Neuralink odnotował milowy krok w swoich pracach. Po miesiącach oczekiwań wszczepił implant do ludzkiego mózgu. Firma, którą Elon Musk założył wraz z gronem naukowców, stawia sobie za cel rozwój technologii „rozszerzającej” zdolności umysłu człowieka. Jej działania nie są jednakże bez ciemniejszych stron.
W poniedziałek poinformowano, iż dzień wcześniej przeprowadzono zabieg wszczepienia implantu do mózgu człowieka. Jak podsumował Elon Musk, wszystko przebiegło zgodnie z planem, pacjent jest zdrowy, zaś co (dla niektórych) najważniejsze – technologia, wydaje się, działa!
Implant, który wszczepiono ochotnikowi nosi sugestywną nazwę Telepathy. Mikroskopijne, ultra-cienkie i bardzo precyzyjne elektrody umieszczane są w tkankach mózgu. Wykrywają tam impulsy nerwowe, które składają się na sygnał mózgowy. Po ich zinterpretowaniu przez jednostkę obliczeniową mają one pozwolić na wydawanie komend urządzeniom elektronicznym
Miano Telepathy wyjaśnia, o co chodzi w całym projekcie. Jako cele takiego zabiegu Neuralink wymienia w pierwszej kolejności zastosowania medyczne – pomoc osobom sparaliżowanym czy cierpiącym na zaburzenia neurologiczne. Nie trzeba jednak wiele fantazji, by wyobrazić sobie dalsze zastosowania tej technologii, rodem wprost ze Science Fiction.
Implant ten ma bowiem stanowić element interfejsu człowiek-komputer, pozwalającego dzięki aktywności mózgu w określony sposób wpływać na komputer (i oby tylko tak, nie na odwrót…). Możliwości takiego rozwiązania – gdy tylko uda się w praktyce pokierować elektroniką dzięki jedynie myśli – są w teorii nieograniczone. I taką też jasną wizję rysuje Elon Musk.
Mroczna strona postępu
Program prowadzony przez Neuralink nie jest jednak wolny od kontrowersji, o nie… Ogłoszony wczoraj wynik testu na organizmie człowieka – na który firma otrzymała zgodę w maju 2023 roku, poprzedzone były długotrwałymi testami na małpach.
Liczni krytycy i obserwatorzy zarzucali firmie Muska okrucieństwo i makabryczność w postępowaniu. Wedle tychże, Neuralink miał dążyć do efektów, nie przejmując się zanadto wpływem na organizmy małp. Skutkiem takiego postępowania miały być seryjne przypadki śmierci, paraliżu i uszkodzeń mózgowych zwierząt.
Elon Musk odpierał te zarzuty. Argumentował, iż firma celowo wybierała do testów małpy w kiepskim stanie – którym i tak nie mogło to wiele zaszkodzić. Małpy zaś nie ginęły w wyniku uszkodzeń mózgu w eksperymentach, ale po prostu poddawano je eutanazji z uwagi na stan zdrowia.
Innym polem kontrowersji są argumenty natury transhumanistycznej – oraz krytyka tychże. Choć oczywiście nie miejsce tutaj na dyskusję filozoficzno-etyczną i cywilizacyjną, to nie sposób nie odnotować niektórych zarzutów. Jak na przykład tych punktujących, iż interfejs sterujący komputerem dzięki mózgu człowieka może w teorii równie dobrze sterować mózg dzięki komputera.
A jeżeli nie sterować, to z pewnością uszkodzić – choćby w przypadku zwykłej awarii i spięcia na elektrodach (w mózgu!), nie wspominając o przypadkach gorszych, w rodzaju działań hakerów, którzy włamawszy się do systemu, celowo doprowadziliby do elektrycznych wyładowań w bardzo wrażliwym miejscu. Chyba że, oczywiście, ich żądania zostałyby spełnione…
Nie sposób nie wspomnieć także o powszechności surveillance state i surveillance capitalism w dzisiejszym świecie. Ostrożne głosy wzywają, by traktować każde urządzenie elektroniczne jako urządzenie śledzące. Implant Telepahty nie będzie zaś przecież oferował faktycznej telepatii, ale będzie to urządzenie elektroniczne. Podobnie podatne na śledzenie, inwigilację i inne zmory współczesności.
Elon Musk wydaje się jednak przekonany, iż nie zmąci to jego wizji przyszłości, w której magia, dzięki technologii, staje się rzeczywistością.