Fanatycy funduszy ETF twierdzą: nie próbuj pobić rynku. Po prostu go naśladuj.
Faktycznie – ETF-y są tanie, proste i mocno przewidywalne. Kupujesz cały indeks i masz spokój.
Tyle że… z definicji jesteś wtedy zawsze trochę poniżej średniej. Nigdy ponad.
No więc ja z kolei pytam: czy naprawdę chcesz budować majątek tym, iż będziesz co najwyżej przeciętny?
Może jednak warto postawić na konkretne spółki? W tym materiale porównamy sobie obie drogi. Pokażę wam zalety ETF-ów, ryzyka stock pickingu i jedną strategię, która łączy to wszystko do kupy. Mądry inwestor nie wybiera jednej ścieżki na ślepo.
ETF-y to za mało! Jak inwestuję, żeby pobić rynek? Sprawdzona strategia!
Załóż konto na Freedom24 i odbierz od 3 do 20 darmowych akcji o wartości choćby 800 USD każda!
Szczegółowy opis promocji znajdziesz na: https://freedom24.club/dnarynkow_welcome
Święty Graal czy pułapka przeciętności?
Na pierwszy rzut oka odpowiedź na pytanie w co inwestować wydaje się prosta. ETF-y to przecież święty Graal inwestowania. Tanie, szeroko zdywersyfikowane, nie wymagają czasu ani wiedzy. Tylko ja nie chcę być poniżej średniej. Chcę ten rynek pokonać.
Wielu osobom wydaje się, iż takie podejście to niemal hazard, a inwestowanie w wybrane spółki to zbyt duże ryzyko. Tak inwestowanie w pojedyncze akcje jest ryzykowne. Tylko czy podobne do hazardu? Naprawdę nie trzeba być Buffettem, żeby znaleźć spółki, które poradzą sobie lepiej niż rynek. Wystarczy odrobina logiki i zdrowego rozsądku.
W teorii w przypadku ETF wygląda idealnie: jeden klik i masz w portfelu cały rynek – na przykład S&P 500, czyli największe i najważniejsze firmy w Stanach Zjednoczonych. To oznacza ogromną dywersyfikację, stabilność i ograniczenie wpływu pojedynczych błędów jakiejś spółki na twój portfel.
Do tego dochodzą też niskie koszty. Większość dużych ETF-ów ma opłaty, które nie przekraczają 0,1% rocznie. Ta spora różnica w kosztach daje inwestorom ETF-ów naprawdę dużą przewagę we właściwym horyzoncie.
Różnice vs inwestowanie dzięki aktywnych funduszy są w tym wypadku kolosalne. Te drugie pobierają często kilka razy więcej. W Polsce choćby kilkanaście razy więcej.
Na wykresie linie ciągłe to opłaty funduszy aktywnych, a linia przerywana to opłaty funduszy pasywnych.

Jednak choćby ETF nigdy nie daje Ci pełnego w 100% wyniku rynku, jaki śledzi. ETF zawsze będzie minimalnie w tyle w porównaniu do rynku. Właśnie przez choćby niewielkie opłaty i ewentualne błędy w odwzorowaniu indeksu. Błędy w odwzorowaniu indeksu czyli tzw. tracking error, to różnice między rzeczywistymi wynikami funduszu ETF a wynikami indeksu, który ten fundusz ma naśladować.
ETF-y w praktyce: teoria kontra rzeczywistość
Choć ETF teoretycznie powinien dokładnie odzwierciedlać zmiany wartości indeksu, w praktyce niemal zawsze występują drobne odchylenia.
Z czego to wynika? Na przykład z kosztów transakcyjnych. ETF, żeby odwzorować indeks, musi kupować i sprzedawać akcje – a to generuje koszty: prowizje i różnice między ceną kupna i sprzedaży (spread). Poza tym czasem ETF nie może kupić idealnie takiego samego zestawu akcji jak indeks – np. z powodu niskiej płynności niektórych spółek albo technicznych ograniczeń. Wtedy stosuje tzw. reprezentatywną próbkę indeksu zamiast pełnej replikacji, co może pogłębić różnice. Oprócz tego indeksy takie jak S&P 500 są okresowo aktualizowane. ETF-y muszą się do tych zmian dostosować. To też kosztuje.
To wszystko razem z opłatami, jakie inwestor ponosi za posiadanie jednostek funduszu ETF, sprawia, iż wyniki inwestora pasywnego zawsze są gorsze od samego rynku. Czy to będą wielkie odchylenia na niekorzyść inwestora? Nie, ale będą. Czy więc inwestując w ETF na jakiś rynek SAM skazuję się na to, żeby mieć gorszy od rynku wynik? Tak.
Spójrzmy, jak to wygląda w przypadku indeksu WIG20 Total Return i porównajmy go z funduszem ETF Beta ETF WIG20 Total Return. Od początku 2022 roku indeks WIG20 Total Return do momentu przygotowania tego materiału zyskał ponad 40% – dokładnie 40,35%. W tym samym czasie wspomniany fundusz ETF, który odwzorowuje ten indeks pozwolił zarobić 36,51%.

