Europejski Bank Centralny we wrześniu 2025 roku po raz drugi z rzędu utrzymał stopę depozytową na poziomie 2%, kończąc tym samym rozpoczęty wcześniej cykl luzowania polityki pieniężnej. W jego ramach stopy zostały obniżone łącznie osiem razy – z poziomu 4% do obecnych 2% – a ostatnia decyzja o cięciu zapadła w lipcu. Tym razem EBC nie przedstawił żadnych wskazówek dotyczących przyszłych działań, podkreślając, iż kolejne decyzje będą zapadały „spotkanie po spotkaniu” w oparciu o napływające dane gospodarcze.
Prezes EBC Christine Lagarde oceniła, iż inflacja znajduje się w pożądanym miejscu, choć otoczenie gospodarcze pozostaje „bardziej niepewne niż zwykle” z uwagi na niestabilność w handlu międzynarodowym. Jej zdaniem proces dezinflacji został zakończony, a niewielkie i tymczasowe odchylenia od celu inflacyjnego nie muszą automatycznie wywoływać reakcji ze strony banku centralnego. Lagarde podkreśliła także, iż ryzyka dla wzrostu gospodarczego są w tej chwili zrównoważone, podczas gdy wcześniej przeważały czynniki negatywne.
Koniec cyklu obniżek stóp procentowych
Zaktualizowane prognozy EBC wskazują na inflację w wysokości 1.7% w 2026 roku i 1.9% w 2027 roku, czyli nieco mniej niż zakładano wcześniej. W przypadku wzrostu gospodarczego oczekuje się, iż PKB strefy euro zwiększy się o 1.2% w 2025 roku i o 1% w 2026 roku. Na rynkach finansowych decyzja EBC została odebrana jako sygnał końca cyklu obniżek. Rentowność niemieckich 10-letnich obligacji wzrosła do 2.69%, a para EUR/USD umocniła się do poziomu 1.173 USD, częściowo na skutek osłabienia dolara. Inwestorzy nie zakładają już kolejnych cięć stóp w najbliższym czasie.
Mimo obaw związanych z amerykańskimi cłami na większość towarów z Unii Europejskiej (na poziomie 15%), geopolityką czy niestabilnością polityczną we Francji, gdzie nowym premierem został Sébastien Lecornu, gospodarka strefy euro wykazuje odporność, a produkcja przemysłowa odbija. W samym EBC jednak widać podziały – część decydentów, jak Gediminas Šimkus, ostrzega przed ryzykiem utrwalenia zbyt niskiej inflacji, podczas gdy inni, jak Isabel Schnabel, zwracają uwagę na możliwość ponownego wzrostu cen wywołanego napięciami handlowymi i rosnącymi wydatkami na obronność.
Źródło: Krzysztof Kamiński, OANDA TMS Brokers