Najpierw federalny Sąd ds. Handlu Międzynarodowego zablokował cła, które wprowadził prezydent USA Donald Trump. Polityk miał przekroczyć swoje uprawnienia. Sąd apelacyjny stanął jak na razie po jego stronie. To dobra wiadomość dla Republikanów, zła dla rynków.
- Sąd apelacyjny stanął po stronie Donalda Trumpa i podtrzymał cła, jakie Biały Dom wprowadził w lutym.
- Na ostateczny wyrok poczekamy.
Sąd staje po stronie Trumpa
W środę 28 maja Sąd ds. Handlu Międzynarodowego wydał wyrok, z którego wynikało, iż Trump przekroczył swoje uprawnienia. Chodziło o wprowadzone przez niego cła, którymi zaczął szantażować poszczególne kraje. Chodziło o cła nałożone na Kanadę, Meksyk i Chiny.
Biały Dom gwałtownie odwołał się od tego wyroku. I jak na razie wygrał, bo sąd apelacyjny utrzymał w mocy taryfy celne. Trump więc wygrał? Też nie do końca. Sąd nie wydał jeszcze wyroku – jak na razie tylko nakazał obu stronom – Białemu Domowi i Sądowi ds. Handlu Międzynarodowego – przedstawienie pisemnej argumentacji zawierającej ich stanowiska.
Co to oznacza?
Dla rynku to sygnał, iż niepewność związana z polityką celną nie zniknie tak szybko. Z drugiej strony widzimy, iż inwestorzy powoli przyzwyczajają się do strategii Trumpa i jego graniem cłami.
Z jednej strony prezydent USA chce dzięki cłom sprowadzić do swojego kraju „twardy” kapitał – fabryki, produkcję itd. Ponadto chce podnieść popyt na amerykańskie produkty. Przy okazji jednak – wprowadzając chaos na rynki – sprawił, iż dolary zaczęły uciekać z giełdy i kierować się w stronę obligacji, co zwiększyło popyt na nie, a tym samym zmniejszyło rentowność (co pozwoliło USA zadłużyć się po niższym koszcie).
Trump prowadzi więc mądrą dla USA politykę gospodarczą, która stanowi jednak pewien problem dla inwestorów. Póki w pełni nie wyjaśni się sprawa ceł, ich wysokości, do tego czasu możemy obserwować na rynkach gwałtowne zwroty akcji. Dla kryptowalut to szczególnie zła wiadomość, bo ten cykl najlepiej pokazuje, iż do wzrostów potrzebują one spokoju i pewności.
