Dramatyczna Sytuacja Citroena! | Kto Chce Elektrowni Atomowych? | Problemy Nike! #finweek

17 godzin temu

Cześć, tutaj Piotr Cymcyk, a to jest program FinWeek, cotygodniowa seria informacyjna, gdzie podaję najważniejsze informacje ze gospodarki, finansów i światowych giełd.

Najważniejsze wydarzenia tygodnia dla giełd i gospodarekPowiązane wpisy
Dramatyczna sytuacja Citroenahttps://dnarynkow.pl/dobry-zagraniczny-broker-dla-kazdego-testujemy-platforme-freedom24-recenzja/
Przyszłość elektrowni atomowychhttps://dnarynkow.pl/inwestycje-ktore-moga-dac-ci-nawet-100-zysku-do-2030-roku/
Problemy Nikehttps://dnarynkow.pl/inwestuj-w-spolki-ktore-realizuja-skup-akcji-wlasnych/
Toyota inwestuje w latające taksówkihttps://dnarynkow.pl/czy-warto-dzis-inwestowac-w-akcje-technologicznych-spolek-analizujemy-apple-amazon-google-i-innych/
Indie blokują instrumenty pochodnehttps://dnarynkow.pl/uber-to-dzis-bardzo-ciekawa-okazja-inwestycyjna/

Załóż konto na Freedom24 i odbierz od 3 do 20 darmowych akcji o wartości choćby 800 USD każda!

Szczegółowy opis promocji znajdziesz na: https://bit.ly/darmowe-akcje-freedom

Dramatyczna Sytuacja Citroena! | Kto Chce Elektrowni Atomowych? | Problemy Nike! #finweek

Citroen może zostać sprzedany! Jego właściciel – koncern Stellantis ma spore problemy!

Francusko-Włosko-Amerykański koncern samochodowy z siedzibą w Amsterdamie opublikował ostatnio naprawdę fatalne wyniki finansowe. Pogłoski mówią, iż firma, żeby ratować swoją sytuację finansową, może podjąć decyzję o sprzedaży niektórych ze swoich marek. Do stajni motoryzacyjnego koncernu należą takie jak: Alfa Romeo, Peugeot, Citroën, Fiat, Opel, Lancia, Jeep, Ram, Chrysler, Maserati i Dodge.

W trzecim kwartale bieżącego roku firma odnotowała spadek sprzedaży w USA o 20% rok do roku! Poprzedni kwartał też nie był lekki i przynosił spadek sprzedaży o 21%. Analitycy spodziewali się, co prawda, iż trzeci kwartał nie będzie wybitny, ale na pewno nie spodziewali się takiej katastrofy.

Tym bardziej, iż konkurencja ogłosiła zdecydowanie mniejsze spadki sprzedaży w USA. General Motors jedynie 2,2%, a Toyota 8%. Akcje koncernu spadły w tym tygodniu o około 18%, a od marca tego roku już o 57%. Widać, iż grupa nie ma lekko.

Dodatkowo producent samochodów niedawno zainicjował zwolnienia wśród pracowników reprezentowanych przez związki zawodowe i zwolnił dodatkowych pracowników w Stanach Zjednoczonych, nie ujawniając żadnych konkretnych liczb. Oprócz tego zapowiada uruchomienie „inicjatywy poprawy produktywności”, których nie raczył szczegółowo wyjaśnić.

Ponadto 18 października odbędzie się strajk w zakładach Stellantis we Włoszech oraz u ich lokalnych dostawców. Działalność fabryk Stellantis we Włoszech jest regularnie wstrzymywana a pracownicy są wysyłani na płacone przez państwo urlopy przymusowe. To powoduje jeszcze napięcia pomiędzy koncernem a włoskim rządem. Problemy więc z każdym dniem piętrzą się coraz bardziej.

Już w kwietniu tego roku krążyły pogłoski o przymiarkach grupy Stellantis do sprzedaży marki Citroen chińskiej firmie Dongfeng Motor. Chińczycy mieli podobno wtedy zapłacić za Citroena nieco ponad 1 miliard euro. Ostatecznie do transakcji nie doszło, ale przy tak słabych wynikach całej grupy temat wraca, jak bumerang. Zbycie jednej z marek pozwoliłby firmie bardziej skupić się na innych przedsięwzięciach i dałoby jej zastrzyk gotówki na kolejne działania.

