Według wyników exit poll przeprowadzonych dla telewizji TVR1 burmistrz Bukaresztu, liberał Nicusor Dan został zwycięzcą II tury wyborów prezydenckich w Rumunii. Dostał 54,9 procent głosów. W starciu pokonał Georga Simiona, lidera prawicowej partii AUR, który zgromadził 45,1 procent głosów.
„Rumuńskie społeczeństwo pokazało imponującą siłę” – to pierwsze słowa Dana po ogłoszeniu wyników exit poll, które zacytował serwis BBC News.
Badania exit poll uwzględniają dane z godz. 20 (godz. 19 czasu polskiego) i nie obejmują diaspory.
„Kim jestem? Jestem matematykiem” – tak przedstawiał się Dan. Jako licealista został laureatem międzynarodowej olimpiady matematycznej, a edukację kontynuował we Francji – jak wielu przedstawicieli rumuńskich elit akademickich i kulturalnych.
W 1998 r., po sześciu latach poza krajem i z doktoratem na Sorbonie, zdecydował się na powrót, aby jako aktywista spróbować walki o zmiany w kraju.
Znakiem rozpoznawczym Dana jest postulat walki z korupcją. Markę wyrobił sobie jeszcze w czasie, gdy w 2008 r. Rumunia przystąpiła do Unii Europejskiej. Napływ wielkiego kapitału do kraju zachęcił urzędników do udzielania zezwoleń na budowę w zamian za łapówki. Dan, stojąc na czele organizacji Ocalić Bukareszt, lustrował wówczas decyzje władz, które prowadziły do zburzenia historycznych budynków i likwidowania terenów zielonych w mieście.
Dan – tak jak jego wyborczy rywal – pozycjonuje się jako kandydat spoza politycznego establishmentu. Burmistrz Bukaresztu twierdzi, iż to właśnie „stare układy” niszczą w kraju zaufanie do administracji, a w efekcie prowadzą w Rumunii do wzrostu poparcia dla skrajnej prawicy i prorosyjskich (antyukraińskich) narracji. Jako kandydat w powtórzonych wyborach prezydenckich postuluje uzdrowienie administracji publicznej, wyniszczonej, według niego, latami układów pod rządami Partii Narodowo-Liberalnej (PNL) i Partii Socjaldemokratycznej (PSD).
„Większość stanowisk w administracji publicznej jest załatwiana, co potem odbija się na rezultatach jej pracy” – przekonuje Dan. Jako przykład podał wieloletnie opóźnienia w rozpoczęciu wydobycia gazu ziemnego z dna Morza Czarnego. „Trwa to już siedem-osiem lat, a Turcy zaczęli robić to po trzech” – zauważył.
W planach na rozpoczętą w ubiegłym roku drugą kadencję na stanowisku burmistrza Bukaresztu Dan ma powołanie specjalnej rady, złożonej z doświadczonych ekspertów i biznesmenów, która miałaby wspierać miejskich urzędników w reformach. Zapowiedział, iż jeżeli zostanie prezydentem Rumunii, odtworzy to rozwiązanie na szczeblu państwowym, gdyż według niego administracja „nie ma już wewnętrznych zasobów, żeby się zreformować”.
Uważa też, iż w kraju należy przeprowadzić szeroką debatę społeczną na temat dzielącego Rumunów wyroku Sądu Konstytucyjnego, który w listopadzie ubiegłego roku unieważnił wybory prezydenckie. Powodem były zarzuty pod adresem zwycięzcy I tury, Calina Georgescu, iż prowadził nieuczciwą kampanię wyborczą. Dan podkreśla, iż jego zdaniem wyrok sądu był słuszny, ale należy dokładnie wytłumaczyć społeczeństwu, jakie były podstawy tej decyzji.
W sprawach zagranicznych matematyk przedstawia się jako „bezpieczny wybór”. Deklaruje się jako polityk proeuropejski i proatlantycki, podkreślając swoją otwartość na współpracę z prezydentem USA Donaldem Trumpem. Opowiada się za kontynuowaniem wsparcia wojskowego dla Kijowa i chce, aby Rumunia odegrała aktywną rolę w europejskim projekcie zbrojeniowym.
Wyzwaniem dla Dana będzie przyciągnięcie głosów wyborców spoza dużych miast, którzy przychylniej patrzą na Simiona. Dan nie ma odpowiedniego zaplecza i struktur na terenie kraju. Mówi, iż jego sztab próbuje dotrzeć z przekazem do młodych wyborców na wsi i w małych miejscowościach przez media społecznościowe. „Zobaczymy, czy to zadziała” – wyraża wątpliwość polityk.
Biznes Alert / PAP / BBC/ JAR/