Drogie dziecko… Koszty jego wychowania są coraz wyższe

13 godzin temu

Koszt to jest coś, co ponosimy i adekwatnie to byłoby na tyle. A inwestycja to wydatek, z którego później mamy zwrot – tłumaczy Anna Gołębicka z Centrum Adama Smitha (…)”. Ile więc kosztuje rodziców pociecha?

To 358,4 tys. zł na jedno dziecko do osiągnięcia przez nie pełnoletności. Miesięcznie to wychodzi 1,66 tys. zł. Czyli tyle płacimy od momentu urodzenia się człowieka do chwili, w której on zdmuchnie osiemnastą świeczkę na torcie.

Jak ktoś ma dwoje dzieci, to jego inwestycja wzrasta do łącznej sumy 599,8 tys. złotych (…)”. To oznacza, iż rodzice muszą przygotować się na wydatek porównywalny z kupnem mieszkania – tyle iż rozłożony w czasie i bez możliwości odsprzedaży.

„W 2023 roku te kwoty były niższe. Koszt wychowania dziecka wynosił 309 – 316 tysięcy złotych, a w 2022 roku – 265 tysięcy złotych. Wzrost o ponad 80 tysięcy złotych w ciągu dwóch lat to skok, który boli każdy rodzicielski portfel. Największy cios zadają cztery podstawowe kategorie wydatków: żywność, mieszkanie, edukacja i transport. To one pochłaniają prawie 80 procent wszystkich kosztów. Pozostałe 20 procent to wydatki na odzież, higienę, zdrowie, rozrywkę – te wszystkie drobiazgi, które w rodzicielskim budżecie wcale drobiazgami nie są. Rok 2023 był dla rodzin szczególnie trudny. Inflacja tak zwanego wychowawczego koszyka zakupów wyniosła 9,3 procent – na szczęście mniej niż ogólna inflacja CPI (11,4 procent). Ale to zimne pocieszenie, gdy żywność podrożała o 15,1 procent, utrzymanie mieszkania o 13,4 procent, a edukacja o 12,8 procent.

Rodziny z dziećmi są szczególnie narażone na inflację z prostego powodu – nie mogą łatwo ograniczyć wydatków. Prof. Michał Wojciechowski z Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego tłumaczy: – Wydatki na dzieci są tego rodzaju, iż trudno je obniżyć. Nie można przecież przestać karmić dziecka, rezygnować z jego edukacji czy podstawowych potrzeb mieszkaniowych. Dr Kamil Zubelewicz z Collegium Civitas dodaje jeszcze jeden wymiar problemu: – Osoby uboższe wzrost cen dotyka podwójnie, gdyż idzie za nim wzrost kwoty podatków od konsumowanych dóbr. Rodziny z dziećmi płacą więc najpierw PIT od swoich dochodów, potem VAT od zakupów dla dzieci – i trudno im generować oszczędności na przyszłość (…)”.

Idź do oryginalnego materiału