Dołącz do nas na Twitterze oraz YouTube i bądź na bieżąco!

Zmiany w publicznym portfelu Freedom24

Kolejne rekordy publicznego portfela Freedom24! W ciągu 10 miesięcy zaliczyliśmy już prawie 30%. Portfel tym samym pobił wszystkie najważniejsze indeksy świata o kilka solidnych punktów procentowych!

Publiczny portfel Freedom24, to jeden z dwóch publicznie prowadzonych dla was portfeli. Portfel kwartalny, którego najnowsza aktualizacja pojawi się już 8 lub 9 października jest oparty głownie o fundusze ETF i w 4 lata wygenerował niemal 105% stopy zwrotu.

Portfel Freedom24 to z kolei portfel, który ma pokazać, iż da się skutecznie inwestować i zarabiać na inwestowaniu w indywidualne spółki zagraniczne. Do tego portfela Freedom24 każdego miesiąca wpłacam nowe 600 euro. Uzbierało się tam na razie 6600 euro kapitału, a stopa zwrotu wynosi prawie 30% w 2024 roku.

Dodatkowe 3 portfele zamknięte dostępne są wyłącznie dla czytelnik na dnarynkow.pl. Ich łączna wartość to prawie 3 miliony złotych. jeżeli chcesz je śledzić, to zapraszam już do wersji Premium DNA.

W ostatnim materiale w przypadku portfela Freedom24 zrobiłem solidne zakupy. Dokupowałem akcje Block ,Marathon Digital Holdings oraz Jumia Technologies. Pomimo rynkowej korekty, te zakupy okazały się na razie całkiem trafne i nie doprowadziły do spadku wyceny portfela.

W tym tygodniu nie dokonałem w portfelu żadnej zmiany. Jak często powtarzam, czasem trzeba po prostu… poczekać i dać niektórym pomysłom czas na to, żeby dojrzały. Tak samo robiłem chociażby z pomysłem inwestycyjnym w Alibabę i całkiem dobrze na tym wyszedłem. Cierpliwość to jedna z najważniejszych cech każdego inwestora.

Wygrani na rynku patrzą i śledzą fundamenty, przegrani śledzą cenę. Tego się trzymajmy. jeżeli sam chciałbyś odzwierciedlić w całości taki portfel, to wystarczy założyć konto we Freedom24 dzięki linka: https://bit.ly/darmowe-akcje-freedom. Potem trzeba dokonać wpłaty, a następnie podać specjalny kod i można zgarnąć od 3 do choćby 20 darmowych akcji o wartości do 800 dolarów każda! Akcje za darmo, to ogólnie jedna z najlepszych inwestycji

Największe firmy technologiczne są coraz bardziej zainteresowane elektrowniami atomowymi na swoje potrzeby!

Spółki Big Tech chcą coraz więcej atomu! Wygląda na to, iż czołowe firmy technologiczne coraz bardziej interesują się energetyką jądrową, aby sprostać rosnącym wymaganiom w zakresie mocy obliczeniowej, zwłaszcza w kontekście rozwoju sztucznej inteligencji. Przykłady są liczne, a kolejne duże kontrakty tylko potwierdzają nowy trend.

Amazon Web Services (AWS) poszło niedawno o krok dalej, zaczynając rekrutację na inżynierów jądrowych, aby ocenić możliwości wdrożenia małych modułowych reaktorów (SMR) w swoich centrach danych. Amazon już wcześniej wykupił teren obok elektrowni jądrowej w Pensylwanii i planuje tam budowę kampusu zasilanego tą energią. Podobne kroki podejmuje Microsoft, który niedawno podpisał 20-letni kontrakt na zakup energii z reaktora Three Mile Island, co jest pierwszym tego typu przypadkiem ponownego uruchomienia elektrowni jądrowej w USA. Microsoft również aktywnie rekrutuje ekspertów od technologii jądrowych.

