Amerykański wymiar sprawiedliwości postawił zarzuty kolejnym 12 osobom zamieszanym w jeden z największych cyfrowych skoków ostatnich lat. Grupa przestępcza, działająca według schematu zorganizowanej przestępczości (RICO), ukradła i wyprała kryptowaluty o wartości ponad 263 mln USD. Śledczy ujawniają kulisy operacji, która łączyła zaawansowany hacking z brutalnymi napadami w świecie rzeczywistym.
Modus Operandi: Od Discorda do willi w Miami
Sprawa, która od miesięcy elektryzuje branżę bezpieczeństwa blockchain, weszła w decydującą fazę. Departament Sprawiedliwości USA (DOJ) odsłonił karty, pokazując, iż współczesna cyberprzestępczość to nie tylko samotni hakerzy w ciemnych pokojach, ale rozbudowane struktury przypominające mafię. Oskarżeni, w tym obywatele USA i obcokrajowcy, stworzyli siatkę, która do perfekcji opanowała inżynierię społeczną oraz skomplikowane techniki zacierania śladów on-chain.
To nie był typowy atak na protokół DeFi czy lukę w smart kontrakcie. Grupa, której liderem miał być Malone Lam (znany w sieci jako „Anne Hathaway”), celowała w konkretne jednostki – zamożnych inwestorów, których namierzano podczas sesji gier online czy na Discordzie. Przestępcy stosowali agresywną inżynierię społeczną, by przejąć kontrolę nad kontami ofiar, a w skrajnych przypadkach nie wahali się przed fizycznymi włamaniami do domów, by wymusić dostęp do portfeli sprzętowych.
Skradzione środki, głównie Bitcoin i Ethereum, natychmiast trafiały do „cyfrowej pralni”. Analitycy wskazują na użycie techniki tzw. peel chains (łańcuchów obierania), polegającej na przesyłaniu środków przez setki adresów w małych transzach, aby zmylić algorytmy śledcze. Wykorzystywano również miksery kryptowalut oraz sieci VPN, by ukryć tożsamość sprawców.
Co ciekawe, innowacyjność przestępców w praniu brudnych pieniędzy wykraczała poza blockchain. Część środków zamieniano na gotówkę, którą kurierzy przesyłali pocztą, ukrywając banknoty w wydrążonych pluszowych zabawkach. Finalnie wyprane pieniądze finansowały ekstrawagancki styl życia członków gangu – od wynajmu prywatnych odrzutowców, przez luksusowe nieruchomości w Los Angeles i Miami, aż po rachunki w klubach nocnych sięgające 500 000 USD za jeden wieczór.

Koniec mitu anonimowości: RICO wchodzi do gry
Decyzja prokuratury o wykorzystaniu ustawy RICO (Racketeer Influenced and Corrupt Organizations Act), pierwotnie stworzonej do walki z mafią, jest sygnałem ostrzegawczym dla całej branży krypto-przestępczej. Pokazuje to zmianę paradygmatu w podejściu służb: kradzieże krypto to nie „cyfrowe wykroczenia”, ale poważna przestępczość zorganizowana.
Sukces organów ścigania był możliwy dzięki współpracy z firmami analitycznymi zajmującymi się badaniem blockchaina. Śledczy byli w stanie powiązać tożsamości cyfrowe z fizycznymi osobami, analizując wzorce transakcyjne, które przestępcy uważali za nie do wykrycia. To kolejny dowód na to, iż transparentność technologii blockchain, często uważana za wadę przez osoby dbające o prywatność, jest w rzeczywistości najpotężniejszą bronią w rękach organów ścigania. choćby najbardziej skomplikowane cross-chain bridges (mosty międzyłańcuchowe) pozostawiają cyfrowy ślad, który cierpliwi analitycy potrafią odczytać.
Dla inwestorów to lekcja pokory w kwestii bezpieczeństwa. Eksperci ds. cyberbezpieczeństwa podkreślają, iż najsłabszym ogniwem niemal zawsze pozostaje człowiek, a nie technologia. Ofiary traciły miliony nie przez złamanie szyfrowania, ale przez manipulację i zbytnią ufność w sieci.

2 dni temu



.webp)



