Powstanie europejski fundusz obronny o nieznanej jeszcze wysokości. Na razie obejmie on Unię Europejską, choć dołączy do niego prawdopodobnie Wlk. Brytania, która sama chce uruchomić własny fundusz obronny w postaci spółki o kapitale początkowym 20 mld funtów.
Według informacji ze szczytu w Paryżu, gdzie przywódcy Unii Europejskiej rozmawiali głównie o kwestii pokoju na Ukrainie, poruszono także kwestię wspólnego unijnego instrumentu pożyczkowego, który pomógłby we wzmocnieniu sił zbrojnych państw Unii, jednocześnie dzieląc koszty. Według nieoficjalnych informacji zgoda na taki instrument już jest, ale teraz przed unijnymi politykami najważniejsze zadanie, jakim stało się opracowanie regulacji szczegółowych, które się do niego odnoszą. Fundusz ten ma być zbudowany podobnie jak Instrument na rzecz Odbudowy i Odporności wartości 650 mld euro, który w założeniu miał pomagać państwom członkowskim UE w wyjściu ze stagnacji po pandemii COVID-19. Jednak byłby od niego odmienny w szczegółach, bowiem musiałby finansować wydatki coroczne, nie zaś określone kilkuletnie programy.
Na razie Unia Europejska radzi nad zwiększeniem wydatków na obronę do 3% – kosztowałoby to wiodącą część Europy, czyli Unię Europejską wraz z Wlk. Brytania, 230 mld euro. Nie wszystko byłoby finansowane z europejskich instrumentów dłużnych, część stanowiłoby finansowanie budżetowe i krajowe instrumenty kredytowe.
Istotne jest co miałby finansować taki wspólny fundusz dłużny na rzecz obrony. Byłby prawdopodobnie przeznaczony do ułatwiania zamówień publicznych oraz do pomocy w restrukturyzacji i wzmocnienia przemysłu obronnego, nie zaś do zwykłej bieżącej wojskowej logistyki. Umożliwiłoby to w miarę bezkolizyjne działania, bez kłótni o zwroty. Drugim problemem jest jakie miałoby to być finansowanie. Francja i Niemcy przychylają się do poglądu, iż taki instrument dłużny powinien być przeznaczony dla zakupów wyłącznie w krajach UE. Ale już wiadomo, iż nie wszyscy się na to zgodzą – Polska, kraje Południa i Skandynawia będą przeciw, bo faworyzuje to przemysł obronny Francji i Niemiec. Opowiadają się za regulacją procentową, według której określona część zakupów musiałaby być realizowana w europejskich firmach.
Dalej ten wspólny instrument dłużny nie będzie wspierany choćby przez wszystkich członków UE – oponować przeciw niemu będą prorosyjskie państwa członkowskie, takie jak Węgry i Słowacja, a oddalone geograficznie od Europy Wschodniej, takie jak Hiszpania czy Portugalia będą sceptyczne. Cały fundusz działałby sprawniej, gdyby Komisja Europejska mogłaby być instytucją emitującą dług, co w tej chwili nie pozostało możliwe. Tu dług związany z COVID-19, który będzie musiał być spłacany od 2028 r. w wysokości 30 mld euro rocznie, czyli 20% budżetu UE, jest dobrym przypomnieniem. Oznacza to, iż część rachunku będą musiały i tak zapłacić rządy krajowe państw Unii.
Instrument taki jest pewną, choć niedaleką, przyszłością, natomiast w tej chwili pewną protezę pokazuje oświadczenie przewodniczącej Komisji Europejskiej Ursuli von der Leyen z 14 lutego br., iż zostanie uruchomiona klauzula nadzwyczajna w ramach Paktu Stabilności i Wzrostu UE, co da rządom większą swobodę w zwiększaniu wydatków wojskowych bez naruszania ograniczeń deficytu budżetowego do 3%, a długu publicznego brutto do 60% PKB danego kraju. Jak dodała von der Leyen, niedługo zostanie zaproponuje „szerszy pakiet” środków dostosowanych do potrzeb 27 państw członkowskich UE, aby pomóc im zwiększyć wydatki wojskowe w tym właśnie nowy instrument pożyczkowy.
