Ewentualna stabilizacja cen na stacjach paliw nastąpi w kolejnym tygodniu, ale przez cały czas drożeć będzie autogaz - poinformowali w czwartek eksperci serwisu e-petrol.pl. Analitycy wskazali też, ile kierowcy zapłacą za Pb95, Pb98 oraz olej napędowy.
Analitycy e-petrol.pl prognozują, iż między 4 a 10 listopada br. średnia cena benzyny Pb98 wyniesie 6,71-6,83 zł za litr, a najpopularniejsza benzyna 95 będzie kosztować 5,97-6,09 zł. "Nie spodziewamy się także dynamicznych zmian w przypadku oleju napędowego - to paliwo według prognoz e-petrol.pl będzie kosztować między 6,05 i 6,16 zł/l" - dodali.
Ich zdaniem drożeć może autogaz - ceny na większości stacji znajdą się w przedziale 3,04-3,11 zł za litr.
Analitycy zwrócili uwagę, iż w ostatnich dniach ceny na stacjach rosły, co nie jest dobrą wiadomością dla kierowców przed uroczystością Wszystkich Świętych. Dodali, iż "ewentualna stabilizacja cen detalicznych na polskich stacjach nastąpi prawdopodobnie w kolejnym tygodniu, ale nie będzie najpewniej dotyczyć autogazu". To paliwo - jak podali - może przez cały czas drożeć, a podwyżki powiązane są z odchodzeniem od zaopatrywania się w tani gaz rosyjski na skutek obowiązywania od 20 grudnia 2024 r. unijnego embarga.
Na rynku hurtowym - jak podali eksperci - widać już tendencję spadkową i odchodzenie od wysokich cen można tłumaczyć wydarzeniami na rynku ropy z ostatnich dni. Ich zdaniem daje to nadzieję na zatrzymanie tendencji podwyżkowej na stacjach w kolejnym tygodniu.
Hurtowe ceny paliw
"Aktualna cena Pb98 to 5131 zł/m sześc., a więc o 68 zł mniej niż w ubiegły weekend" - podali. Według nich zmiana dla benzyny 95-oktanowej również jest spadkowa - o 67 zł, do poziomu 4623 zł/m sześc. "Mniejsze spadki są udziałem diesla i oleju opałowego. Pierwsze z tych paliw kosztuje dzisiaj 4741 zł/m sześc., czyli o 19 zł mniej niż w ubiegłą sobotę, a za metr sześc. oleju opałowego płaci się 3455 zł, czyli o 2 zł mniej niż tydzień wcześniej" - wyliczyli analitycy.
Zwrócili uwagę, iż ostatni tydzień października przyniósł obniżkę notowań ropy naftowej. "Notowania surowca na giełdzie w Londynie, które w ubiegły piątek znajdowały się jeszcze powyżej poziomu 76 dolarów, w czwartek przed południem utrzymują się poniżej 73 dolarów. Spadek cen na giełdach naftowych był reakcją na deeskalację napięcia na Bliskim Wschodzie" - ocenili. Dodali, iż od początku października inwestorzy czekali na izraelską odpowiedź na irański atak rakietowy, ale zakres izraelskiej odpowiedzi - jak ocenili - był ograniczony i na taki rozwój wydarzeń notowania ropy zareagowały na początku tygodnia "wyraźnym spadkiem".
Analitycy wskazali, iż uwaga inwestorów znów przesunęła się w stronę rynkowych fundamentów, a tu - ich zdaniem - niepokoić może słabość popytu, szczególnie w Chinach. "Co prawda w ocenie szefa Saudi Aramco popyt i podaż są w tej chwili zbilansowane i dzienne zapotrzebowanie na surowiec w tym roku wyniesie średnio 104,5 mln baryłek ropy, ale taki stan równowagi nie daje podstaw do wzrostu cen. Szczególnie, iż na bazie dotychczasowych ustaleń od grudnia na rynek powinno trafiać dziennie dodatkowe 180 tys. baryłek w związku z wycofywaniem się OPEC+" - przekazali.
Według analityków portalu w najbliższych dniach wpływ na notowania ropy, poza spekulacjami na temat decyzji OPEC+, będą mieć wybory prezydenckie w USA, które mogą na nowo zdefiniować kierunki polityki międzynarodowej Stanów Zjednoczonych.
Źródło: PAP