To daje niecałe 4% różnicy. Niby niewiele, ale w długim terminie, te 4% na każde 3 lata inwestowania, daje wielkie różnice.
Jeśli co roku jesteś tylko 1% gorszy od indeksu, to po 30 latach inwestowania na emeryturę i przy założeniu, iż średnioroczna stopa zwrotu z indeksu wynosi 10%, twój majątek będzie o 23% mniejszy niż to, co wypracowałby sam indeks.

Do tego im bardziej egzotyczny i drogi ETF sobie wybierzemy, tym te różnice będą jeszcze większe. Dlatego jeżeli jesteś inwestorem pasywnym, to najmniej oberwiesz inwestując w ETF na S&P 500. Tam koszty i błędy odwzorowania przez płynność całego rynku są minimalne.
Znajdziesz tam więcej wartościowych treści o inwestowani, giełdzie i rynkach.
DNA Rynków – merytorycznie o giełdach i gospodarkach
Czy naprawdę chcesz być poniżej średniej?
Ja ponawiam jednak swoje pytanie: czy bycie zawsze poniżej średniej to naprawdę Twój cel? Pasywne inwestowanie może być świetnym punktem wyjścia, ale naprawdę nie musi być końcem inwestycyjnej drogi.
Zwłaszcza, iż wybieranie odpowiednich akcji naprawdę NIE MUSI być takie trudne, jak może się wydawać.
Stock picking ma opinię zajęcia trudnego, ryzykownego i zarezerwowanego dla zawodowych analityków. Wiele osób wskazuje, jak wielu profesjonalnych zarządzających przegrywa z szerokimi indeksami, jakby to był dowód na to, iż Ty tym bardziej nie dasz rady pobić indeksu.
Zgodnie ze statystykami prawie 85% funduszy zarządzanych aktywnie nie osiąga celu, jakim jest pobicie rynku. Tak, 85% funduszy aktywnie zarządzanych z USA osiąga gorsze wyniki od S&P 500.