Nad swoim rozwiązaniem pracuje też Wlk. Brytania. Jak stwierdził sekretarz Obrony John Healey, w zwiększeniu brytyjskich wydatków na obronność ma pomóc nowa jednostka w Departamencie Obrony, która ma nadzorować wydatki wojskowe w ramach specjalnego budżetu wynoszącego 20 mld funtów. Healey stwierdził także, iż połączy oddzielne budżety na zamówienia obronne w jeden, kontrolowany przez nowego Dyrektora ds. Uzbrojenia Narodowego. Ma to ograniczyć marnotrawstwo, zmniejszyć duplikację zadań i umożliwić zaspokajanie potrzeb brytyjskich sił zbrojnych. Będzie to „największa reorganizacja brytyjskiej obronności od ponad 50 lat” i zaoszczędzi to brytyjskiemu podatnikowi co najmniej 10 mld funtów w ciągu następnej dekady.
„Widzę to jako nową spółkę FTSE 100 w ramach MoD, której zadaniem, jeżeli wolicie, jest dostarczenie najlepszych potrzebnych zdolności naszym siłom frontowym. Wykonają budżet w wysokości ponad 20 mld funtów na budowę i utrzymanie naszego arsenału narodowego, ponieważ w tym momencie musimy dozbroić Wielką Brytanię” – powiedział Healey w przemówieniu wygłoszonym 18 lutego w Institute for Government w Londynie.
Sekretarz Obrony nie ukrywał przy tym, iż rząd Keira Starmera znalazł się pod presją zwiększenia budżetu sił zbrojnych ze strony partii opozycyjnych, Sztabu Generalnego i Donalda Trumpa. W przypadku zaś działań prezydenta USA „sprawa nabrała niezwykłej pilności”, zwłaszcza, iż nowy sekretarz obrony Pete Hegseth powiedział, iż USA nie są już „głównie skupione” na bezpieczeństwie Europy i iż narody europejskie muszą zapewnić „przytłaczającą” część pomocy Ukrainie.
Premier Keir Starmer powiedział w poniedziałek, iż „kwestia podziału obciążeń nie jest nowa, ale teraz jest pilna”. Powiedział również po raz pierwszy, iż Wielka Brytania jest gotowa wysłać wojska na Ukrainę, jeżeli będzie to konieczne w ramach porozumienia pokojowego, ale tylko jeżeli Trump zaoferuje również amerykańskie gwarancje bezpieczeństwa.
„Potrzebujemy gwarancji bezpieczeństwa na Ukrainie, która będzie w stanie zapewnić to, czego Trump mówi, iż chce, czyli trwały pokój. Kraje europejskie muszą odegrać wiodącą rolę w tej gwarancji, ale potrzebują zabezpieczenia ze strony USA, ponieważ ostatecznie tylko USA mogą zapewnić odstraszanie Putina, które powstrzyma go przed ponownym atakiem” – powiedział Healey.
Healey stwierdził też, iż nowy dyrektor ds. uzbrojenia narodowego byłby jednym z czterech starszych urzędników w Ministerstwie Obrony. Pozostali to stały sekretarz, który jest najwyższym urzędnikiem państwowym ministerstwa, szef sztabu obrony i szef obrony jądrowej, który będzie kierował pracami na rzecz rozwoju brytyjskiego potencjału nuklearnego.
„Będziemy łączyć stałe inwestycje z poważnymi reformami. To będzie oznaczać wzrost gospodarki, będzie oznaczać silniejszą obronę dla bardziej niebezpiecznego świata, będzie oznaczać Wielką Brytanię, która jest bezpieczna u siebie i silna za granicą” – stwierdził Healey.
Keir Starmer był obecny na spotkaniu w Paryżu dotyczącym rozmów pokojowych na temat zakończenia wojny na Ukrainie i jak stwierdził potem: „to jedyny taki moment w pokoleniu dla zbiorowego bezpieczeństwa naszego kontynentu”. Ale brytyjskiego premiera straszy obecny poziom wydatków wojskowych Wlk. Brytanii – po dekadach kryzysowej „austenity” wynosi on 2,33%, a Starmer, choć obiecuje 2,5%, już spotkał się z opinią Sztabu Generalnego, iż jest to proporcja „dalece niewystarczająca”, bo choćby 2,5% PKB nie wystarczy na sfinansowanie potrzeb obronnych Wielkiej Brytanii, mimo iż kosztować będzie dodatkowe 5 mld funtów rocznie.