Jeszcze kilkanaście lat temu burza, grad czy wichura były uznawane za incydenty. Dziś rolnicy mówią wprost: sezony stają się coraz bardziej nieprzewidywalne, a straty – coraz większe. Wystarczy jedna noc z przymrozkiem lub jeden gwałtowny huragan, by zniszczyć wielomiesięczną pracę i dorobek gospodarstwa. W efekcie coraz częściej na pierwszy plan wysuwa się pytanie nie „czy”, ale „kiedy” natura ponownie uderzy.

To właśnie dlatego temat ubezpieczeń rolniczych przechodzi prawdziwą rewolucję. Jeszcze do niedawna polisy obowiązkowe traktowano jak formalność do odhaczenia. Dziś rolnicy coraz częściej kalkulują ryzyko i sięgają po dobrowolne formy ochrony, które pozwalają zabezpieczyć nie tylko budynki i uprawy, ale również maszyny, silosy, instalacje fotowoltaiczne czy zwierzęta gospodarskie.
Skala zjawiska: anomalia pogodowe są coraz częstsze i coraz droższe
Dane Copernicus Climate Change Service i Światowej Organizacji Meteorologicznej nie pozostawiają złudzeń: Europa odnotowuje rekordowy wzrost ekstremalnych zjawisk pogodowych, a 2024 rok był najcieplejszym w historii kontynentu.
W Polsce konsekwencje już są widoczne. Lokalnie występujące wichury i burze, które:
- w czerwcu przeszły przez Dolny Śląsk,
- w lipcu zdewastowały plantacje w woj. opolskim, śląskim, świętokrzyskim, warmińsko-mazurskim i lubelskim,
przyniosły milionowe straty. Rolnicy od lat wskazują, iż zjawiska są często punktowe i nie zawsze kwalifikują się do sztywnych definicji huraganu czy gradobicia. A to decyduje później o tym, czy dochodzenie odszkodowania jest proste — czy praktycznie niemożliwe.
Gdzie kończy się obowiązek, a zaczyna realna ochrona
Ubezpieczenie obowiązkowe dotyczy:
- OC rolników,
- budynków wchodzących w skład gospodarstwa (od ognia i zdarzeń losowych),
- upraw — min. jednego ryzyka i min. 50% powierzchni, jeżeli rolnik pobiera dopłaty bezpośrednie.
To solidny punkt wyjścia, ale proteza, gdy dochodzi do ekstremalnej pogody.
Obowiązkowe polisy obejmują tylko „ryzyka nazwane” — czyli konkretne zdarzenia, ściśle zdefiniowane. jeżeli wiatr osiągnie 24 m/s — to huragan. jeżeli 16 m/s? Zniszczenia są ogromne, ale nie ma podstaw prawnych do wypłaty.
Tu właśnie zaczyna się realna różnica.
Dobrowolne ubezpieczenia — coraz popularniejsze, bo odpowiadają na realne ryzyko
Współczesne gospodarstwa to nie tylko budynki i pola. To często:
- dziesiątki hektarów upraw,
- parki maszyn warte miliony,
- silosy i suszarnie,
- pompy ciepła i fotowoltaika,
- obory z nowoczesnymi systemami automatyki,
- stada o wysokiej wartości hodowlanej.
Eksperci przyznają, iż to właśnie te elementy najczęściej nie są ubezpieczone — bo nie obejmuje ich zakres obowiązkowy.
Dlatego rośnie popularność polis dodatkowych, szczególnie w formule „all risk” — obejmującej wszystkie ryzyka poza wyraźnie wyłączonymi. Rolnik nie musi udowadniać, iż zjawisko mieści się w definicji „huraganu” czy „gradobicia” — liczy się szkoda.
Rynek rośnie, bo potrzeba ochrony rośnie szybciej
Dane z MRiRW potwierdzają trend:
- 209 tys. umów ubezpieczenia upraw w 2024 r.
- 3,8 mln ha powierzchni objętej ochroną
- 144 tys. nowych polis w pierwszej połowie 2025 r.
Na kolejny rok minister rolnictwa zabezpieczył 920 mln zł dopłat do polis, podpisując umowy z dziewięcioma ubezpieczycielami. To dowód, iż państwo również zaczyna postrzegać ubezpieczenia jako filar stabilności sektora rolnego — nie jako dodatek.
Nowa rzeczywistość rolnictwa: odporność zamiast nadziei
Zmieniające się warunki klimatyczne wymuszają nowe podejście do zarządzania gospodarstwem. Nie wystarczy już liczyć na to, iż „pogoda w końcu się ustabilizuje”.
Nowy model bezpieczeństwa rolniczego opiera się na trzech filarach:
- ubezpieczenie obowiązkowe — podstawa, ale niewystarczająca,
- dobrowolne ubezpieczenia majątku, upraw i zwierząt — szczególnie w formule „all risk”,
- świadomość ryzyka i przygotowanie finansowe na straty.
Rolnictwo zawsze wiązało się z naturą. Dziś jednak wygrywają nie ci, którzy mają najlepsze ziemie, ale ci, którzy najszybciej reagują na zmiany — także te klimatyczne i ekonomiczne.
W świecie, w którym huragan może zniszczyć gospodarstwo w 20 minut, polisa przestaje być kosztem — staje się inwestycją w ciągłość produkcji i przyszłość całej rodziny.

2 godzin temu














