Ostatni raz to napisze. To nie wolny rynek niszczy rolnictwo tylko rozdęte regulacje i koszty napompowane cenami energii, biurokracją i wymogami klimatycznymi. Koszty prowadzenia biznesu, dowolnego biznesu, w tym rolnego, są w Europie najwyższe na swiecie, choćby tam gdzie prezentują niższą jakość. Ofiarą systemu jest konsument i ubożejące społeczeństwo, w tym rolnicy. Z 450 mln Europejczyków 8 mln żyje z roli, reszta musi płacić sztucznie wyśrubowane ceny żywności. Kiedy pojawia się konkurencja słyszę histeryczny krzyk, iż rolnictwo ginie. Prawda jest taka, iż rolnictwo w Europie i tak zginie, bo choćby wysokie cła go nie uratują przy takim wzroście cen i dostępności tańszego importu. Natomiast jakieś 430 mln ludzi będzie płaciło najwyższe na świecie ceny za żywność, tylko po to żeby unijni demiurdzy mogli tworzyć swoje absurdalne regulacje. Cła chronią tylko unijnych urzędników przed odpowiedzialnością za skrajnie interwencjonistyczną politykę, nie ochronią nas wszystkich.
W pełni zgadzam się z Tomaszem Wróblewskim. Abstrahując od regulacji, to najpierw wprowadzili limity produkcji, żeby przejąć przemysł przetwórczy, a następnie zwiększali limity itd itp. A chłopi zostali w czarnej dziurze. Od nakazu do zakazu, ja to znam z lat 60tych. Komuna!!!