„Drobne” owoce w cenie. Czy trend będzie nam towarzyszył w całym sezonie?

2 tygodni temu

Tak już jest na wolnym rynku, iż kupujący chcą kupić to, czego akurat brakuje. W tym sezonie będą to owoce o mniejszych rozmiarach. Zjawisko jest już powszechne na Zachodzie. Czy dotrze również do Polski?

Kupcy nie chcą tego, czego jest pod dostatkiem

W handlu owocami doskonale znamy prawdziwość stwierdzenia, iż „nie płaci towar, tylko czas”. Co roku sadownicy przekonują się o jego prawdziwości. Po szczycie sezonu w przypadku truskawek, a dziś w przypadku ostatnich partii borówek.

Nigdy nie jest tak, iż rekordowy popyt dotyczy produktu, którego jest pod dostatkiem. Wówczas kupujący są w stanie zapłacić więcej za coś, czego akurat na rynku jest nieco mniej. Tak jest dziś w przypadku jabłek i gruszek. Wyraźnie widzimy to w Holandii. Pierwsze zwiastuny obserwujemy również w Polsce.

Mniejszy kaliber w cenie

Niższe plonowanie oznacza średnio większe owoce na drzewach. Równocześnie to mniejszy odsetek jabłek poniżej 70mm, a gruszek poniżej 60mm. Efektem rynkowym takiego plonowania jest zrównanie się cen większych i mniejszych owoców. Mniejsza podaż tych drugich winduje ich ceny.

Zjawisko już teraz doskonale widać w Holandii. Kupcy dopytują przede wszystkim o mniejsze jabłka, ponieważ tych 75mm+ mają pod dostatkiem. jeżeli chodzi o gruszki to w Beneluksie najwyższe ceny osiągają od niedawna owoce o średnicy 60mm. Kilogram na aukcjach jest droższy od największych gruszek o 7 eurocentów.

Sadownicy w Polsce również zaczynają dostrzegać zjawisko. Nie pozostało powszechne. Jednak kupujący coraz częściej pytają o partie jabłek o mniejszych średnicach, poniżej 70mm. Czas pokaże, czy faktycznie ten trend przybierze na sile.

Idź do oryginalnego materiału