Duże wahanie na GPW, ale gramy raczej w zielone. najważniejsze będą następne godziny

1 tydzień temu
Trochę spadło, teraz rośnie. Warszawska giełda w kilkadziesiąt minut po wtorkowym otwarciu bierze się do odrabiania strat z wczoraj. To nie zaskakuje, ale też nie ma się co przywiązywać do dobrego (na razie) trendu. Wszystkie oczy zwrócone są na USA i Azję. Wystarczy kilka słów Trumpa, by rynki znów wpadły w panikę.


Początek giełdowych notowań przebiega bez zakłóceń i w zgodzie z przewidywaniami. Wczorajsze spadki przeszły do historii, dziś indeksy to lekko spadają, to lekko rosną. Wśród inwestorów widać wahanie. Nie jest to zaskoczeniem.

Prawdopodobnie wiele osób zastanawia się, w którą stronę pójdą najważniejsze giełdy w Europie. Chwilę po godzinie 9:00 widać, iż świecą się na zielono, więc i warszawskie indeksy zaczynają powoli piąć się w górę.

Analitycy przewidywali, iż inwestorzy ochłoną po wczorajszej panice i dziś handel będzie się odbywał w miarę normalnie. Na razie problem polega na tym, iż nie bardzo wiadomo, w którą stronę pójdzie rynek.

Oby rósł. Tak się właśnie stało na rynkach azjatyckich, na których dzień mija lub już minął we względnym spokoju. Ale widać też, iż giełdy siedzą na beczce prochu. Kto trzyma lont?

To raczej nie jest przypadek, iż wczorajsze notowania na GPW zawieszono w momencie, gdy otwierały się giełdy w USA. U nas było już po największych spadkach, ale obawy o paniczne zachowania inwestorów musiały być poważne.

Dziś również wszystkie oczy będą zwrócone na USA, a uszy będą wychwytywać groźby i połajanki w wykonaniu Donalda Trumpa. Przypomnijmy: Trump nałożył dodatkowe 34 proc. cła na wszystkie chińskie towary importowane do USA. W sumie taryfy dla Chin wynoszą teraz łącznie 54 proc.

W piątek Pekin odpowiedział: wprowadził 34 proc. cła na wszystkie amerykańskie towary importowane, kontrolę eksportu minerałów ziem rzadkich i ograniczenia handlowe dla określonych amerykańskich firm. A w niedzielę Trump zagroził zaostrzeniem wojny handlowej i nałożeniem dodatkowych 50 proc. cła na Chiny, jeżeli Państwo Środka nie zlikwiduje swoich taryf. Efekt był taki, iż w poniedziałek giełdy na całym świecie "zaświeciły na czerwono".

Dziś może być wyjątkowo ciężko. Wszyscy pamiętają, iż Trump odgrażał się Chinom wprowadzeniem kolejnych taryf. I zapowiadał, iż ogłosi to w trybie ekspresowym. Wedle jego zapowiedzi dodatkowe 50 proc. cła mogłoby wejść w życie już jutro (w środę 9 kwietnia).

Jeśli dziś podtrzyma te zapowiedzi, po raz kolejny rozbije handel na giełdach. W tym amerykańskiej. W USA problemem nie jest to, iż stracą na tym bogaci inwestorzy i tonące w gotówce firmy. Na giełdzie trzymają pieniądze fundusze emerytalne. Krach zagrozi więc finansom amerykańskich emerytów.

Idź do oryginalnego materiału