Dlaczego Ty masz przewagę nad funduszami?
Haczyk tkwi jednak w tym, iż Ty jako inwestor indywidualny masz spore nieoczywiste przewagi nad tymi funduszami!
Fundusze inwestycyjne operują najczęściej wielkimi górami pieniędzy, których nie sposób gdzieś ulokować gwałtownie i sprawnie. Kiedy taki fundusz buduje pozycję na akcjach jakieś spółki, to musi to robić tygodniami, żeby nie ruszyć kursem, a o inwestowaniu w jakieś małe spółki, które dają szansę na ponadprzeciętne zyski, to fundusz może całkiem zapomnieć.
Co więcej, fundusze najczęściej odnotowuje ogromne napływy od klientów w zaawansowanej fazie hossy, kiedy media trąbią o tym, iż akcje dały zarobić górę pieniędzy. Wtedy też ten sam fundusz musi kupować drogie akcje, bo coś z tymi napływami od klientów trzeba zrobić. Z kolei w czasie bessy, kiedy ceny spadają i większość racjonalnych inwestorów kupuje, to wystraszeni klienci funduszy wypłacają pieniądze i tym samym fundusz jest zmuszony zamykać pozycje, często na stracie.
Ty jako inwestor indywidualny, nie masz ograniczeń w postaci konieczności zarządzania napływami. Możesz kupować tanio i sprzedawać drogo. Jedyne co Cię tutaj ogranicza to własna psychika i wiedza. Fundusze nie mają takiego komfortu.
Te same fundusze MUSZĄ utrzymywać też część kapitału w gotówce na wypłaty dla ludzi. To również utrudnia bicie indeksu, bo masz tylko 90% gotówki do zainwestowania ciągle. Ty nie masz tego problemu.
Te same fundusze są też zarządzane przez ludzi, których celem jest krótkoterminowy wynik pod bonus dla zarządzającego. Ty nie masz takich ograniczeń.
Jest naprawdę MASA powodów, dla których argument o tym, iż skoro aktywnie zarządzane fundusze nie dają rady, to Ty też nie dasz, jest argumentem z dupy.
Statystyka po Twojej stronie
Tym bardziej, iż wybranie lepszej spółki od rynku w danym roku choćby na chybił trafił – wcale nie jest takie trudne. Fakty są takie: każdego roku spora część spółek z indeksu S&P 500 osiąga wyniki lepsze niż sam indeks.
Od roku 1980 do 2024 roku odsetek firm, które pobijają indeks wacha się w przedziale od 25 do 65%! Najczęściej utrzymuje się w okolicy 45-55% To znaczy, iż mniej więcej połowa firm z indeksu osiąga lepsze stopy zwrotu od szerokiego rynku. Moglibyście więc tak naprawdę każdego roku tworzyć portfel na podstawie rzucania lotką z zamkniętymi oczami w nazwy spółek na tablicy i jest duża szansa, iż i tak osiągnęlibyście lepsze wyniki od inwestora pasywnego. jeżeli do tego dodacie odrobinę analizy i własnego zaangażowania, to wasze szanse rosną.

Potem wystarczy już tylko mieć na tyle silną psychikę, żeby w swoich pozycjach wytrwać i nie ulegać pokusie zbyt częstego sprzedawania i kupowania „bo urosło” lub „bo spadło”. Tylko, iż pasywniacy też tym pokusom ulegają (co tylko sprawia, iż osiągają wyniki jeszcze gorsze niż rynek)
Pobicie rynku jest więc możliwe. Nie jest oczywiście gwarantowane, ale jest realne. Kluczem nie jest perfekcyjne przewidywanie przyszłości, tylko odrobina wysiłku włożona we własną analizę.
Większość początkujących inwestorów boi się stock pickingu, bo kojarzy go z próbami grania pod krótkoterminowe ruchy cen. To wrośnie, bo stopy procentowe, a tamto spadnie, bo wojna, to wzrośnie, bo kurs dolara, a tamto spadnie, bo kiepska pogoda.
Tylko wybieranie akcji nie musi oznaczać spekulacji. Może być po prostu świadomym wyborem biznesów, w które naprawdę wierzysz, iż będą się rozwijać i systematycznie poprawiać swoje wyniki finansowe. Oczywiście raz cena akcji wzrośnie dynamicznie, a innym razem rynek czegoś się wystraszy i cena się zawali, ale przecież to samo jest na szerokim rynku. Raz hossa AI, a innym razem cła Trumpa. Taki już jest rynek i jeżeli ktoś ulega panice lub euforii, to dany typ inwestowania (pasywny czy aktywny) nie uchroni go przed popełnianiem błędów.
Błędy inwestowania zawsze będą się zdarzać. Tak samo jak możesz akurat zainwestować w szeroki ETF na samej lokalnej górce. Tak samo możesz wybrać firmę, która się nie sprawdzi. Stock picking daje coś, czego nie daje żaden ETF – świadomość, w co naprawdę inwestujesz. Nie jest to droga dla wszystkich, ale droga idealna dla tych, którzy chcą się uczyć i mieć większą kontrolę nad swoim portfelem.
Między ETF a akcją – strategia pośrednia
Nawet pomiędzy tymi dwoma podejściami da się znaleźć drogę pośrodku i to ona powinna być według mnie stosowana przez każdą osobę. Strategia Core – Satellite, którą często dla was opisuję i która łączy to co najlepsze z obu podejść: inwestowania pasywnego i aktywnego. Materiał o strategii Core-Satellite jest już szeroko omówiony w osobnym wpisie, odsyłam was tam, ALE to nie jedyny sposób na połączenie tych dwóch podejść.
Drugie to podejście podobne do tego, które stosuję przy okazji publicznego portfela kwartalnego, który dla was prowadzę. Inwestowanie pasywne, ale z aktywnym zarządzaniem. Co mam na myśli?
Zamiast trzymać jeden ETF na cały świat czy S&P 500, wybierasz konkretne obszary rynku, które Twoim zdaniem mają największy potencjał. Może to być na przykład ETF na sektor technologiczny, spółki energetyczne, rynki wschodzące albo choćby konkretne megatrendy, jak sztuczna inteligencja, zrównoważona energia czy cyberbezpieczeństwo.
Taka strategia łączy w sobie kilka zalet:
- z jednej strony masz przez cały czas dywersyfikację, bo nie inwestujesz w jedną spółkę, tylko w kilkadziesiąt albo kilkaset w ramach danego ETF-a,
- z drugiej strony masz większy potencjał do pobicia szerokiego rynku, bo wybierasz całe segmenty, które Twoim zdaniem będą rosły szybciej niż całość.
To podejście, które całkowicie eliminuje ryzyka specyficzne, dla każdej pojedynczej spółki.
Na przykład, iż konkretna firma da ciała i zacznie tracić udziały w rynku, albo iż na światło wyjdzie jakaś afera z udziałem zarządu, albo iż w produktach spożywczych firmy odkryją jakąś groźną bakterię lub spółka straci wpływy w sektorze publicznym po zmianie władzy.
Inwestując w cały sektor lub kraj ograniczasz wpływ wszystkich tego typu niespodzianek, a jednocześnie dalej masz szansę inwestować aktywnie pod swoje przekonania i najsilniejsze trendy gospodarczo-rynkowe, co daje możliwość osiągania lepszych wyników niż szeroki rynek, w którym zawierają się również spółki z branż schyłkowych lub kraje, które tracą na znaczeniu.
To podejście stosuje portfel kwartalny prowadzony dla was publicznie od 5 lat i to podejście, które wypracowało w nim prawie 80 punktów procentowych przewagi nad S&P500!
Jak mógłby wyglądać taki przykładowy portfel. Wyobraźmy sobie inwestora, który:
- Chcę brać udział w hossie AI
- Jest przekonany, iż rajd sektora zbrojeniowego w Europie się nie skończył
- I jednocześnie sądzi, iż Indie, jako najszybciej rozwijająca się gospodarka świata, to świetny kierunek inwestycyjny
- Dodatkowo cały czas uważa, iż rynek polski jest tani i perspektywiczny.
Mamy więc zidentyfikowane cztery trendy i pod każdy możemy znaleźć sobie odpowiedni ETF:
- Pod sztuczną inteligencję – L&G Artificial Intelligence UCITS ETF

