Europejscy rolnicy jadą do Brukseli. „Tak dalej być nie może!”

2 godzin temu

Rolnicy jadą do Brukseli na protest, który ma się odbyć 18 grudnia 2025 r. Będzie to sprzeciw wobec zmian WPR, importu spoza UE i rosnących obciążeń. To nie jest jednorazowy gest ani symboliczna demonstracja. To reakcja środowiska rolniczego na narastające poczucie, iż unijna polityka rolna coraz bardziej oddala się od realiów produkcji i bezpieczeństwa żywnościowego.

Rolnicy jadą do Brukseli, ponieważ – jak mówią wprost – tracą poczucie wpływu na decyzje, które bezpośrednio decydują o ich przyszłości. Planowane zmiany Wspólnej Polityki Rolnej po 2027 r., rosnące obciążenia administracyjne, niepewność budżetowa oraz napływ importu z państw trzecich, gdzie nie obowiązują unijne standardy produkcji, tworzą mieszankę, którą wielu producentów określa jako punkt krytyczny.

To właśnie dlatego protest w Brukseli ma charakter ponadnarodowy. Rolnicy z różnych państw mówią jednym głosem, mimo iż na co dzień funkcjonują w odmiennych realiach rynkowych.

Rolnicy jadą do Brukseli — sygnał z całej Unii

Europejski Protest Rolników nie jest inicjatywą jednej organizacji ani jednego państwa. Jak informuje Krajowa Rada Izb Rolniczych, wydarzenie wspierane jest przez ponad 40 organizacji rolniczych z całej Unii Europejskiej. To rzadki moment, w którym tak szerokie spektrum środowiska rolniczego potrafi zjednoczyć się wokół wspólnych postulatów.

Rolnicy podkreślają, iż nie protestują przeciwko samej Unii Europejskiej, ale przeciwko kierunkowi polityki. Według nich ta zagraża konkurencyjności europejskiego rolnictwa i stabilności gospodarstw rodzinnych.

Pismo KRIR i apel do europosłów

Bezpośrednim impulsem do mobilizacji było pismo Krajowej Rady Izb Rolniczych z 11 grudnia 2025 r., skierowane do Posłów do Parlamentu Europejskiego. Samorząd rolniczy zwrócił się pismem z 11 grudnia 2025 r. o udział europosłów z naszego kraju w Europejskim Proteście Rolników. Ponadto o wyrażenie solidarności z rolnikami w decydującym momencie dla przyszłości WPR.

W piśmie KRIR podkreśla, iż planowane zmiany po 2027 r. oznaczają:

  • ograniczenie wsparcia finansowego,
  • wzrost obciążeń administracyjnych,
  • większą niepewność ekonomiczną gospodarstw.

Rolnicy oczekują utrzymania silnej, dwufilarowej i odrębnej Wspólnej Polityki Rolnej. Ich zdaniem właśnie taka pozostaje fundamentem stabilności produkcji rolnej w całej Unii.

Rolnicy jadą do Brukseli na 18 grudnia 2025 i apelują o wzięcia udziału w proteście eurodeputowanych z Polski

fot. KRIR

Nie tylko dopłaty. Stawką jest konkurencyjność

Choć w debacie publicznej często sprowadza się protesty rolników do kwestii dopłat, uczestnicy wydarzenia w Brukseli zwracają uwagę, iż problem jest znacznie szerszy. Rolnicy jadą do Brukseli również dlatego, iż negocjacje handlowe UE prowadzą do zwiększonego importu produktów rolnych spoza Wspólnoty. Podczas gdy na europejskich rolników nakłada się „kierat środowiskowy”, poza UE żywność wytwarzana jest przy niższych standardach środowiskowych, sanitarnych i dobrostanowych.

W praktyce oznacza to:

  • nierówną konkurencję,
  • presję cenową na unijnych producentów,
  • spadek opłacalności produkcji żywności w UE.

Rolnicy domagają się pełnej wzajemności standardów. Czyli zasady, iż produkty importowane do UE powinny spełniać takie same wymagania, jak te, które obowiązują europejskich producentów.

Polscy rolnicy w drodze do Brukseli

W proteście wezmą udział polscy rolnicy z różnych regionów kraju. Do Brukseli jadą zarówno przedstawiciele samorządu rolniczego, jak i związków zawodowych, w tym największego — NSZZ RI „Solidarność”. Obecni będą także rolnicy niezrzeszeni, którzy organizują się oddolnie.

Formy dojazdu pokazują skalę mobilizacji:

  • samochody osobowe,
  • autokary,
  • a choćby samoloty.

Dla wielu uczestników to nie tylko wyjazd na protest. Przede wszystkim to wyraz determinacji i przekonania, iż bez presji społecznej głos rolników pozostanie niesłyszany.

