Media dotarły do propozycji Donalda Trumpa dotyczącej odbudowy Strefy Gazy, która opiera się głównie na technologii blockchain i tokenizacji. Tyle iż wszystko wywołało spore kontrowersje. Dlaczego?
Strefa Gazy, czyli wieloletni konflikt
Po II wojnie światowej na terenie ówczesnej Palestyny doszło do podziału ziemi: część trafiła w ręce Żydów, część Arabów. W 1948 r. powstało państwo Izrael, co sprowokowało wojnę z państwami arabskimi. Setki tysięcy Palestyńczyków uciekło lub zostało wypędzonych ze swoich domów. Od tamtej pory domagają się własnego państwa i rekompensaty za wysiedlenia.
I tu pojawia się nam Strefa Gazy, bardzo mały obszar (ok. 360 km2), gdzie mieszka dziś nieco ponad 2 mln ludzi. Kontroluje ją Hamas – palestyńska organizacja polityczno-militarna, uznawana przez Izrael, USA i UE za terrorystyczną. To sprowokowało blokadę regionu, którą prowadzi Izrael – ogranicza lub wręcz uniemożliwia przepływ towarów i ludzi, argumentując to swoim bezpieczeństwem. Tyle iż dla mieszkańców oznacza to ogromne trudności gospodarcze i humanitarne.

By nie popaść w jedną skrajność, widoczną w polskich mediach – pełne poparcie dla Palestyńczyków – warto dodać, iż w tle trwa wojna Izraela z Hamasem. Warto przypomnieć, iż bojownicy tego drugiego dokonali w 2023 r. śmiałego i udanego ataku na żydowskie państwo. Izrael odpowiada od tego czasu atakami na Gazę, ostrzeliwuje ludzi, którzy chcą dostać się do transportów żywności, i niszczy infrastrukturę Hamasu. W praktyce ofiarami padają głównie cywile.
Konflikt wydaje się nierozwiązywalny: Izrael obawia się, iż oddanie pełnej kontroli nad Gazą Palestyńczykom doprowadzi do jeszcze większych ataków i zmniejszy jego bezpieczeństwo, do tego poszczególne państwa wspierają albo Izrael, albo Palestyńczyków, co komplikuje sprawę – we wszystko wkraczają geopolityczne interesy mocarstw.
Trump wybawcą?
I teraz na scenę stara się wejść cały na biało Donald Trump: ujawniony przez media powojenny plan dla Gazy, do którego dotarł The Washington Post, zakłada umieszczenie aktów własności ziemi w Gazie na… blockchainie. Właściciele ziemscy w regionie mieliby zostać poproszeni o przekazanie aktów własności funduszowi powierniczemu wspieranemu przez USA i dostać w zamian za nie cyfrowe tokeny. Każdy token mógłby zostać wymieniony na gotówkę lub lokal mieszkalny w zaplanowanym „inteligentnym mieście”. Do tego tymczasowo przesiedlone rodziny otrzymywałyby przez cztery lata 5000 USD miesięcznie na opłacenie czynszu i żywności. Za dekadę mogłyby wrócić do odbudowanej Gazy.
Do tego tokenami Gazy można byłoby obracać na giełdzie. Zwolennicy realizacji planu określają go jako „innowacyjny model finansowania”, wykorzystujący do tego rejestr oparty na blockchainie. Byłby to pierwszy przykład tokenizacji nieruchomości na taką skalę.
Cyfrowy trust
Teraz wejdę w szczegóły. Powstały tak naprawdę dwa plany. Pierwszy, Great Trust, to dzieło izraelskich biznesmenów, współpracujących z Boston Consulting Group. Ta grupa chce stworzyć z Gazy „strefę inwestycyjną z niskimi podatkami i opartą na blockchainie”. Stokenizowana Gaza byłaby „cyfrowym trustem”. Tak jak opisałem powyżej, działki Gazy byłyby tokenizowane i zbywalne na wolnym rynku.
Alternatywą jest GREAT Trust – podobno bliższy ludziom Trumpa i Gaza Humanitarian Foundation. Tu pojawia się polityka: to Stany Zjednoczone miałyby zarządzać Gazą. I tu „tokenizuje się Gazę, wykorzystując blockchaina”, działki stają się tokenami. Każdemu wysiedlonemu przyznano by token za jego nieruchomość, który następnie można by wymienić na mieszkanie.
