Rynkowe konsekwencje rozstrzygnięcia w sądowej batalii wytoczonej Ripple’owi przez SEC już dały o sobie znać, czas na te polityczne. Co więcej, w tym przypadku za tymi ostatnimi przemawia (jak rzadko kiedy) więcej niż tylko nośny medialnie temat i chęć zdobycia większej popularności – po zakwestionowaniu bowiem wizji SEC, którą było podporządkowanie sobie niemal wszystkich kryptowalut poprzez kreatywną „interpretację”, otworzyło się bowiem okno możliwości w stosunku do określenia przyszłego statusu prawnego cyber-aktywów.
Republikańscy kongresmeni, Glenn Thompson oraz Patrick McHenry, będący przewodniczącymi, odpowiednio, kongresowych komisji rolnictwa oraz usług finansowych, wezwali do przyjęcia przygotowanej przez siebie ustawy, którą promują już od dłuższego czasu, a która zastąpić miałaby obecny stan prawny, który pozostaje częściowo „nieuregulowany” (czyt. panuje w tej kwestii wolność…), częściowo zaś kształtowany jest przez orzecznictwo sądowe oraz oczywiście praktyki urzędnicze, z reguły nieprzyjazne.
W opublikowanym oświadczeniu, prócz ogólnie brzmiących zapewnień o przywiązaniu do ochrony inwestorów przed nieprawidłowościami, zawarli jadowitą (acz niekoniecznie niezgodną z faktami) krytykę przewodniczącego SEC, Gary’ego Genslera, którego po raz kolejny oskarżyli o uzurpowanie sobie uprawnień legislacyjnych i podejmowanie urzędowych decyzji bez prawnej podstawy lub kongresowego upoważnienia – co teraz, ich zdaniem, zostało jawnie wykazane przez sąd.
Wybierz moją wersję!
W odrębnym oświadczeniu senator Cynthia Lummis, także republikanka, chwaliła decyzję nowojorskiego sądu federalnego, wykorzystując zarazem okazję do promocji własnej ustawy – którą, dla odmiany, przygotowała do spółki z demokratką, Kirsten Gillibrand. Stwierdziła przy tym, iż dokładnie taki tok rozumowania, jaki przyjęła sędzia, jest fundamentem zapisów jej projektu. Obydwie ustawy, ta kongresowa i ta senacka, gdyby kiedykolwiek zostały uchwalone, musiałyby zostać uzgodnione pomiędzy obydwiema izbami kongresu, toteż wielce prawdopodobne, iż w toku procedury tzw. pogodzenia (reconciliation) pomiędzy izbami doszłoby do ich syntezy.
Niezależnie od tego, prawdopodobieństwo przyjęcia nowego prawa w tej chwili wzrosło – wyrok nowojorskiej sędzi federalnej podważył bowiem cały paradygmat, który usiłowała narzucić SEC w podejściu do kryptowalut. Choć możliwe są z jej strony oraz Genslera jeszcze różne zabiegi prawne, apelacje, próby milczącego ignorowania wyroku (co w przypadku urzędów federalnych nie byłoby czymś zupełnie nowym) i inne działania, to wiele wskazuje, iż jej strategia, aby wymusić traktowanie prawie wszystkich kryptowalut jako papierów wartościowych poniosła klęskę.
To da się istnieć bez regulacji..?
Obydwa projekty, wraz z towarzyszącymi im oświadczeniami polityków, kładą nacisk na potrzebę prawnej klarowności – i w istocie jest to szczytny cel, bowiem właśnie niejasność zachęca osobistości pokroju p. Genslera na wykręcanie prawnych definicji zgodnie ze swoim interesem. Czy jednak konieczne jest do tego regulowanie kryptowalut, czy może bardziej podejścia, postawy i uprawnień urzędników?
Czym są w tym momencie, w sensie prawnym, kryptowaluty w USA? Dokładnie nie wiadomo – co w istocie jest powrotem do stanu, który towarzyszył im niemal zawsze, a przynajmniej do niedawna. I nie był przy tym dla ich rozwoju jakoś bardzo szkodliwy, a choćby wprost przeciwnie.
.