17 grudnia: narada w Copa-Cogeca

Wydarzenia w Brukseli nie ograniczają się wyłącznie do samego protestu. W przeddzień protestu rolników, czyli 17 grudnia 2025 r., w siedzibie Copa-Cogeca zaplanowana jest narada zrzeszonych organizacji rolniczych z wielu państw UE.

Podczas spotkania rolnicy będą dyskutować:

  • o aktualnej sytuacji europejskiego rolnictwa,
  • o perspektywach WPR po 2027 r. — czyli o „być albo nie być” rolnictwa w UE,
  • o skutkach umów handlowych,
  • o możliwych wspólnych działaniach w kolejnych miesiącach.

To pokazuje, iż protest ma również wymiar strategiczny, a nie wyłącznie emocjonalny.

Narastające napięcie na unijnej wsi

Decyzja o wyjeździe do Brukseli nie zapadła z dnia na dzień. W wielu gospodarstwach od miesięcy narasta poczucie frustracji, niepewności i zmęczenia ciągłymi zmianami zasad. Rolnicy wskazują, że:

  • regulacje zmieniają się szybciej niż cykle produkcyjne,
  • wymogi administracyjne rosną,
  • dialog z decydentami bywa pozorny.

Rolnicy jadą do Brukseli, ponieważ czują, iż lokalne i krajowe kanały komunikacji przestają wystarczać.

Europa mówi jednym głosem

Ważnym elementem protestu jest jego europejski charakter. Rolnicy z różnych państw podkreślają, iż choć produkują różne surowce i działają w innych warunkach klimatycznych, to mierzą się z podobnymi problemami:

  • presją kosztów,
  • wzrostem cen energii,
  • niepewnością regulacyjną,
  • konkurencją z importem,
  • ograniczeniami środowiskowymi.

To właśnie ta wspólnota doświadczeń sprawia, iż protest w Brukseli ma szansę wybrzmieć mocniej niż krajowe demonstracje.

Polityka rolna a bezpieczeństwo żywnościowe

Jednym z najczęściej powtarzanych argumentów jest kwestia bezpieczeństwa żywnościowego. Rolnicy przypominają, iż europejskie rolnictwo to nie tylko sektor gospodarki, ale także element strategiczny.

W ich ocenie:

  • osłabienie produkcji w UE oznacza większą zależność od importu,
  • import nie zawsze gwarantuje stabilność dostaw,
  • kryzysy geopolityczne gwałtownie weryfikują założenia o „tanim rynku światowym”.

Rolnicy jadą do Brukseli, aby przypomnieć decydentom, iż żywność nie jest zwykłym towarem.

Czego oczekują rolnicy po proteście

Uczestnicy protestu nie ukrywają, iż nie spodziewają się natychmiastowych decyzji. Liczą jednak na:

  • realne otwarcie dialogu,
  • jasne deklaracje dotyczące przyszłości WPR,
  • wzmocnienie roli Parlamentu Europejskiego w obronie rolnictwa,
  • większą przejrzystość w negocjacjach handlowych,
  • wstrzymania decyzji odnośnie do umów handlowych, w tym najbardziej kontrowersyjnej UE-Mercosur .

Dla wielu rolników sama obecność europosłów podczas protestu będzie sygnałem, iż ich głos jest traktowany poważnie.

Rolnicy jadą do Brukseli — głos, którego nie da się zignorować

Rolnicy jadą do Brukseli w momencie, który może okazać się przełomowy dla przyszłości europejskiego rolnictwa. Z jednej strony realizowane są prace nad nową perspektywą WPR. Z drugiej nasilają się napięcia handlowe i społeczne.

To, czy protest przełoży się na konkretne decyzje, pozostaje otwarte. Jednak już dziś widać, iż środowisko rolnicze nie zamierza biernie przyglądać się zmianom. A te mogą zagrozić stabilności gospodarstw w całej Unii.

Poza tym uważają, iż znaleźli się na granicy wytrzymałości ekonomicznej i organizacyjnej. Ich protest to sygnał ostrzegawczy, iż bez stabilnej, przewidywalnej i sprawiedliwej polityki rolnej Europa ryzykuje utratę własnego zaplecza żywnościowego.

18 grudnia w Brukseli spotkają się różne języki, flagi, systemy produkcji, ale także sposoby demonstracji. Już nasi polscy rolnicy podkreślają, że:
Znając zachodnioeuropejskich rolników, może nie być grzecznie. Oni się w subtelności nie bawią — gnojówka, słoma, opony i dym to tamtejsze standardy

Jednakże przekaz ma być jeden: „Tak dalej być nie może!”. I to właśnie ten przekaz europejscy decydenci będą musieli wziąć pod uwagę. Oczywiście, jeżeli chcą mówić o przyszłości rolnictwa w Unii Europejskiej.

Idź do oryginalnego materiału