W kwietniu pismo Forbes opublikowało popularny ranking najbogatszych ludzi na świecie. Okazało się, iż Elon Musk został w nim wyprzedzony przez Bernarda Arnaulta, zwanego „królem luksusu”. Minęło kilka tygodni, a rolę gwałtownie się odwróciły. Właściciel Tesli odzyskał tytuł lidera i ponownie jest najbogatszym człowiekiem na świecie, choć jego ostatni zakup przysparza mu coraz więcej problemów.
Elon Musk odzyskuje pozycję lidera
Popularne czasopismo branżowe Forbes opublikował niedawno ranking najbogatszych ludzi świata, z którego wynikało, iż Elon Musk nie jest już jego liderem. Wyprzedził go Bernard Arnault, tzw. „król luksusu”, właściciel koncernu LVMH. W skład koncernu wchodzą między innymi takie marki jak Louis Vuitton, Dior, Sephora, Moet & Chandon, Dom Perignon. Jednak gwałtownie doszło do zmiany lidera. Według Bloomberg Billionaires Index majątek Muska wzrósł od początku roku o 40,3% do 192 miliardów dolarów. Największy wpływ na taki wynik miał wzrost akcji Tesli o 24% w poprzednim miesiącu. W tym samym czasie gorszą passe notował Arnault. Od kwietnia ceny akcji LVMH spadły o ok. 10%. Aktualnie jego majątek szacowany jest na 186,6 miliardów dolarów. Zatem różnica między miliarderami jest nieduża i kolejna zmiana na fotelu lidera może nadejść już niebawem. Tym bardziej, iż Musk ciągle ponosi konsekwencje zakupu Twittera.
Zakup Twittera przez Muska był błędem?
Zakup Twittera przez Elona Muska był wyjątkowo zaskakującym ruchem ekscentrycznego miliardera. O ile na początku wywołało to sporo szumu i zainteresowania, o tyle z czasem Twitter przysparzał Muskowi coraz więcej problemów. Przede wszystkim zakup kosztował go aż 44 mld dolarów, co w głównej mierze spowodowało zmniejszenie majątku i spadek na drugie miejsce w rankingu najbogatszych ludzi świata. Choć akurat ta porażka, choć wizerunkowo może istotna, miała najmniejsze zdarzenie. Największym problemem dla Muska jest fakt, iż od momentu zakupu przez niego tego portalu, jego wartość dramatycznie spadła. Aktualnie Twitter jest wart jedną trzecią kwoty, którą zapłacił za niego Musk. Od tego czasu portal społecznościowy opuściło również wielu reklamodawców. Nie sprawdził się też pomysł wprowadzenia płatnej subskrypcji, która według szacunków jest wykupywana przez zaledwie jednego na stu użytkowników.