Jednak nie tylko Amazon i Microsoft stawiają na atom. Oracle ogłosił plany budowy kampusu centrum danych o mocy 1 GW, który będzie zasilany przez trzy małe reaktory modułowe. Trend wśród gigantów technologicznych wyraźnie wskazuje na to, iż energetyka jądrowa, jako praktycznie bezemisyjne źródło energii, może być kluczowym elementem zapewniającym nieprzerwaną moc do obsługi infrastruktury chmurowej i sztucznej inteligencji. Co ciekawe, w ostatnich dniach Google również ogłosił, iż analizuje podobne rozwiązania, deklarując, iż chce w przyszłości wykorzystywać energię jądrową w swoich centrach danych. Wydaje się, iż Big Tech na poważnie zaczyna więc traktować energetykę jądrową jako najważniejszy element w dążeniu do zrównoważonego rozwoju i dekarbonizacji. To z kolei powinno zacząć być widoczne w cenach uranu, na który ja sam pozostaje niezmiennie byczy.

Dołącz do nas na Twitterze oraz YouTube i bądź na bieżąco!

Nike wciąż walczy z problemami i spowolnieniem swojego biznesu

Nike, kiedyś jeden z gigantów na rynku odzieży sportowej, boryka się w tej chwili z poważnymi problemami, które widać w gwałtownych spadkach akcji. Niedawno kurs Nike spadł o 5,4% po publikacji wyników kwartalnych, które, mimo iż były lepsze od oczekiwań, nie rozwiały wątpliwości inwestorów dotyczących przyszłości spółki.

Największym ciosem dla rynku okazała się decyzja firmy o wycofaniu prognoz finansowych na cały rok oraz przełożenie długo wyczekiwanego dnia inwestora. Nike przechodzi w tej chwili przez proces zmiany na stanowisku CEO. John Donahoe, który ustąpi ze stanowiska pod koniec miesiąca, zostanie zastąpiony przez wieloletniego menedżera firmy, Elliotta Hilla.

Ta zmiana napawała inwestorów optymizmem i chwilowo podbiła kurs akcji po ogłoszeniu tej wiadomości we wrześniu. Mimo to spółka wciąż traci rynek, szczególnie w kluczowych regionach jak Ameryka Północna, gdzie sprzedaż spadła o 11% rok do roku. Marki takie jak Hoka i On podbijają w tej chwili serca amerykanów kosztem między innymi właśnie Nike.

Pomimo zwiększenia marży brutto dzięki niższym kosztom produkcji i podwyżkom cen, przychody firmy spadły o 10% do 11,6 miliarda USD. Co więcej, Nike obniżyło prognozy przychodów na nadchodzące kwartały, spodziewając się dalszego spadku w przedziale od 8% do 10% rok do roku.

Chociaż nowy CEO, budzi nadzieje na odbudowę firmy, analitycy podkreślają, iż przed Nike jeszcze długa droga. Konkurencja, rosnące problemy z utrzymaniem udziału w rynku oraz słabe wyniki w Ameryce Północnej to wyzwania, które Hill będzie musiał przezwyciężyć, zanim firma odzyska swoją dawną świetność. Na chwilę obecną Nike jest więc typowym turnaround story, które albo się uda albo … się nie uda.

Toyota zainwestuje 500 mln dolarów w latające taksówki Joby

Kiedy wszyscy żyją autonomicznymi pojazdami i robo-taksówkami, Toyota inwestuje pół miliarda dolarów w start-up zajmujący się… latającymi taksówkami! Toyota poinformowała, iż ​​zainwestuje 500 milionów dolarów i zwiększy swoje udziały w Joby Aviation. W ten sposób producent samochodów zwiększa swoje wsparcie dla start-upu zajmującego się taksówkami powietrznymi, który zamierza uruchomić usługi komercyjne już w przyszłym roku.

Założona w 2009 roku firma z siedzibą w Kalifornii, notowana jest na nowojorskiej giełdzie od 2021 roku. Jest jednym z kilku start-upów i firm działających w branży lotniczej, które mają nadzieję urzeczywistnić wizję bezemisyjnej miejskiej mobilności powietrznej poprzez wprowadzenie na rynek elektrycznych pojazdów powietrznych, które mogą startować i lądować w pionie. w uproszczeniu eVTOL.

