Firmy wybierają restrukturyzację zamiast upadłości. Wierzyciele czekają na spłatę 157 mln zł

6 godzin temu

Firmy, które zostały wpisane do Krajowego Rejestru Długów i ogłosiły upadłość w I połowie 2025 r. pozostawiły ponad 31 mln zł niespłaconych zobowiązań. Do tego należy doliczyć 126,6 mln zł zadłużenia, które przypada na firmy w restrukturyzacji. Łącznie wierzyciele mają więc do odzyskania 157,7 mln zł – wynika z danych Krajowego Rejestru Długów (KRD) i Centralnego Ośrodka Informacji Gospodarczej (COIG).

Upadłości wciąż są rzadsze niż restrukturyzacje


W pierwszej połowie 2025 r. sądy ogłosiły 207 upadłości przedsiębiorstw – podaje COIG. To niewielki spadek rok do roku, potwierdzający kilkuletni trend, iż firmy częściej decydują się na restrukturyzację niż bankructwo. Do końca lipca wszczęto 2610 postępowań restrukturyzacyjnych. jeżeli tempo się utrzyma, będzie ich o 13 proc. więcej niż w 2024 r. i o 19 proc. więcej niż w 2023 r.


Najwięcej problemów miały firmy przemysłowe, handlowe i budowlane. Ich trudności wynikały z rosnących kosztów energii, materiałów i wynagrodzeń oraz spadku zamówień na rynkach zagranicznych. W efekcie w pierwszej połowie 2025 r. to przemysł ogłosił najwięcej upadłości – 38 przypadków, przed handlem (28), budownictwem (23) i transportem (17).

Kłopoty są sygnalizowane wcześniej


Spośród 207 firm upadłych aż 140 było wpisanych do KRD. 16 proc. z nich znalazła się tam już trzy lata przed bankructwem z długami sięgającymi 4,5 mln zł. 20 proc. firm upadłych miało wpis do KRD na dwa lata przed ogłoszeniem upadłości, a ich łączne zobowiązania wynosiły 10,1 mln zł. Natomiast 34 proc. upadłych firm wpisano do KRD rok przed bankructwem, a zaległości wyceniono na 15,4 mln zł. W dniu ogłoszenia bankructwa suma niezapłaconych długów tych przedsiębiorstw sięgnęła ponad 31 mln zł.


– Dane jasno pokazują, iż niewypłacalność nie pojawia się z dnia na dzień. W przypadku wielu firm pierwsze oznaki problemów były widoczne już trzy lata przed ogłoszeniem upadłości. Już wtedy na każdego dłużnika z tej grupy przypadało średnio 2,5 wierzyciela. W dniu upadłości było ich prawie 4. To pokazuje, jak ważne jest wczesne rozpoznawanie ryzyka i monitorowanie sytuacji finansowej kontrahentów – mówi Adam Łącki, prezes Zarządu Krajowego Rejestru Długów Biura Informacji Gospodarczej.

Upadłość konsumencka częściej niż firmowa


Spośród 207 bankrutów największe długi pozostawiły spółki prawa handlowego – 27,4 mln zł. Jednoosobowe działalności gospodarcze odpowiadały za 3,6 mln zł zadłużenia. Aż 982 przedsiębiorców zamiast bankructwa firmy ogłosiło jednak upadłość konsumencką. Wówczas łączna liczba bankrutów wyniosłaby 1189. Największe zaległości mieli bankruci wobec kontrahentów z budownictwa, przemysłu, transportu i handlu.


– To pokazuje, iż skutki upadłości rozlewają się szeroko i uderzają przede wszystkim w tych, którzy codziennie zaopatrują biznes w towary, materiały i usługi – mówi Emanuel Nowak, ekspert firmy faktoringowej NFG. – Dużym problemem są też niespłacone raty kredytowe i leasingowe oraz faktury za energię.


Najwięcej zaległości odnotowano na Mazowszu (9,2 mln zł), w Wielkopolsce (4,7 mln zł) i na Śląsku (3,9 mln zł).

Restrukturyzacja a interesy wierzycieli


W pierwszej połowie roku 1119 przedsiębiorstw w restrukturyzacji figurowało już w KRD. To stanowiło 43 proc. wszystkich przypadków firm w restrukturyzacji. Ich zaległości sięgały 126,6 mln zł. Największe zadłużenie miały spółki prawa handlowego (65 mln zł), a także jednoosobowe działalności gospodarcze (61,6 mln zł). Wysoko zadłużone były przedsiębiorstwa transportowe (28,5 mln zł), przemysłowe (27,7 mln zł), handlowe (24,2 mln zł) i budowlane (15,3 mln zł).


– Dla wierzycieli restrukturyzacja nie jest najlepszym rozwiązaniem. Część należności jest umarzana, a spłata reszty rozłożona na kilka lat. To oznacza, iż przez długi czas nie mają pieniędzy, co często uderza w ich własną płynność – ostrzega Emanuel Nowak.


Firmy w restrukturyzacji są najwięcej winne instytucjom finansowym – bankom, ubezpieczycielom i firmom leasingowym (27,6 mln zł). Na spłatę czekają też kontrahenci z handlu (22,5 mln zł) oraz zarządcy nieruchomości (10,1 mln zł). Dostawcom energii (firmy w restrukturyzacji są winne 6,3 mln zł.

Prewencja to najlepsze zabezpieczenie


Eksperci podkreślają, iż skuteczną ochroną przed skutkami upadłości kontrahentów jest prewencja i stały monitoring. Aby uniknąć współpracy z potencjalnym bankrutem, warto uporządkować politykę sprzedażową: połączyć bieżący monitoring kontrahentów z limitami kupieckimi.


– Równolegle warto finansować sprzedaż faktoringiem: przy bardziej ryzykownych odbiorcach sprawdzi się faktoring jawny, który skutecznie motywuje kontrahenta do terminowej spłaty i sprawia, iż wpływy ze zrealizowanej dostawy wracają do firmy w ciągu kilku minut, a nie po 30 czy 60 dniach.
Po stronie kosztów pomaga rozłożenie zakupów na raty dla biznesu, które zabezpiecza własne wydatki operacyjne, gdy klienci spóźniają się z przelewami – dodaje Emanuel Nowak.





  • Młodsi i bardziej zadłużeni – tak wyglądają multidłużnicy w Polsce

  • Wydatki na hazard biją rekordy... a Polacy tracą szansę na wyższe emerytury

  • Wakacje się kończą, a co drugi przedsiębiorca z małej firmy odetchnie z ulgą

  • 140 tys. fikcyjnych faktur tylko w I półroczu. Oszustwa na ponad 4,1 mld zł

Idź do oryginalnego materiału