Dramat rolnika spod Sandomierza – rozdaje paprykę za darmo

2 godzin temu

Rolnik z Gałkowic w woj. świętokrzyskim, Maciej Siekiera, stanął przed dramatyczną decyzją – nie będzie zbierał papryki ze swojego pola. Jak tłumaczy, koszty zbioru przewyższają zyski ze sprzedaży, dlatego postanowił rozdać plony za darmo. Jego apel w mediach społecznościowych poruszył tysiące Polaków.

– Kochani, zapraszam was na samodzielny zbiór papryki. Zostanie na polu jeszcze tydzień, bo nie będziemy jej zbierali. Koszty zbioru przerastają sprzedaż. Nie chcę za to złotówki, bo serce mi się kraje, gdy muszę to po prostu usunąć – powiedział rolnik w nagraniu.

Papryka z ekologicznej uprawy bez chemii

Siekiera podkreśla, iż jego papryka jest w pełni zdrowa i ekologiczna, uprawiana z troską o środowisko.

Niestety, mimo wysokiej jakości plonów, rynek się załamał – zakłady przetwórcze nie chcą kupować, a cena skupu jest dramatycznie niska.

– Wszystko jest robione manualnie, bez pozostałości metali ciężkich, pestycydów i herbicydów. Sadziliśmy na foliach, żeby ograniczyć chemię do minimum – wyjaśnił.

4 hektary papryki i brak opłacalności

Rolnik uprawia paprykę na 4-hektarowym polu, a oprócz niej ma także ziemniaki i cebulę. Sytuacja na rynku tych warzyw również nie napawa optymizmem.

Godziwa zapłata za dzień pracy to 300 zł. Żeby tyle zarobić, muszę sprzedać co najmniej 40 kilogramów papryki. Tymczasem przetwórnie coraz rzadziej chcą ją skupować. Produkcję zaczynamy w marcu, a pieniądze za plony pojawiają się dopiero w grudniu – powiedział w rozmowie z portalem O2.pl.

Internauci nie zawiedli – Polacy ruszyli z pomocą

Nagranie rolnika w krótkim czasie obiegło media społecznościowe. Internauci spontanicznie zorganizowali akcję pomocy, udostępniając apel Siekiery i zachęcając do przyjazdu po paprykę.

Rolnik przyznał, iż reakcja ludzi przerosła jego oczekiwania:

– Zainteresowanie przerosło moje oczekiwania. Nie chciałem zarobić, tylko uratować paprykę przed zmarnowaniem – powiedział.

Od rana do jego gospodarstwa zaczęli zjeżdżać ludzie z całej okolicy, by pomóc zebrać i zabrać paprykę do domów.

Gospodarstwo z tradycjami może zniknąć

Gospodarstwo Macieja Siekiery istnieje od pokoleń – wcześniej prowadził je jego dziadek i ojciec. Niestety, mimo rodzinnych tradycji, rolnik zapowiada koniec działalności.

– Opłacalność się skończyła. Nie będziemy prowadzić dalej gospodarstwa – wyznał z żalem.

Wsparcie z sieci – głosy solidarności

Podobna sytuacja miała miejsce niedawno na Dolnym Śląsku, gdzie rolnik rozdawał śliwki, których nikt nie chciał kupić. Teraz historia papryki spod Sandomierza ponownie zjednoczyła Polaków.

W mediach społecznościowych pojawiły się liczne wpisy wsparcia:

– „Pomagamy naszemu rolnikowi!” – napisał profil BREAKING NEWS PL.
– „Były śliwki, były jabłka, teraz mamy paprykę od rolnika, który z bólem serca zaprasza do zbiorów za darmo” – skomentował profil Ekonomat.

Solidarność Polaków nie słabnie

W obliczu coraz trudniejszej sytuacji na rynku rolnym i niepewności związanej z umowami handlowymi, społeczna mobilizacja nabiera ogromnego znaczenia.
Polacy po raz kolejny pokazali, iż solidarność i wzajemna pomoc nie są pustymi hasłami, ale realną siłą, dzięki której można ocalić efekty ciężkiej pracy polskich rolników.

Kampania buraczana 2025 w Pfeifer & Langen Polska – udany początek sezonu
Idź do oryginalnego materiału