Pojazdy Joby Aviation są pierwszymi eVTOL-ami, którego plany certyfikacji zostały zaakceptowane przez amerykański organ nadzorujący bezpieczeństwo lotnictwa, a w tej chwili firma pracuje nad uzyskaniem pełnej aprobaty urzędu.

Prezes firmy powiedział, iż firma koncentruje się na uruchomieniu swojej pierwszej komercyjnej usługi w Dubaju w przyszłym roku. Pilotażowa linia produkcyjna w Kalifornii jest już uruchomiona, a do końca tego roku planuje się zwiększenie zdolności produkcyjnej do jednego pojazdu miesięcznie.

Zaangażowanie Toyoty w ten projekt ma wynieść w przyszłości około 900 milionów dolarów, ale nie ma się ograniczać tylko do finansowania. Startup współpracuje z inżynierami z Toyoty w ramach umowy o udoskonaleniu swoich procesów. Firma samochodowa dostarcza również komponenty do niektórych systemów Joby’ego.

Inwestycja Toyoty wpisuje się w szerszą strategię polegającą na stawianiu na różnorodne technologie w przekonaniu, iż konieczne będzie zapewnienie klientom szerokiej gamy usług na zmieniającym się rynku.

Ulice miast nie od dziś bywają zakorkowane, a przebycie ich potrafi być prawdziwą męczarnią. Miejski transport powietrzny może w przyszłości okazać się żyłą złota, a lider w tej branży zgarnie fortunę.

Microsoft chcę wykorzystać sztuczną inteligencję do zmiany sposobu korzystania z komputerów osobistych

Microsoft chcę wykorzystać sztuczną inteligencję do zmiany sposobu korzystania z komputerów osobistych. Gigant technologiczny zamierza wprowadzić narzędzia, które umożliwią Ci prowadzenie konwersacji ze swoim komputerem w trakcie wykonywania wszelkich czynności na urządzeniu.

Funkcja systemu asystenta AI ma się nazywać Copilot Vision i będzie dostępna w ramach najnowszej aktualizacji platformy Copilot AI od Microsoftu. Aktualizacja pozwala użytkownikom mówić do swojego komputera i odbierać komunikaty w drugą stronę.

Yusuf Mehdi, wiceprezes wykonawczy i dyrektor do spraw marketingu w Microsoft zapowiada, iż nowy asystent głosowy Copilot Vision będzie funkcjonował naprawdę sprawnie i szybko. „Mamy teraz najbardziej zaawansowane modele AI, które są naprawdę szybkie. Więc to nie będzie jak kiedyś 'Hej Siri’ lub 'Cześć, Alexa’”. Tymi słowami wiceprezes daje do zrozumienia, iż nowa technologia ma być naprawdę rewolucyjna

Jednak gwoździem programu w całej aktualizacji ma być nie sam fakt obecności głosowego asystenta wbudowanego w system, ale jego zdolność obserwacji tego, co robimy na monitorze. Stąd nazwa „Vision”. Dzięki temu asystent AI będzie w stanie pomagać nam w obsłudze programów, nauce programów, odnajdywaniu newralgicznych opcji na komputerze, montowaniu filmów, przerabianiu zdjęć, produkcji muzyki, a choćby walce z bossem w grze wideo.

Copilot Vision jest w tej chwili dostępny tylko dla wybranych subskrybentów Copilot Pro, ale Microsoft planuje udostępnić go w przyszłości wszystkim użytkownikom.

Jeśli to rozwiązanie się sprawdzi, może znacząco wpłynąć na sprzedaż komputerów osobistych i co więcej może mocno pogrzebać segment tutoriali na platformie YouTube. Sam bardzo chciałbym, żeby to narzędzie okazało się skuteczne, bo czasem krew mnie zalewa, kiedy nie potrafię po raz 10. znaleźć tej samej funkcji w Excelu, bo dawno z niej nie korzystałem.

Co więcej, Copilot Vision został dostosowany do współpracy z przeglądarką internetową Edge i pozwala użytkownikom prowadzić dyskusję o tym, co masz obejrzeć, albo na jaką stronę się udać, gdy na przykład się nudzisz. Tu znowu jeżeli aplikacja Microsoftu wypali, to może trochę podgryźć pozycję Googla na rynku przeglądarek internetowych.

