Projekt NASA Voyager stanie w obliczu 26% cięcia budżetu, a inne programy badania Kosmosu mogą być wstrzymane – takie informacje nadchodzą z Waszyngtonu. Możliwe, iż po raz pierwszy w historii NASA będzie szukać prywatnych źródeł finansowania by ocalić choć Voyagera.
Jak stwierdzają dane Jet Propulsion Laboratory, misja Voyagerów kosztuje około 5 mln dolarów rocznie, co wobec wydatków NASA jest praktycznie kwotą pomijalną. Dokładna kwota może być trudna do ustalenia choćby dlatego, iż NASA ucierpiała w wyniku zamknięcia rządu federalnego, ale nie przekracza 5 mln dolarów.
Według informatora brytyjskiego serwisu naukowo-informatycznego The Register, w Agencji panuje irytacja, iż z tak niewielkiego budżetu obcięto mechanicznie 26%.
Jak powiedział CNN jeden z wysoko postawionych urzędników NASA „to jest tak, iż w ekipie Trumpa powiedziano: do diabła z tymi badaniami Kosmosu, to nas nie interesuje”.
Tymczasem misja Voyager jest absolutnie unikalna, jako iż obie sondy wystrzelone prawie 50 lat temu jako pierwsze obiekty kosmiczne wykonane ręką człowieka wyszły w tej chwili poza Układ Słoneczny i znajdują się w przestrzeni międzygwiezdnej. Obie sondy przy tym wciąż zbierają unikalne dane naukowe, mimo problemów technicznych – Voyager 1 z powodu awarii elektroniki zaczął przesyłać bezsensowne dane, antena Voyagera 2 czasowo była skierowana nie w stronę Ziemi. Obie awarie udało się usunąć a problemy z nich wynikające obejść.
Jednak brak finansowania może sprawić, iż obie sondy z braku funduszy zostaną pozostawione własnemu losowi a cenne dane, które mogłyby zebrać, będą utracone. Z nieoficjalnych informacji wynika, iż NASA jest gotowa zwrócić się do firm o wsparcie finansowe dla misji. I możliwe, iż takie wsparcie uzyska.
Voyager to nie jedyny projekt sond badawczych dalekiego zasięgu, który może zostać zamrożony lub wręcz zamknięty z powodu braku funduszy. Sonda Juno, wystrzelona w 2011 roku w celu badania Jowisza, zakończyła przedłużoną misję 30 września. Mimo 9 lat spędzonych w bardzo trudnych warunkach wokół Jowisza, sonda przez cały czas jest w dobrym stanie. Według strony internetowej misji, Juno miała kontynuować badania „do września 2025 roku lub do końca swojej działalności”. Tymczasem, mimo iż na początku tygodnia odebrano sygnał z niej, co oznacza, iż w każdej chwili można przywrócić komunikację, nie wiadomo, czy misja będzie przedłużona. Według The Register, NASA twierdzi, iż wobec zamknięcia rządu nie jest w stanie powiedzieć czy misja Juno będzie kontynuowana.
„Wszystko jest w stanie absolutnego chaosu. Panuje ogólne poczucie pesymizmu i myślę, iż to tsunami głupoty, które przetoczy się przez amerykański przemysł zaawansowanych technologii” – powiedział informator The Register pracujący w NASA.
Tymczasem Jet Propulsion Laboratory odchodzą najlepsi pracownicy, których bez zastanowienia angażują komercyjne firmy badania Kosmosu, jak SpaceX i Blue Origin, zaś dalsze obcinanie funduszy spowoduje według informatora CNN, iż „NASA obudzi się z powrotem w latach 50., tak jak wtedy bez ludzi za to z poczuciem, iż cały program badania Kosmosu trzeba zacząć tworzyć od nowa, co zajmie następne 20-30 lat”.