Duńscy emeryci tracą na zielonych inwestycjach. Także w Polsce?

18 godzin temu

Better Energy może produkować energię w kolejnych dwóch dużych farmach fotowoltaicznych w Polsce. Portfel wytwórczy duńskiej firmy wzrósł o 28,2 procent do 375,8 MW. To znacznie więcej niż moc solarnych farm, które mają polskie koncerny energetyczne, jak PGE Polska Grupa Energetyczna, Tauron Polska Energia, czy Enea. Zieloną ekspansję współfinansują duńscy emeryci, niestety ze stratą.

Better Energy to duński deweloper wielkoskalowych farm fotowoltaicznych i niezależny producent energii elektrycznej z własnego portfela elektrowni solarnych (IPP – independent power producer). Firma, założona w 2012 roku, po(za) dynamicznym rozwojem na rodzimym rynku, postawiła na ekspansję w Europie Północnej, skupiając się na Polsce, Szwecji, Finlandii, przy czym nasz rynek był największy.

Miliard złotych inwestycji w Polsce

Solarny biznes, wspierany przez klimatyczne ambicje Komisji Europejskiej szedł bardzo dobrze, ale do czasu. W drugim półroczu 2024 roku duńska firma popadła w ogromne kłopoty finansowe. I to mimo wcześniejszego wsparcia kapitałowego, środków pozyskanych w ramach joint ventures, czy pożyczek otrzymanych od duńskich funduszy emerytalnych, popierających transformację energetyczną i zieloną ekspansję. Sytuacja stała się do tego stopnia kryzysowa, iż połowie grudnia 2024 roku Better Energy musiał poddać się bolesnej przymusowej restrukturyzacji, chroniąc się przed wierzycielami.

Do tego czasu Better Energy zbudował w Polsce, działając u nas od 2018 roku portfel siedmiu działających operacyjnie farm solarnych o łącznej mocy 293,5 MW: PV Nidzica (74 MW), PV Helenowo/Kleczew (74 MW), PV Resko (33,5 MW), PV Postomino (30 MW), PV Polanów (30 MW), PV Krapkowice (28 MW), PV Chełmno (22 MW). To dawało duńskiej firmie miejsce w ścisłej czołówce rankingu inwestorów w tym segmencie OZE w Polsce. Wartość inwestycji Better Energy poniesionych na uruchomienie tych 7 farm szacować wówczas na co najmniej 235 mln euro, czyli ponad 1 mld zł.

Inwestycyjna inercja, czy dalszy rozwój?

Mimo przymusowej, prawdopodobnie dotkliwej restrukturyzacji Better Energy najwyraźniej kontynuuje inwestycje w Polsce. W czerwcu 2025 roku dwie jego spółki projektowe BE – otrzymały 15-letnie koncesje Urzędu Regulacji Energetyki na wytwarzanie energii elektrycznej z dwóch przemysłowych farm fotowoltaicznych, o łącznie 82,3 MW mocy zainstalowanej. To oznacza wzrost mocy portfela wytwórczego o 28,2 procent do 375,8

MW. To znacznie więcej niż moc solarnych farm, które mają polskie koncerny energetyczne, jak PGE Polska Grupa Energetyczna, Tauron Polska Energia, czy Enea.

Jest to farma fotowoltaiczna PV Chociwel o 53,9 MW mocy zainstalowanej, która znajduje się w północno-zachodniej Polsce. Instalacja zajmuje 57 hektarów powierzchni (dodatkowe 6,4 ha zajmuje strefa rekreacyjno-przyrodnicza), i zlokalizowana jest w gminie wiejsko-miejskiej Chociwel w powiecie stargardzkim w województwie zachodniopomorskim. BE szacuje się, iż może ona wyprodukować około 60 GWh energii elektrycznej rocznie, czyli tyle ile wynosi zużycie 33,3 tys. gospodarstw domowych.

