W grudniowym planie na 2024 zamieściłem projekcję dla SWIG80 z planem ewakuacji w czerwcu:
Na dzień dzisiejszy realizacja wygląda tak:
Jeszcze lepiej sprawdza się projekcja dla MWIG40:
Technicznie wykres pozostaje w trendzie wzrostowym. Projekcja także zakłada jeszcze jedną falę hossy gdzieś od połowy maja. Cena do zysku nie jest wysoka na tle historycznym:
Niskie C/Z mimo wzrostów cen spółek jest pochodną inflacji. Spółki podwyższyły ceny, więcej zarobiły, ale też w związku z inflacją ich przyszłe zyski muszą być wyższe, żeby zrekompensować utratę wartości pieniądza w czasie.
Zróbmy małą kalkulację. Odwróćmy wskaźnik cena/zysk i pomnóżmy przez 100%: zysk/cena * 100%, aby otrzymać zwrot z akcji MWIG40 i porównajmy z rentownością obligacji 10-letnich:
podzielmy teraz zwrot z obligacji przez zwrot z akcji MWIG40:
Na tle wysokich rentowności z obligacji cena do zysku dla MWIG40 nie jest już tak atrakcyjna. Widzimy tu wyraźnie cykl hossa-bessa dla akcji i od blisko roku jesteśmy już w trendzie spadkowym.
Mamy tu do czynienia z tradycyjnie najsilniejszym polskim indeksem. Jeszcze gorzej przedstawia się sytuacja na szerokim rynku, uwzględniającym wszystkie spółki z GPW.
Zacznijmy od spółek pozostających ponad średnią 200-dniową. Wskaźnik wyznaczył cykliczny szczyt w lipcu 2023 i od tego czasu powoli opada. Sytuacja przypomina mi okres 2010-2011. Podobne zachowanie widać też w latach 1999-2000:
Słabość widzę również we wskaźnikach: spółki rosnące przynajmniej 25% rok do roku, 50% YoY i spadające 50% rok do roku:
Spadków na szczęście jeszcze nie widać (ledwie 8% spółek spadło 50% lub więcej rok do roku), ale ponownie zauważalne jest podobieństwo do okresu 2010-2011 (1999-2000 też, ale zawęziłem wykres, żeby było coś widać).
----
Czy powyższe projekcje i analogie oznaczają bessę albo choćby krach? Na razie tego nie widać. Czarnych łabędzi nie jesteśmy niestety w stanie przewidywać. Na rynku jest wiele strachu o eskalację wojny, o krzywą rentowności, ale wiele z tego jest już w cenach. Chiny odbijają z niemal depresyjnych poziomów, a w USA przed wyborami krach byłby samobójem politycznym urzędującego prezydenta.
Rynek pokazuje nam znaki. Dla mnie to faza, w której sygnały kupna na przewartościowanych aktywach to często fałszywki i nie podążam już za nimi. Z kolei nie wpadam też w panikę na wyprzedażach, bo i sygnały sprzedaży na tym, co spada od lat, są często fałszywkami pod wyczyszczenie pozycji przed zmianą trendu. Z założenia przejdą mi ostatnie wystrzały na rozgrzanych spółkach, niejedną pozycję zacznę też budować przedwcześnie. Realizuję spokojnie swój plan.