Indie zaostrzają przepisy dotyczące obrotu instrumentami pochodnymi.

Indyjska giełda radzi sobie w ostatnim czasie wyśmienicie i zyskuje ogromną popularność wśród młodych ludzi z tamtejszego regiony. Indyjski odpowiednik KNF jednak zaobserwował, iż wśród inwestorów detalicznych rośnie popularność instrumentów pochodnych, jak opcje i kontrakty terminowe, które są trudniejsze w zrozumieniu niż zwykłe akcje i zdecydowanie bardziej ryzykowne, kiedy niewłaściwie się z nich korzysta.

Żeby ograniczyć to szaleństwo i uchronić inwestorów przed potencjalną katastrofą, kiedy rynek się zawali, a oni będą zalewarowani, Rada papierów wartościowych Indii we wtorek nałożyła środki ograniczające dostęp do ryzykownych instrumentów pochodnych.

Między innymi trzykrotnie podniesiona została minimalny depozyt na kontrakty na indeks akcji z około 6 tysięcy dolarów do 18 tysięcy dolarów. Zmniejszono też liczbę opcji możliwych do obrotu.

Indyjski regulator podjął te działania po wielokrotnym ostrzeganiu przed niebezpieczeństwami związanymi z dźwignią finansową. Jednak dane na temat wykorzystywania instrumentów pochodnych nie potwierdzają, jakoby apele organów administracyjnych poskutkowały.

Indyjski rynek akcji gwałtownie wzrósł w ostatnich latach, ponieważ kraj ten stał się najszybciej rozwijającą się dużą gospodarką na świecie. Ogromna liczba gospodarstw domowych inwestuje w krajowe akcje, a kult giełdy w Indiach rośnie jak szalony.

Handel instrumentami pochodnymi zaczął jednak regulatorom niepokojąco przypominać hazard, który sam w sobie jest w Indiach nielegalny i być może dlatego teraz rząd ogranicza możliwości wykorzystania opcji, czy kontraktów.

Rząd podkreśla, iż oliwy do ognia dolewają influenserzy finansowi, którzy dzielą się w mediach społecznościowych metodami, jak rozgrywać rynek na dźwigni, a niededukowani młodzi ludzie wskakują do tego pociągu bez świadomości, jak wiele mogą stracić.

Badania przeprowadzone przez Axis Mutual Fund z siedzibą w Mumbaju wykazały, iż liczba aktywnych traderów instrumentów pochodnych w Indiach wzrosła w zeszłym roku do 4 milionów w porównaniu z niecałym pół miliona przed pandemią koronawirusa. To wzrost o 700% w ciągu 5 lat. Inne badanie rady papierów wartościowych Indii wykazało, iż tylko 10% traderów zarabia na instrumentach pochodnych.

Mamy więc rozgrzany i drogi rynek, rosnąca jak na drożdżach liczbę młodych traderów i naganiających ich na to influencerów (najpewniej w drogich autach i ze złotymi zegarkami). To prosty przepis na rynkową tragedię i utratę majątku przez wiele osób, które potem będą szukać kozła ofiarnego, którego obarczą odpowiedzialnością za swoje błędy. Nic więc dziwnego, iż rząd stara się to ograniczyć zawczasu.

Do zarobienia!
Piotr Cymcyk

Załóż konto na Freedom24 i odbierz od 3 do 20 darmowych akcji o wartości choćby 800 USD każda!

Szczegółowy opis promocji znajdziesz na: https://bit.ly/darmowe-akcje-freedom

Pamiętaj, iż przy inwestowaniu twój kapitał zawsze jest zagrożony. Prognozy i wyniki osiągane w przeszłości nie są wiarygodnymi wskaźnikami dla przyszłych wyników. Niezbędne jest przeprowadzenie własnej analizy przed dokonaniem jakiejkolwiek inwestycji.

Porcja informacji o rynku prosto na Twoją skrzynkę w każdą niedzielę o 19:00
67
5
Idź do oryginalnego materiału