
Platforma społecznościowa Elona Muska, czyli X (wcześniej Twitter), wprowadziła nową opcję, która wywołała sporo kontrowersji. Przy każdym z profili widoczny jest kraj jego pochodzenia. Ten kij ma dwa końce i nie brakuje jego zwolenników, jak i oponentów.
- Obowiązkowa geolokalizacja profili na X to zagrożenie dla naszej prywatności – alarmuje branża kryptowalut.
- Natomiast eksperci od geopolityki wskazują na zalety tego rozwiązania, jak chociażby walkę z propagandą Kremla.
Jedna zmiana, a tyle zamieszania
Pojawienie się nowej funkcji na X wywołało sporo szumu wśród użytkowników tej platformy.
Chodzi o wyświetlanie kraju pochodzenia danego konta, ale również i aktualnego położenia osoby, która z niego korzysta.
Ten fakt spolaryzował społeczność giganta social media, bowiem zarówno zwolennicy, jak i wrogowie tego rozwiązania mają swoje racje, które brzmią sensownie.
Zacznijmy od pozytywów. Obowiązkowa geolokalizacja takiego konta pozwala nam łatwo zweryfikować niektóre źródła rozpowszechnianych informacji.
W przypadku, gdy dane konto szerzy antyukraiński przekaz, a jego lokalizacja wskazuje na Białoruś czy Rosję, to już wiadomo z kim mamy do czynienia.
Politolog Jarosław Wolski zwrócił uwagę na fakt, iż wiele profili, które wzywają do POLexitu, czyli opuszczenia Unii Europejskiej przez nasz kraj, to konta z zagranicy. No czuć tu pewną hipokryzję, to swoją drogą.
No i mam wysyp POLEXITowych kont „polskich Polaków z Polski” (zwykle dodatkowo wspierających rosyjską narrację) z umiejscowieniem w Holandii i z znaczkiem tarczy z wykrzyknikiem z boku. Co oznacza VPN. Co nie jest niczym dziwnym ponieważ przez Holandię łączą się VPNy chętnie wykorzystywane przez Rosjan i rosyjskie ośrodki szerzące propagandę. Co od dawna jest znanym faktem
– napisał Wolski.
Fajną opcję wprowadził Musk – można zobaczy skąd jest kraj założenia konta lub obecnego przebywania administratora owego.
No i mam wysyp POLEXITowych kont „polskich Polaków z Polski” (zwykle dodatkowo wspierających rosyjską narracje ) z umiejscowieniem w Holandii i z znaczkiem… https://t.co/6Bb5SETxEk
pic.twitter.com/dX0q87BX7E
— Jarosław Wolski (@wolski_jaros) November 23, 2025
Wiele osób stoi natomiast w kontrze do tej opcji i wskazują tutaj na ryzyko związane z najnowszą funkcją. Społeczność kryptowalut nie jest zbytnio zachwycona ostatnimi zmianami na X.
Między innymi współzałożyciel Ethereum – Vitalik Buterin – wyraził swoje obawy z tym związane.
W większości przypadków ujawnienie kraju pochodzenia przez cały czas pozostawia użytkownikowi szeroki margines anonimowości, ale istnieją pewne kategorie osób, dla których choćby najmniejszy wyciek informacji niesie ze sobą ryzyko. Tacy użytkownicy nie powinni być narażeni na nagłe i nieodwracalne naruszenie swojej prywatności
– czytamy.
Prediction about this „show which country the account is from” thing:
In the short term it will have lots of positive effects.
In the medium term, the sophisticated actors will find ways to pretend to be from countries that they are not. Lots of ways to rent individual people’s…
— vitalik.eth (@VitalikButerin) November 23, 2025
Swoje niezadowolenie wyraził także twórca zdecentralizowanej giełdy (DEX) Uniswap – Hayden Adams – który uważa, iż najnowsza funkcjonalność stanowi dla użytkowników pewną formę przymusu dot. ujawniania ich danych.
Dobrowolne ujawnianie danych osobowych jest normą, ale obowiązkowe już nie
– zauważył.
Thanks, I hate it
Opt-in doxxing is fine, mandatory doxxing is psychotic https://t.co/KvFIGy1VCc
— Hayden Adams 🦄 (@haydenzadams) November 23, 2025