- Pod europejską zbrojeniówkę – WisdomTree Europe Defence UCITS ETF

- Pod inwestycje w Indie – iShares MSCI India UCITS ETF

- I pod inwestycje w Polskę – Beta ETF mWIG40TR

Z takimi czterema funduszami ETF inwestor ma zarówno znaczną dywersyfikację, ale też inwestuje aktywnie, bo obstawiamy konkretne scenariusze.
Jednocześnie nie musicie śledzić sprawozdań finansowych i konferencji spółek, a jedynie oceniać, w którą stronę zmierza obecny świat. Być może dla wielu z Was będzie to wygodniejsze niż zagłębianie się w dokumenty pojedynczych podmiotów.
UWAGA – TO TYLKO PRZYKŁAD DZIAŁANIA TAKIEGO PODEJŚCIA.
Jeśli jesteście ciekawi, jak ja poprowadzę podobny portfel, to śledźcie najnowsze materiały, bo na początku lipca 2025 kolejna aktualizacja kwartalnego portfela publicznego.
Mądrzy inwestorzy nie podchodzą do inwestowania na zasadzie „albo-albo”. Wiedzą, iż rynek to nie czarno-biała plansza. ETF-y na szeroki indeks mają swoje miejsce – są świetnym fundamentem portfela, bo dają ekspozycję na gospodarkę jako całość i pozwalają spać spokojnie. Jednocześnie niezmiennie skazują Cię na przeciętność.
Załóż konto na Freedom24 i odbierz od 3 do 20 darmowych akcji o wartości choćby 800 USD każda!
Szczegółowy opis promocji znajdziesz na: https://freedom24.club/dnarynkow_welcome
Do zarobienia,
Piotr Cymcyk