Europa w cyfrowym impasie: rok po raporcie Draghiego

2 godzin temu
Zdjęcie: https://euractiv.pl/section/nowe-technologie/news/europa-w-cyfrowym-impasie-rok-po-raporcie-draghiego/


Rok po publikacji raportu Mario Draghiego widać, iż jego technologiczne zalecenia wciąż nie stały się realnym fundamentem działań Unii. Zrealizowano jedynie niewielki ułamek rekomendacji, a cyfryzacja ugrzęzła w miejscu.

Gdy we wrześniu ubiegłego roku Mario Draghi, były prezes Europejskiego Banku Centralnego i premier Włoch, opublikował swój obszerny – liczący blisko 400 stron – raport o konkurencyjności UE, oczekiwania były ogromne. Dokument wskazywał kierunki, które miały wzmocnić gospodarkę i uniezależnić Europę od zewnętrznych potęg technologicznych. Szczególnie mocno wybrzmiało ostrzeżenie, iż bez przyspieszenia cyfrowej transformacji 440 mln obywateli Unii zostanie w tyle wobec USA i Azji.

Raport Draghiego zakładał coroczne inwestycje na poziomie od 750 do 800 mld euro, czyli choćby 5 proc. unijnego PKB. To liczby znacząco przewyższające historyczny Plan Marshalla, który odpowiadał za 1–2 proc. PKB Europy Zachodniej po II wojnie światowej. Ambicja była zatem oczywista – stworzyć cyfrowy motor napędowy, który pozwoli Unii nie tylko dogonić, ale i wyprzedzić konkurencję.

Twarde dane: 11 proc. wdrożonych zaleceń

Jak wynika z raportu popieranego przez liberałów z grupy Renew, rzeczywistość prezentuje się znacznie skromniej. Z 383 zaleceń zawartych w raporcie Draghiego, w ciągu roku udało się wdrożyć jedynie 11 proc. To oznacza, iż dziewięć na dziesięć rekomendacji pozostało na papierze.

Największą bolączką jest obszar technologii i cyfryzacji – autorzy raportu podkreślają, iż proces ten „utknął w martwym punkcie”. Brak działań jest szczególnie alarmujący, zważywszy iż to właśnie technologie miały stanowić fundament unijnej konkurencyjności.

Raport Maria Draghiego o konkurencyjności UE: Wszystko, co trzeba wiedzieć

Bariery wewnętrzne i polityczne blokady

Jednym z przykładów regulacji, które zdaniem krytyków hamują rozwój, są przepisy dotyczące blokowania geograficznego. Ivars Ijabs, poseł do Parlamentu Europejskiego z ramienia Renew, określił je jako „sprzeczne z jednolitym rynkiem cyfrowym”. W jego ocenie, zamiast integrować rynek, obecne regulacje utrudniają dostęp do usług i ograniczają innowacje.

Sytuacja pokazuje szerszy problem – UE sama sobie nakłada bariery, które spowalniają wdrażanie nowoczesnych rozwiązań. Raport Draghiego wskazywał na potrzebę zburzenia takich przeszkód i stworzenia rzeczywiście wspólnego rynku cyfrowego, tymczasem polityczne kompromisy sprawiają, iż wiele inicjatyw pozostaje w fazie debat.

Co więcej, różnice w priorytetach państw członkowskich nie ułatwiają sprawy. Dla części państw najważniejsze są kwestie bezpieczeństwa energetycznego, dla innych transformacja klimatyczna, a cyfryzacja – mimo deklaracji – często znajduje się na dalszym planie. To powoduje, iż choćby dobrze przygotowane strategie stają się zakładnikiem wewnętrznych sporów politycznych.

Niemcy: Raport Draghiego podzielił rząd. Nie podoba się też Holandii

Luka inwestycyjna i rozproszone programy

Kolejnym wyzwaniem jest brak spójnego finansowania. Choć raport Draghiego proponował inwestycje sięgające choćby 800 mld euro rocznie, w praktyce środki te są rozproszone między różnymi programami – od Europejskiego Funduszu Inwestycyjnego, przez program „Cyfrowa Europa”, aż po część środków z Instrumentu na rzecz Odbudowy i Zwiększania Odporności.

Problem polega na tym, iż te fundusze nie tworzą jednego strategicznego pakietu, ale są wykorzystywane fragmentarycznie. To z kolei prowadzi do sytuacji, w której ambitne cele cyfrowej suwerenności nie mają oparcia w stabilnym i przewidywalnym finansowaniu. Luka inwestycyjna w kluczowych obszarach, takich jak sztuczna inteligencja, infrastruktura półprzewodnikowa czy cyberbezpieczeństwo, pozostaje ogromna.

Raport Draghiego: Nie spodoba się wielu państwom

Cyfryzacja jako warunek przetrwania

Draghi podkreślał, iż bez inwestycji i reform Europa nie będzie w stanie konkurować ani w obszarze innowacji, ani w zakresie nowych modeli gospodarczych. W praktyce oznacza to, iż każda opóźniona decyzja oddala Unię od pozycji globalnego lidera.

Problem nie dotyczy jedynie konkurencji z USA i Chinami, ale także wewnętrznej spójności. jeżeli państwa członkowskie będą rozwijać się cyfrowo w różnym tempie, grozi to pogłębieniem podziałów w samej Unii. Kraje Europy Środkowo-Wschodniej, które i tak zmagają się z luką technologiczną względem Zachodu, mogą znaleźć się w jeszcze trudniejszej sytuacji.

Jeśli kolejne lata przyniosą równie powolne wdrażanie rekomendacji, może się okazać, iż choćby największe plany inwestycyjne nie będą w stanie nadrobić straconego czasu. Rynek cyfrowy ma swoją dynamikę – technologiczni liderzy nie czekają, aż Europa się dogada, ale konsekwentnie budują przewagę.

Idź do oryginalnego materiału