Druga farma, nieco mniejsza ma 28,9 MW zainstalowanej mocy elektrycznej, i zlokalizowana jest przy miejscowości Rgielsko w gminie Wągrowiec w powiecie wągrowieckim, w województwie wielkopolskim. W sumie wartość nakładów na te dwie elektrownie można oszacować na co najmniej 280 milionów złotych.

Najpierw nowy odbiorca, potem budowa

Skąd pieniądze na tak gigantyczne inwestycje? Zarząd Better Energy założył ambitnie, ale ryzykownie, iż przy finansowaniu budowy farm fotowoltaicznych w ogóle nie będzie korzystał wsparcia w postaci kontraktów różnicowych (CfD, Contract for Difference). Firma miała budować elektrownie tylko w oparciu długoterminowe kontrakty PPA na dostawy energii dla przedsiębiorstw lub dystrybutorów. W raporcie zintegrowanym BE dla inwestorów za 2023 rok są logotypy blisko 50 firm, z którymi firmie udało się zawrzeć takie umowy (m.in. Google, Calsberg, Statkraft). To imponujący wynik (raportu za ciągle nie ma). Kontrakty umożliwiły uzyskanie finansowania na budowę kolejnych niesubsydiowanych elektrowni solarnych.

Ale najwyraźniej ten model rozwoju przestał się sprawdzać, a choroba zaczęła się na rodzimym rynku. Dania jest liderem w Unii Europejskiej, pod względem produkcji energii z OZE sięgającym 88 procent. Nadpodaż zielonej energii z kolejnych nowych projektów, przy nie rosnącym tak szybko, jak wcześniej zakładano popycie utrwalało zjawisko ujemnych cen, kiedy producent musi dopłacać, żeby ją dostarczyć energię do sieci. To spowodowało, iż zaniepokojeni inwestorzy wstrzymywali finansowanie kolejnych projektów farm fotowoltaicznych Better Energy, choć firma poniosła koszty ich przygotowania i realizacji, i podnieśli premię za ryzyko od zainwestowanego kapitału, czy udzielonych pożyczek. Lawina problemów narastała, i o mało nie zmiotła firmy z rynku.

Emeryci płacą za ratowanie planety

Swoją ekspansję Better Energy zawdzięcza głównie współpracy z duńskimi funduszami emerytalnymi, które uwierzyły w zielone perpetuum mobile. Dzięki joint venture 50/50 z Industriens Pension do 2023 roku deweloper zbudował 21 farm fotowoltaicznych o

zdolności produkcyjnej około 1 GW, w Danii i Polsce. Po tym sukcesie partnerzy zawiązali drugie wspólne przedsięwzięcie, o przewidywanej skumulowanej zdolności produkcyjnej około 1 GW, które miało zainwestować około 800 milionów euro w nowe projekty. Przychody ze sprzedaży energii wytworzonej przez farmy miały zapewnić emerytom zyski i większe emerytury, i poczucie, iż ratują naszą planetę przed przegrzaniem. Jednak jak wiemy nie wszystko poszło zgodnie z planem – pod koniec lutego Better Energy A/S i Better Energy Denmark A/S musiały ogłosić upadłość.

Jak wynika z danych z Krajowego Rejestru Sądowego, jedynym udziałowcem spółek celowych, które wybudowały nowe farmy jest spółka Better Energy Impact II International, czyli drugie joint venture z dewelopera z funduszem Industriens Pension. Wydanie koncesji przez URE poprzedzone jest sprawdzeniem wiarygodności finansowej wytwórcy energii. Test najwyraźniej obaj producenci przeszli pozytywnie. Może dlatego, iż projekty zarówno istniejących, jak i przyszłych farm fotowoltaicznych są prawnie odrębnymi spółkami posiadającymi własny NIP, czy KRS, i przez to nie są obejmowane ani postępowaniem restrukturyzacyjnym, ani upadłościowym.

Tomasz Brzeziński

Idź do oryginalnego materiału