i nie jest to zmienność, która wymaga walutowego zabezpieczania swoich inwestycji. Czas na to już był i czas na to się skończył.
Z kolei prognoza na najbliższy czas dla pary EURPLN pozostało prostsza. Niezmiennie nie będzie tu wielkich zmian. Jedyne co mogłoby w tej chwili silniej wpłynąć na kurs EURPLN to odejście od zapowiedzianej przez Prezesa Glapińskiego polityki cięcia stóp procentowych w dowolną stronę. Odpuszczenie obniżek sprawi, iż PLN do euro się umocni. Powiększenie obniżek sprawi, iż się osłabi. Nie ma dziś powodu do tego, żeby jednak zakładać taki scenariusz. Zwłaszcza po niedawno zrealizowanej obniżce. Jeszcze przed nią rynek walutowy w pełni wycenił i zaakceptował cicho zakomunikowane obniżki o 50 pb w tym roku. 25pb już za nami. Kolejne 25 przed nami.
Co to oznacza dla inwestorów? Czas działać, nie czekać
Co to wszystko oznacza to inwestora? Słabszy ogólnie dolar i utrzymanie się jego słabości choćby bez dalszego jej pogłębiania to globalna „pompka” płynności i woda na młyn do wzrostu wyceny aktywów ryzykownych. O ile nie wydarzy się nowa wojna, nowy wielki kryzys geopolityczny, nowa pandemia – wstaw dowolne czego nikt nie może wstawić do tego równania, bo w tej chwili nie istnieje, to wszystko to oznacza dla inwestora jedno – dalsze wzrosty cen akcji.
Nie, to nie oznacza, iż za miesiąc S&P500 będzie wyżej. To oznacza, iż za rok S&P500 będzie najprawdopodobniej wyżej. Mi takie prawdopodobieństwo wystarczy, a w połączeniu ze słabym dolarem ciężko znaleźć lepszy czas na skupowanie tych akcji.
Czekanie to nie jest inwestowanie i w tym wypadku nie bardzo jest na co czekać.
Załóż konto na Freedom24 i odbierz od 3 do 20 darmowych akcji o wartości choćby 800 USD każda!
Szczegółowy opis promocji znajdziesz na: https://freedom24.club/dnarynkow_welcome
Do zarobienia,
Piotr Cymcyk