Fala ataków bombowych. Celem – bankomaty. Władze bezradne, chcą nowej ustawy

2 miesięcy temu

Niemiecki rząd opublikował projekt zmian w prawie. Ich celem miałoby dopomożenie w powstrzymaniu zjawiska, które stało się nieomal ogólnokrajowym fenomenem. Chodzi o falę zamachów bombowych, które przeżywają Niemcy. Celem tych zamachów nie są jednak ludzie – ale ich oszczędności.

Konkretnie zaś – bankomaty. Przestępcy upodobali je sobie jako wdzięczny obiekt do wypatroszenia ze zdeponowanej tam gotówki. Do tego celu używają zaś – miast staromodnych pił czy wiertarek – materiałów wybuchowych.

Z procederu tego swoją szczególną specjalność uczyniły gangi. Nader często „etniczne”, tj. arabskie lub tureckie. Gangi te są problemem, z którym Niemcy zmagają się nie tylko w sensie czysto kryminalnym, ale także kulturowym.

Niemcy w ogniu wybuchających bankomatów

Dotychczas walka z tym zjawiskiem była w wykonaniu organów ścigania nieomal humorystycznie nieskuteczna. Pomijając wszystkie trudności w zwalczaniu przestępczości zorganizowanej, która wywodzi z się z hermetycznych, niezintegrowanych środowisk imigranckich, problemem było także prawo.

Obecnie bowiem minimalne (i zarazem często orzekane) wyroki za tego typu przestępstwa opiewają na zaledwie rok więzienia. Rząd chciałby podnieść prób minimalnego wyroku do minimum… dwóch lat odsiadki. Czyli w dalszym ciągu wręcz komicznie mało – albo tyle, ile za niektóre wykroczenia…

Jest jednak „jaśniejszy” punkt – gdyby zamach bombowy na bankomat miał „zagrozić zdrowiu osób trzecich”, minimalna kara wzrosłaby do „aż” 5 lat. Maksymalna zaś – do 15. Ciekawe, iż projekt nie przewiduje np. dodatkowej deportacji imigrantów przyłapanych na takiej działalności.

Dwie pieczenie na jednym, notabene, ogniu

Oczywiście zgodnie z zasadą „never let the good crisis to go waste„, niemiecki rząd chce przy okazji zwiększyć swoją władzę w zakresie inwigilacji danych telekomunikacyjnych. W zwalczaniu fali wybuchów bankomatów prawdopodobnie to nie pomoże – gangi i tak korzystają z innych form komunikacji.

Ale za to organy administracyjne znów poszerzyłyby swoje kompetencje. A iż problem nierozwiązany – cóż… To, co faktycznie może pomóc (nie licząc naturalnie ogólnej i szeroko pojętej rozprawy z gangami, nie tylko w tej dziedzinie, czy walki z nielegalną imigracją) to kroki ze strony banków.

Już dwa lata temu rząd wymusił zamykanie samoobsługowych bankomatów na noc. Okazało się jednak – cóż za zaskoczenie – iż przestępców wyposażonych w materiały wybuchowe to nie powstrzymuje. Podobnie jak monitoring wizyjny, którego kamery są po prostu zamalowywane.

Niekończący się wyścig

Przydatne może się okazać natomiast zmniejszenie ilości gotówki, którą przechowuje się w bankomatach. W przypadku wykrycia eksplozji pieniądze te mają być także natychmiastowo zamazywane farbą. To uniemożliwi ich wykorzystanie.

Chyba że, naturalnie, gangi znajdą sposób, by wyprać brudne pieniądze – w tym przypadku zupełnie dosłownie – i jednak z nich skorzystać. W wyścigu na pomysłowość, mimo swych moralnie obmierzłych celów, niestety gangi zdają się dalece prześcigać organy ścigania. O rządzie choćby nie wspominając.

Idź do oryginalnego materiału