Echa milionowej kradzieży w Aurubis. Pięciu oskarżonych z zarzutami

1 rok temu

Prokuratura w Hamburgu poinformowała, iż postawiła zarzuty pięciu osobom, które zamieszane miały być w kradzież cennych metali. Nie wymieniono przy tym nazwy podmiotu poszkodowanego, ale rzecznik firmy Aurubis potwierdził, iż chodzi tutaj właśnie o nią.

Aurubis to największy podmiot Niemiec i Europy w dziedzinie wydobycia miedzi, produkuje jednak i oferuje także złoto i srebro w postaci sztab i granulatu (choć – jak zaznacza rzucającym się w oczy komunikatem na swojej stronie – wyłącznie „użytkownikom komercyjnym”, zupełnie jakby nabywcy indywidualni byli niegodni zaszczytu).

I właśnie te ostatnie miały się stać celem grupy przedsiębiorczych, a przy tym nieprzesadnie skrępowanych dylematami etycznymi.

Owoce sumiennej pracy

Wedle prokuratury, powyższe grono miało znaleźć sposoby na to, by dokonywać „zniknięcia” szlachetnych metali z transportów kierowanych do firmy Aurubis w celu recyklingu. dzięki swoich kontaktów w firmie manipulując jednocześnie jej systemem inwentaryzacji wewnętrznej – tak, aby ten wskazywał, iż wszystko jest w porządku.

Oczywiście wszystko bynajmniej nie było w porządku, zaś gdy w końcu przeprowadzono fizyczną kontrolę zasobów magazynowych, raptownie nastąpił tzw. efekt zonk,

Wedle prokuratury, oskarżeni swą działalność – prowadzoną z benedyktyńską cierpliwością – uskuteczniać mieli przez prawie rok – od lutego 2020 roku do stycznia 2021 roku następnego. Zainteresowani mieli w ten sposób kulturalnie podprowadzić ok. 5 ton materiałów zawierających cenne kruszce, warte ok. 11 milionów euro.

Miały być one odsprzedawane niesprecyzowanym podmiotom trzecim, za pośrednictwem których finalnie docierały do równie niezidentyfikowanej (przynajmniej publicznie) firmy w Turcji.

No i klapa…

Niedopowiedzeniem byłoby stwierdzenie, iż dla firmy Aurubis były to wieści z gatunku dołujących. Zdołowały bowiem, i to całkiem dosłownie, kurs jej akcji. Załamał się on zwłaszcza po tym, gdy firma ogłosiła, iż na skutek strat poniesionych w wyniku kradzieży będzie musiała zweryfikować przewidywane wyniki finansowe na bieżący rok.

Równie złe co sama strata finansowa może się także okazać (przynajmniej dla kierownictwa firmy) nadszarpnięcie zaufania akcjonariuszy i inwestorów. Bez bowiem pewnej dezynwoltury ze strony firmy dokonanie kradzieży na tak wielką skalę i rozłożonej na tak długi czas byłoby najpewniej niemożliwe.

Proces oskarżonych ma się rozpocząć 12 grudnia przed sądem regionalnym w Hamburgu.

Idź do oryginalnego materiału