Rynki ograniczają zmienność i wyczekują z zapartym tchem decyzji FOMC dotyczącej stopy procentowej. Należy sobie zadać pytanie, czy to oczekiwanie ma sens, zwłaszcza w kontekście dolara i jego relacji do Euro. Na chwilę obecną kontrakty na implikowaną stopę FED wskazują ponad 90% prawdopodobieństwa obniżki o 25pb. Kilka tygodni zaobserwować można było obserwować zauważalną korektę na głównych indeksach, co spowodowane było zdyskontowaniem jastrzębich komentarzy członków i prezesa FOMC. Z czasem rynek zaczął jednak podejrzewać, iż FOMC mogło blefować — a słowna interwencja była desperackim krokiem w celu temperowania sentymentu rynku i oczekiwań inflacyjnych.
Początek presji na dolara
Przyglądając się spread między stopami FED a ECB wynosi on dziś nominalnie 2% co do tej pory wyraźnie wspierało dolara względem waluty wspólnoty. Wszystko wskazuje, iż sytuacja ta zmierza ku końcowi. Po oczekiwanej obniżce w grudniu różnica ta spadnie do 1,75%, a jest to tylko początek presji na dolara.
Rynek nie wycenia ani jeden obniżki ECB w 2026, bo Europa nie ma do tego powodu. Wzrost gospodarczy Europy jest powolny, ale stabilny. Podobnie rynek pracy. Sytuacja długu jest lepsza niż w USA, zadłużenie EMZ to ok. 89% PKB wobec USA, które w przyszłym roku osiągnie 100%.
Różnica ta zwiększa się z uwagi na coraz większą utratę zaufania inwestorów do USA przez chaotyczną politykę administracji nowego prezydenta.
Obecnie rynek wycenia 3,2 obniżki FEDu do końca 2026 roku. Zakładając obniżki o 25pb będzie to oznaczać zmniejszenie się różnicy stóp procentowych do 1%. To samo z siebie jest w stanie wynieść kurs Euro do poziomów ok. 1,18 lub choćby 1,20 jednak nie jest to koniec.
Balans sił na stronę “gołębi”
Bilans handlowy między USA a Europą, mimo polityki systemowej dyskryminacji Europejskich produktów wprowadzonej przez Donalda Trumpa, wciąż jest znacznie na korzyść Europy.
Rynek pracy w USA może być prawdziwym katalizatorem problemów dolara. Mimo iż wnioski o zasiłek spadają, prywatne i komercyjne publikacje wskazują na wyraźny i głęboki trend pogorszenia się sytuacji. Ilość zwolnień w USA w 2025 roku sięgnęła już poziomów zbliżonych do 2008 roku mimo oczekiwanego wzrostu gospodarczego na poziomie aż 3%.
Sytuacji niepewności co do danych nie poprawił “shutdown”, który uniemożliwił zbieranie danych w kluczowym okresie. Rynek może nie doceniać skali rzeczywistego spowolnienia w amerykańskiej gospodarce, która w tej chwili podtrzymywana jest głównie przez CAPEXy firmy technologicznych oraz wydatki konsumpcyjne, które coraz częściej są finansowane kredytem.
To wszystko dzieje się w kontekście zmiany prezesa FEDu, którym zostanie najprawdopodobniej Kevin Hassett, wieloletni sojusznik Trumpa. Obecność Hasseta w FOMC w sposób definitywny przechyli balans sił na stronę “gołębi”, których Trump potrzebuje do maskowania błędnej polityki niskimi stopami procentowymi. Na to nakłada się też „carry-trade” między USA a Europą, jeżeli różnica stóp spadnie do 1% lub niżej, może to spowodować masowe zamykanie pozycji, co również da impuls wzrostowy dla Euro.
Źródło: Kamil Szczepański, XTB

12 godzin temu






