Felieton Gwiazdowskiego: Nowy szef Trybunału Konstytucyjnego

1 tydzień temu
Zdjęcie: Polsat News Polityka


W ubiegłym tygodniu pisałem tu pożegnanie Pani Prezes Przyłębskiej. Dziś powitanie Pana Prezesa Święczkowskiego. Prezydent Duda oświadczył, iż podjął decyzję o powołaniu go na stanowisko Prezesa Trybunału Konstytucyjnego "w czasach różnych politycznych wstrząsów, gdzie kwestia praworządności, zgodności z konstytucją działań instytucji państwa ma fundamentalne znaczenie i potrzebna jest w związku z tym osoba, która nie tylko umie podejmować decyzje, która nie tylko nie boi się podejmować decyzji, ale przede wszystkim, która ma wielkie doświadczenie zarządcze w instytucjach, w których działanie nie jest łatwe".


Prezes Święczkowski doświadczenie niewątpliwie ma w takiej instytucji. Był już przecież Szefem ABW. Instytucji zasłużonej wielce w obronie praworządności i konstytucji. Tak samo jak WSI czy CBA. Teraz został Szefem Trybunału Konstytucyjnego,.


Przypominamy osiągnięcia nowego prezesa TK


Mój stary blog zniknął niestety z sieci po upadku providera na którym go pisałem w latach 2006-2013. Co prawda biegli Internauci potrafią pojedyncze wpisy odszukać, ale pozostałym, nie tak biegłym, przypomnę osiągnięcia nowego Prezesa Trybunału Konstytucyjnego w zakresie podejmowania decyzji, o których pisałem już wówczas gdy je on podejmował. Reklama


Zacznę od sprawy byłego Prezesa PGNiG Bogusława Marca, który ustąpił ze stanowiska po tym jak ABW kierowana przez Pana Święczkowskiego zawiesiła mu dostęp do informacji niejawnych. Został on wówczas prokurentem spółki, a dostęp do informacji niejawnych przywrócił mu Premier. Kaczyński. Jarosław. Dlatego coś mi się widzi, iż Prezydent Duda mógł powołać Prezesa Święczkowskiego nie do końca zgodnie z wolą Premiera Kaczyńskiego. Ale z całą pewnością kryteria wskazane przez Prezydenta, Pan Prezes spełnia. Po pierwsze "umie podejmować decyzje". Złe, bo złe, ale o ich jakości Prezydent nic nie wspominał. Po drugie, "nie boi się ich podejmować". Ale niby dlaczego miałby się bać, skoro po tym jak je podjął przez lata całe nic mu się nie stało.
Certyfikat praworządności wystawił Panu Święczkowskiemu sam Pan Prezydent Kaczyński. Lech. Przyznał w wywiadzie dla "Wprost" w 2008 roku, iż wiedział o planach zatrzymania przez ABW Barbary Blidy i iż rozmawiał na ten temat z jej szefem. Czyli... z Bogdanem Święczkowskim. (Dla młodzieży: Barbara Blida - poseł i minister gospodarki przestrzennej w rządzie SLD - zastrzeliła się w trakcie zatrzymania. Ponoć sama się zastrzeliła. Strzelając sobie w brzuch. To jest prawdopodobne bo przecież wcześniej Ireneusz Sekuła też strzelał sobie w brzuch. I to aż trzy razy. Z tym, iż raz nie trafił).
Zdaniem Prezydenta Kaczyńskiego, zgodnie z ustawą o ABW, Święczkowski miał obowiązek przekazać mu taką informację. To dla przypomnienia art. 18 ustawy z o Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego oraz Agencji Wywiadu w brzmieniu wówczas obowiązującym stanowił w ustępie 2, iż "Szefowie Agencji przekazują niezwłocznie Prezydentowi Rzeczypospolitej Polskiej informacje, o których mowa w ust. 1, w każdym przypadku, kiedy Prezydent Rzeczypospolitej Polskiej tak zdecyduje". Ale ustęp 1 stanowił, iż chodzi o "informacje mogące mieć istotne znaczenie dla bezpieczeństwa i międzynarodowej pozycji Rzeczypospolitej Polskiej". Więc Prezydent i Szef ABW musieli uznać, iż zamiar zatrzymania byłej poseł i minister stanowi "informację mogącą mieć istotne znaczenie dla bezpieczeństwa i międzynarodowej pozycji Rzeczypospolitej Polskiej". No dobra (aczkolwiek moim zdaniem sprawa takiego zatrzymania nie ma takiego znaczenia). Ale w praworządnym państwie, zgodnie z konstytucją, o zamiarze zatrzymania kogokolwiek decyduje prokurator, a nie szef ABW. A tu się okazało, iż to Szef ABW i Prezydent RP się naradzali kogo by tu zamknąć. I co? I nic. Więc stąd może ta odwaga Pana Święczkowskiego w podejmowaniu późniejszych decyzji za "drugiego rządu PiS"?
Zapadło mi też w pamięć co Pan Prezes Święczkowski plótł w swoim czasie na antenie RMF, iż "nocne przesłuchanie może być skuteczniejsze niż dzienne". No pewnie, iż może. O tym też wtedy pisałem. I iż jeszcze skuteczniej może być jak się przesłuchiwanemu świeci w oczy silną lampą. Jak na Gestapo. Albo w UB. I ten obrońca nocnych przesłuchań został Prezesem Trybunału Konstytucyjnego. Jak w przyszłym roku Sejm uchwali ustawę dopuszczającą jednoznacznie takie przesłuchania i prezydent Trzaskowski ją podpisze, to Trybunał Konstytucyjny będzie musiał uznać ją za zgodną z Konstytucją.


