Fundusz partycypacyjny, wprowadzony na etapie prac sejmowych do projektu nowelizacji tzw. ustawy odległościowej, to dobre rozwiązanie, które powinno zwiększyć akceptację społeczności lokalnych dla budowy elektrowni wiatrowych, ocenia w rozmowie z ISBnews prezes Eurowind Energy w Polsce Małgorzata Szambelańczyk.
Chodzi o zastąpienie obowiązku tzw. 10% partycypacji społecznej (którego wejście w życie zostało wcześniej przesunięte z 2 lipca 2025 r. na 20 października 2026 r.), funduszem partycypacyjnym, w ramach którego inwestor farmy wiatrowej wpłaca 20 tys. zł rocznie na każdy 1 MW zainstalowanej mocy, a uczestnikami funduszu są właściciele budynków mieszkalnych znajdujących się w promieniu 1 000 metrów od elektrowni wiatrowej.
„Oczekiwanie konsumentów w przypadku partycypacji społecznej było raczej takie, iż te 10% udziałów będzie mieszkańcom rozdawane, a nie sprzedawane. Dlatego w praktyce to rozwiązanie mogło prowadzić do pogłębienia antagonizmów i nierówności społecznych. Nowy mechanizm jest bardziej przejrzysty i czytelny, w Danii takie fundusze funkcjonują i się sprawdzają. Uważam, iż im prostsze rozwiązanie tym lepiej, tym bardziej iż powinno to skuteczniej przyczyniać się do poprawy akceptacji społeczności lokalnych dla budowy elektrowni wiatrowych. Natomiast diabeł oczywiście tkwi w szczegółach. Ale niezależnie od odległości, zawsze znajdzie się ktoś, kto będzie mieszkał ten metr dalej” – powiedziała Szambelańczyk w rozmowie z ISBnews.
Według niej, wejście w życie znowelizowanej ustawy odległościowej jest oczekiwane przez branżę, ale to nie jej brak jest największym hamulcem inwestycji w projekty wiatrowe na lądzie.
„Na pierwszym miejscu czynników najbardziej stopujących wiatr wymieniłabym sytuację, którą mamy w komunikacji z operatorami sieci, czyli odmowy przyłączenia do sieci. Na drugim miejscu są przedłużające się postępowania administracyjne, zwłaszcza środowiskowe i dopiero na trzecim miejscu brak nowelizacji ustawy odległościowej. Sama odległość 500 metrów w mojej ocenie jest dla branży neutralna, wiele projektów dla spełnienia wymagań dotyczących dB i tak lokujemy w większej odległości od budynków mieszkalnych” – zaznaczyła Szambelańczyk.
Odniosła się także do trwającego programu dopłat do budowy infrastruktury sieciowej.
„Program dopłat do budowy sieci ma służyć w pierwszej kolejności projektom morskich farm wiatrowych, z których tę energię trzeba będzie wprowadzić do sieci, ale mam nadzieję, iż lądowym farmom też trochę pomoże. Są też propozycje innych rozwiązań poprawiających sytuację w tym obszarze, na przykład organizowania aukcji na przyłączenia do sieci, ale wymagałoby to nowelizacji prawa energetycznego” – podsumowała szefowa Eurowind Energy w Polsce.
Eurowind Energy to założona w Danii firma z sektora OZE, posiadająca w Europie własne aktywa produkcyjne o mocy 1 305 MW i całkowity portfel rozwijanych projektów o mocy ok. 61 GW, w tym odpowiednio 185,6 MW i 6 GW w Polsce.
Źródło: ISBnews