Fiat 500d kontra 500b. Dlaczego nie warto kupować starego diesla?

oszczednymilioner.pl 2 dni temu

Ideał zakupowy przeciętnego Polaka to Volkswagen w TDI. Na nowe (ok. 110 tys. zł za Golfa o mocy 116 KM) niewielu stać, więc wybierają auta kilku, kilkunastoletnie, z przebiegiem 150 -350 tys. km. Efekt? Właśnie o nim chciałem napisać.

Drogie naprawy, które nie równoważą zysków z niskiego spalania.

Mam to szczęście, iż w mojej „stajni” stoją dwa podobne auta – Fiaty 500, jeden z silnikiem 1.3 JTD, drugi 1.2 benzyna. Diesel wygrywa przyspieszeniem: subiektywnie – gigantyczna różnica, obiektywnie -2,2 s/0-100 km. Spalanie także jest niższe, średnio o 2 l/100 km.

A teraz przeanalizujmy koszty eksploatacji.

500 JTD jest u mnie w domu (żona, ja, a teraz najmłodszy syn) od 6 lat. W tym czasie przejechał 55 tys. km i ma w tej chwili „nalot” 1`70 tys. km. Koszty jego napraw rosną lawinowo. Przez ten czas wymieniano:

  • sprzęgło (x2 – częsta przypadłość turbodiesli) – koszt (wg aktualnych cen) – 3000 zł,
  • łańcuch rozrządu, pompa oleju, napinacze, wtryskiwacz – 3400 zł,
  • EGR 1700 zł,
  • Przepływomierz, pompa paliwa – 1200 zł.

W sumie 9300 zł, z czego 2/3 na ostatnich 15 tys. km. Typowe naprawy diesla: sprzęgło, wtryskiwacz, EGR, łańcuch rozrządu.

500 1.2, sukcesor legendarnych FIRE, jest u mnie 2 lata i przejechał 15 tys. km, ale w sumie już 165 tys. km. Poza pierwszym, startowym przeglądem nie wymagał żadnych napraw. Tylko filtry, oleje.

A czy spalanie to zrównoważy? 9300 zł na 55 tys. km oznacza ca. 17 gr/1 km czyli 17 zł/100 km. Prawie 3 litry paliwa/100 km (do tego diesel jest w tej chwili droższy).

I takich historii znam całkiem sporo. Dlaczego? Ponieważ diesle pow. 150-200 tys. km zaczynają trapić typowe, a drogie awarie:

  • turbina – od 2000 zł, a często i 10.000 zł,
  • dwumas od 2000 zł, a może być i 5 razy więcej,
  • wtryski od 1000 zł do 4000 zł/szt. (potrafi być ich dziesięć – słynny v10 TDI z Touarega i Phaetona),
  • łańcuch rozrządu – od 1500 zł do 20.000 zł (Audi 3.0 TDI).

I jeżeli już diesel sypie się, to koszty znacznie przekraczają oszczędności na paliwie. choćby w małym 1.3 JTD czy 1.9 TDI. Dlaczego więc taki popyt? Powody widzę dwa. Każdy uważa, iż nie trafi na niego oraz awaryjność nowszych benzyn. 2.0 TSI brało olej (nienaprawialne), w 1.2 PureTech (Stellantis) zrywał się pasek rozrządu, legendarnie psuły się 1.4 TSI, 1.6 FSI, czy 4.4 BMW (seria 750). Te bezawaryjne (1.6 MPI, dwulitrówki Volvo) paliły jak smoki. I mówimy tu o średniej na poziomie 10-12 l/100km (w mieście 30-50% więcej), przy jednoczesnej mułowatości.

Co robić? Kupić hybrydę. W mojej stajni już stoi IONIQ hybrid I gen.

Idź do oryginalnego materiału