Polską rządzą "tajne służby"?


Zgadzam się natomiast z tym, co powiedział nowy Prezes Trybunału Konstytucyjnego w jednym z wywiadów udzielonych w 2013 roku, gdy pozostawał prokuratorem w stanie spoczynku, iż "Polską rządzą tajne służby". Trybunałem też.
Ale nie byłbym sobą gdybym nie wrzucił kamyczka do drugiego ogródka. Więc przypomnę Państwu na koniec treść uchwały 459/11 Krajowej Rady Prokuratury z 18 października 2011 roku, dotyczącej pozostającego w stanie spoczynku prokuratora i byłego Szafa ABW, który został wybrany wówczas posłem, o tym, że:
1. zgodnie z art. 103 ust. 2 Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej nie można łączyć mandatu posła i senatora ze stanowiskiem prokuratora;
2. dotyczy to zarówno prokuratora czynnego zawodowo jak i prokuratora w stanie spoczynku;
3. uchwała Krajowej Rady Prokuratury z dnia 22 września 2011 roku Nr 458/11 dotyczyła wyłącznie okresu kandydowania do Sejmu i Senatu;
4. przepis art. 65a ustawy z dnia 20 czerwca 1985 roku o prokuraturze (Dz.U. z 2008r. Nr 7, poz. 39 z późn. zm.) wymaga nowelizacji.


Przywoływany przez Radę art. 65a ust. 1 stanowił, iż: "Prokurator mianowany, powołany lub wybrany do pełnienia funkcji w organach państwowych, samorządu terytorialnego, służby dyplomatycznej, konsularnej lub w organach organizacji międzynarodowych oraz ponadnarodowych działających na podstawie umów międzynarodowych ratyfikowanych przez Rzeczpospolitą Polską jest obowiązany zrzec się swojego stanowiska, chyba iż przechodzi w stan spoczynku." Co ja sądzę o stanie spoczynku dla prokuratorów to już pisałem wielokrotnie. Ale wbrew mojemu stanowisku jest coś takiego. No i Święczkowski przeszedł w ten stan spoczynku. I to nie chyba tylko na pewno. Żeby więc dotycząca go uchwała Krajowej Rady Prokuratury (stojącej zgodnie z ustawą o prokuraturze na straży praworządności) była praworządna, musiałaby mieć podstawę prawną. A chyba jednak nie miała, skoro Rada uznała, iż przepis "wymaga nowelizacji".
Żeby było jeszcze śmieszniej, to w tej wcześniejszej uchwale z 22 września 2011 roku, o której mowa w późniejszej uchwale z 18 października 2011 roku, Krajowa Rada Prokuratury wyraziła "świadomość, iż w obowiązującym stanie prawnym prokurator, w tym prokurator w stanie spoczynku, ma prawo ubiegać się o mandat posła albo senatora. Wynika to jednoznacznie z przepisów art. 44 ust. 4 i art. 65a ust. 1 ustawy z dnia 20 czerwca 1985 r. o prokuraturze. Drugi z wymienionych przepisów stawia w szczególnie korzystnej sytuacji prokuratora w stanie spoczynku, który w razie wyboru do pełnienia funkcji posła albo senatora - w przeciwieństwie do prokuratora pełniącego służbę w organach prokuratury - nie musi zrzekać się swojego stanowiska i zachowuje należne uposażenie." Okazało się jednak w październiku, iż we wrześniu członkowie Krajowej Rady Prokuratury "świadomi" to chyba nie byli za bardzo. Zważywszy, iż w Radzie zasiadają przedstawiciele Sejmu i Senatu interesujące by było porównanie listy obecności na tych posiedzeniach.
Marszałek Schetyna podjął wówczas decyzje o wygaszeniu mandatów poselskich Panów prokuratorów w stanie spoczynku - Święczkowskiego i Barskiego (bo to również i jego dotyczyła ta sprawa - panowie trzymają się ciągle razem). Sąd Najwyższy oddalił ich skargi. Że Marszałek Schetyna był motywowany politycznie - to jasne. Ale sędziowie Sądu Najwyższego? No chyba iż nie doczytali po prostu przepisu, który "wymagał nowelizacji".
Napisałem wówczas, iż "Panowie Święczkowski i Barski o wiele bardziej szkodzili wymiarowi sprawiedliwości, a więc i prokuraturze, gdy byli czynnymi prokuratorami, niż mogą zaszkodzić będąc posłami. Ale jakoś prokuratorzy wówczas nie protestowali - przynajmniej publicznie. Nikt z nich nie zwołał konferencji prasowej, po którejś konferencji prasowej Święczkowskiego lub Barskiego i nie powiedział: "mam dość, nie będę w tym uczestniczył, przechodzę w stan spoczynku".
Jak widać, walka o praworządność miedzy PiS i PO ma już swoją tradycję.
Autor prezentuje własne poglądy i opinie.
Śródtytuły pochodzą od redakcji.
***
Idź do oryginalnego materiału