Afera w czeskim rządzie. Minister sprawiedliwości Pavel Blażek podał się w piątek do dymisji, która została przyjęta - przekazał polityk na platformie X. Blażek przyjął w darze dla resortu bitcoiny, które mogły pochodzić z działalności przestępczej.
Dymisja ministra po aferze z bitcoinami. Zgrzyt w czeskim rządzie
Blażek, rezygnując, podkreślił na platformie X, iż nie chce narażać reputacji rządu. Jednocześnie zaznaczył, iż przekazanie daru było w pełni legalne. Pieniądze w formie bitcoinów przekazał Tomasz Jirzikovsky, który został skazany w 2017 roku za m.in. handel nielegalnymi środkami odurzającymi w tzw. darknecie. Zarzuty dotyczyły także nielegalnego handlu bronią oraz defraudacji. Z więzienia wyszedł w 2021 roku.
ZOBACZ: Czechy oskarżają Chiny o cyberatak. Szef NATO reaguje
Przestępca przekazał kryptowalutę resortowi
Według informacji medialnych dysponował on zaszyfrowanym portfelem kryptowaluty i przez adwokata zaproponował przekazanie 30 proc. zawartości resortowi sprawiedliwości.
Po otwarciu portfela na konto resortu wpłynęły bitcoiny, które później sprzedano za miliard koron, czyli ponad 170 mln PLN. Według umowy środki miały być przeznaczone na pomoc dla ofiar przestępstw i walkę z cyberprzestępczością oraz rozwój zaplecza technicznego resortu.
Czeskie media: Bitcoiny mogły pochodzić z przestępstwa
Część dziennikarzy i przedstawiciele opozycji zwracają uwagę, iż chociaż skazanemu w 2017 roku nie zasądzono przepadku mienia, to kryptowaluta mogła pochodzić z działalności przestępczej. Na wyjaśnienie zasługuje także fakt, iż po darowiźnie i otwarciu portfela pozostała część została przekazana na inne konta. Tym samym mogło dojść do wyprania znacznej kwoty.
ZOBACZ: Klęska Elona Muska. Jego projekt okazał się klapą
Postępowanie w sprawie jest już prowadzone przez śledczych z Krajowej Centrali Zwalczania Przestępczości Zorganizowanej. Osobne śledztwo wdrożyła prokuratura w Ołomuńcu, która m.in. bada możliwość przekroczenia uprawnień przez funkcjonariusza publicznego oraz prania brudnych pieniędzy.