Zaledwie kilka godzin temu pisaliśmy o tym, iż współzałożyciel WikiLeaks Julian Assange wyszedł na wolność. Tym razem jednak chcemy podzielić się z Wami jeszcze jedną elektryzującą wiadomością, związaną z tym wydarzeniem.
Jakiś czas temu w wywiadzie Stella Assange, żona Juliana, stwierdziła, iż „wolność ma swoją cenę”. Assange musiał bowiem zapłacić 520 000 dolarów australijskiemu rządowi za przymusowy czarter lotu VJ199 w celu podróży do Saipan i Australii.
BTC, które załatwia sprawę
Ostatecznie kobieta uruchomiła specjalną stronę crowdfundingową, aby pomóc uwięzionemu mężowi w spłacie długów po powrocie do Australii. Link do darowizny został opublikowany przez nią w Internecie w dniu wczorajszym. I tu miało miejsce coś czego chyba nikt się nie spodziewał – już po 10 godzinach od momentu rozpoczęcia zbiórki anonimowy Bitcoiner wpłacił na wskazane konto ponad 8 BTC, co dało Assange’owi wpłatę w wysokości zbliżonej do tej, której potrzebował do całkowitej spłaty długu.
Dodajmy, iż do tej pory Julian Assange otrzymał na fundusz również ponad 380 000 dolarów w formie darowizn fiducjarnych. Jednak to właśnie ta pojedyncza darowizna w Bitcoinach była największą darowizną na rzecz funduszu, większą niż wszystkie inne darowizny we wszystkich walutach łącznie. Efekt całej tej sprawy jest taki, iż Assange pojawi się w Australii bez długów.
Przypomnijmy – 24 czerwca Assange został zwolniony z więzienia o zaostrzonym rygorze Belmarsh w Wielkiej Brytanii po osiągnięciu porozumienia z władzami USA. Niedługo później opuścił Wielką Brytanię prywatnym samolotem z londyńskiego lotniska do Saipan na Marianach Północnych, które leżą na terytorium Stanów Zjednoczonych. Mężczyzna pojawił się w sądzie okręgowym w Saipan 26 czerwca, gdzie przyznał się do jednego zarzutu – naruszenia amerykańskiej ustawy o szpiegostwie poprzez wyciek tajnych dokumentów. Jego podróż została zaplanowana tak, aby uniemożliwić Assange’owi postawienie stopy na amerykańskiej ziemi.
Wolny człowiek
Dziś podczas rozprawy sędzia Ramona Manglona skazała mężczyznę na pięć lat i dwa miesiące więzienia za przyznanie się do zarzutów szpiegostwa. Assange odbył już jednak dokładnie taką samą karę więzienia w Wielkiej Brytanii, walcząc o ekstradycję. W rezultacie opuścił salę sądową jako wolny człowiek. Następnie mężczyzna udał się prywatnym samolotem do Canberry w Australii.
Podczas rozprawy Assange argumentował, iż ustawa o szpiegostwie, na podstawie której został oskarżony, jest sprzeczna z prawami pierwszej poprawki do konstytucji USA. Przyznał jednak, iż zachęcanie źródeł do przekazywania tajnych informacji do publikacji może być nielegalne. W ramach ugody został zobowiązany do zniszczenia wszystkich tajnych informacji przekazanych WikiLeaks.