Dziecko odkładało pieniądze do skarbonki. Otworzyło ją po 10 latach. "Padłam"

1 dzień temu
Zdjęcie: Skarbonka, Fot. SbytovaMN / iStock


Jak nauczyć dziecko oszczędności? Kupić mu skarbonkę. I chociaż ten pomysł wydaje się być dość banalny, to jak pokazuje ta historia - działa. Maciej przez 10 lat odkładał pieniądze, które dostawał od rodziców w ramach kieszonkowego. Do skarbonki wędrowały także drobne kwoty, które dawali mu bliscy. Po dekadzie w końcu postanowił "rozbić bank".
W oszczędzaniu liczy się przede wszystkim systematyczność i zaparcie, bo chociaż pokus jest wiele, liczy się cel. Odkładamy na przyszłość, na wakacje, na remont domu, czy też zakup lepszego auta. Jadwiga i jej mąż zdecydowali, iż gdy ich syn Maciek skończył 8 lat, powinien regularnie dostawać kieszonkowe. Wraz z wiekiem stopniowo zwiększali je i trwało to aż do ukończenia 18. roku życia. Chłopiec pieniądze mógł oczywiście wydawać na swoje zachcianki, jednak cześć tej kwoty zawsze odkładał. Ile zebrał?


REKLAMA


Zobacz wideo Jakie sposoby na oszczędzanie mają Polacy? [SONDA]


Maciek i jego kieszonkowe
Kieszonkowe to temat, który powoduje wiele kontrowersji. Rodzice, jeżeli oczywiście mają taką możliwość, przekazują część pieniędzy swoim dzieciom, by mogły nauczyć się rozsądnego dysponowania nimi. Bo jeżeli cała kwota zostanie wydana na początku miesiąca, do kolejnej "wypłaty" trzeba będzie trochę poczekać. Rodzice Maćka również podeszli do tej sprawy dość rozsądnie i kiedy chłopiec skończył 8 lat, postanowili co miesiąc dawać mu 50 zł. To kwota na tyle niska, iż nie odczuli ja w domowym budżecie, ale z drugiej strony na tyle wysoka, by ośmioletni chłopiec mógł sam decydować o tym, co chce sobie kupić.
Oczywiście ubrania, rozrywkę i jedzenie zapewniali rodzice, więc kieszonkowe Maciek mógł przeznaczyć na dowolną zachciankę ze swojej strony. Po dwóch latach kwota została zwiększona. Rodzica przekazywali chłopcu już nie 50 zł, a 100 zł. Kolejna podwyżka była wtedy, gdy syn skończył 15 lat i było to 200 zł. Ostatni raz rodzice zwiększyli kieszonkowe, gdy chłopiec skończył 16 lat. To był już wtedy nastolatek, który miał zupełnie inne potrzeby. Dostawał wtedy 300 zł.


W dniu 18-stych urodzin Maciek "rozbił bank"
W dniu swoich 28-stych urodzin Maciek postanowił "rozbić bank". Ciekaw był, ile udało mu się odłożyć pieniędzy do skarbonki. Wkładał tam nie tylko cześć swojego kieszonkowego, ale także pieniądze, które otrzymywał od bliskich na święta, urodziny i inne ważne okazje. Dodatkowo wędrowały tam również kwoty z podjętych przez niego "fuch". Dostawał pieniądze za wyprowadzanie psów sąsiadów, skoszenie trawnika u wujostwa, czy np. za zbieranie owoców w czasie wakacji. Jego celem było kupno samochodu. "Padłam, kiedy zobaczyłam podliczoną kwotę. Syn oszczędzał przez 10 lat, ale nie sądziłam, iż uda mu się odłożyć aż tyle pieniędzy" - wspominała swego czasu matka chłopca. Maciek odłożył 18 tys. zł na zakup wymarzonego auta.
Idź do oryginalnego materiału