Jak donosi anonimowe źródło z portalu Piekielniszefowie.pl, pięciu pracowników firmy z branży nieruchomości prowadzonej przez Macieja B. zmarło w tajemniczych okolicznościach po zawarciu przez pracodawcę umów ubezpieczenia na życie o całkowitej sumie ubezpieczenia wartej kilka milionów złotych. Właściciel firmy jest w tej chwili oskarżany przez prokuraturę w Toruniu o wprowadzenie ubezpieczycieli w błąd oraz podrobienie podpisów pracowników w celu zawarcia wyżej wymienionych umów ubezpieczeniowych. Bada się też zakres jego udziału w zgonach pracowników. Oskarżony siedzi w tej chwili od roku w areszcie i nie przyznaje się do zarzucanych mu czynów. Wcześniej sprawę opisywały polskie media.
„Janusz od nieruchomości” jako kostucha
Oskarżenia wobec Macieja B. są wielorakie. Przede wszystkim zarzuca mu się wprowadzenie ubezpieczycieli w błąd w kwestiach związanych ze zdrowiem pracowników oraz z ich zatrudnieniem. Aresztowany miał podrabiać ich podpisy. Może to też oznaczać, iż informacje podane w dokumentach ubezpieczeniowych były nieprawdziwe lub zafałszowane, także w kwestii stanu zdrowia zatrudnianych pracowników, co miało na celu uzyskanie korzystnych warunków ubezpieczenia. Dwie pierwsze ofiary Macieja B. to bezdomni zatrudnieni w firmie jako „pośrednicy”. Dwaj kolejni mężczyźni znani są w aktach sądowych tylko jako Rafał K. i Sławomir Ś.
Piątą ofiarą miałaby być Magda B., która w tajemniczych okolicznościach zginęła w pożarze swojego mieszkania w Toruniu. Dopiero po tej tajemniczej śmierci szefowi został postawiony zarzut zabójstwa. Nieboszczka, również ubezpieczona u B., tragicznie odeszła w czasie, gdy śledczy badali dziwne przypadki zgonów pozostałych osób.
Według wczesnych doniesień lokalnej prasy, Magda B. miała cierpieć na chorobę psychiczną i niefortunnie sprzedać swoje lokum akurat oskarżonemu w zamian m.in za płatności ratalne oraz za prawo do dalszego w nim zamieszkiwania. Mimo interwencji rodziny przedsiębiorca wykorzystywał stan zmarłej B. i, biorąc pod uwagę okoliczności, mógł również przyczynić się do zaprószenia pożaru w jej mieszkaniu.
Zobacz tez: 30 tys. zł mandatu za eksmisję dzikich lokatorów. Tego chce KOPL dla właścicieli nieruchomości
Niestety, biegli sądowi w przypadku chociażby Rafała K. uznali iż prawdopodobną przyczyną śmierci był wypadek. Matka jednak w to nie wierzy. Czy w przypadku Magdy B. będzie podobnie?
Skala samego finansowego oszustwa jest ogromna – ubezpieczyciele wypłacili Maciejowi B. 326 000 zł, ale akt oskarżenia mówi o łącznej sumie ubezpieczeniowej w wysokości co najmniej 4 980 000 zł. Tak ogromną sumę pieniędzy pseudoprzedsiębiorca prawdopodobnie miał nadzieję uzyskać, bezpośrednio lub pośrednio doprowadzając do zgonu swoich pracowników.
W lokum należącym do Macieja B. znaleziono także narkotyki. Oskarżenie o posiadanie zakazanych przez polskie prawo środków odurzających może wpłynąć na ostateczny wyrok sądu dwojako. W chwili obecnej jednak oskarżonemu grozi dożywocie za kratkami.