Oba plany są podobne, choć w drugim większą władzę nad regionem sprawowałyby USA, co wydaje się mądrym pomysłem, bo chroniłoby region.

„Kradzież ziemi”
Problem w tym, iż organizacje zajmujące się prawami obywatelskimi, w szczególności ludności palestyńskiej, twierdzą, iż to forma „kradzieży ziemi”.
Rada Stosunków Amerykańsko-Islamskich (CAIR), amerykańska organizacja muzułmańska, ostrzega, iż plan tak naprawdę oznacza „przejęcie Gazy i masową kradzież ziemi palestyńskiej dzięki systemu cyfrowych tokenów”. Uważa projekt za „moralnie odrażający i nielegalny w świetle prawa międzynarodowego”. To w jej oczach „zbrodnia wojenna”.
Krytycy dodają, iż mieszkańcy Gazy chce pozostać w regionie, a nie wyprowadzać się. choćby na kilka lat. Można to jednak skrócić do jednego: strona muzułmańska po prostu nie ufa i USA, i Izraelowi. Biorąc pod uwagę historię regionu, trudno się jej dziwić.
Z drugiej strony, trudno wyobrazić sobie inne rozwiązanie konfliktu. o ile Tel-Awiw będzie kontynuował swoją politykę względem ludności muzułmańskiej w Gazie, wszystko zakończy się biologicznym unicestwieniem tej ostatniej. Społeczność islamska nie posiada dostatecznie dużo siły, by uratować Strefę, bo Izrael posiada w USA sojusznika. Amerykanie nie porzucą z kolei Tel-Awiwu, bo potrzebują na Bliskim Wschodzie swojego „lotniskowca”. Widzieliśmy to w tym roku, gdy Trump w czasie konfliktu Izraela z Iranem stanął po stronie tego pierwszego, a choćby w pewnym momencie zaryzykował eskalacją konfliktu.
Problem prawny
Eksperci podkreślają też to, iż komercyjna tokenizacja gruntów byłaby w praktyce bardzo trudna, choćby z tego powodu, iż mowa o regionie de facto objętym wojną. Do tego dochodzą kwestie prawne: jak „umieścić” w prawie tokeny reprezentujące palestyńską ziemię? Niektórzy twierdzą, iż te kwalifikowałyby się jako papiery wartościowe, przynajmniej zgodnie z prawem amerykańskim. choćby otwarta na nowinki technologiczne komisarz SEC Hester Peirce ostrzega, iż „tokenizowane papiery wartościowe to przez cały czas papiery wartościowe”.
Do tego w projekt trzeba byłoby zaangażować przecież jakąś giełdę kryptowalut czy fundusz inwestycyjny. Na razie żaden tego typu podmiot nie zasygnalizował poparcia dla pomysłu. Mało tego, trzeba byłoby wygenerować płynność i popyt instytucjonalny na tokeny. Jak to zrobić, skoro są ciekawsze aktywa na rynku, a tokeny Gazy oznaczałyby ogromne ryzyko polityczne i dotyczące praw człowieka? To trochę tak jakby inwestować w regionie, gdzie przez cały czas trwa wojna. Nie można wykluczyć, iż choćby Hamas będzie kontynuował swoją wojnę partyzancką i utrudniał odbudowę Strefy, uznając projekt za wywłaszczenie miejscowej ludności. Nie wspominając o tym, jak słabo wizerunkowo wyglądałoby wysiedlanie ludzi z Gazy. Jeszcze raz to podkreślę: nie wszyscy chcą stamtąd uciec!
Projekt dla Ukrainy?
Projekt tokenizacji Gazy raczej nie rozstanie zrealizowany, ale nie zmienia to faktu, iż rynek tokenizowanych aktywów ze świata rzeczywistego zyskuje na popularności. A to dlatego, iż może zrewolucjonizować obrót mieszkaniami, gruntami, dziełami sztuki i innymi fizycznymi aktywami. Warto dodać, iż koncepcja dot. Bliskiego Wschodu mogłaby zostać wykorzystana gdzie indziej: np. na terenie powojennej Ukrainy czy w innych miejscach na globie, gdzie potrzebny jest kapitał do odbudowy domów i mieszkań.