Ceny ropy naftowej spadały od początku prezydentury Donalda Trumpa, który jest zdecydowanym zwolennikiem zwiększania produkcji tego surowca. Jednak niepewność co do rozstrzygnięć trwających konfliktów, szczególnie na Ukrainie, ogranicza potencjał zniżek, ocenił w rozmowie z ISBnews wicedyrektor Działu Analiz XTB Michał Stajniak.
„W styczniu mieliśmy również bardzo dużą zmienność na rynku ropy naftowej. Jeszcze pod koniec prezydentury Bidena mieliśmy dosyć wyraźne wzrosty cen ropy Brent. Jej cena powróciła wyraźnie powyżej 80 USD za baryłkę ze względu na to, iż Biden podpisał dekret, który zabraniał nowych wierceń na morzach. Natomiast nowy prezydent USA Donald Trump stawia na to, żeby zwiększać produkcję ropy naftowej. Mówi o podejściu 'drill, baby, drill’, czyli chce znacząco zwiększyć produkcję ropy naftowej oraz gazu. W efekcie ropa naftowa dosyć wyraźnie obniżyła swoje ceny od początku prezydentury Trumpa, co jest oczywiście czynnikiem bardzo pozytywnym z perspektywy klientów, którzy będą płacić za paliwa zdecydowanie mniej” – powiedział ISBnews Stajniak.
Wskazał, iż Donald Trump również naciska na OPEC, aby ten zwiększył produkcję.
„W tym momencie OPEC cały czas kontynuuje swoją politykę cięcia produkcji. Na ten moment ma to trwać tylko i wyłącznie do marca i najprawdopodobniej od kwietnia OPEC będzie chciał podnieść produkcję. Chyba, iż chce spotkać się tutaj z gniewem ze strony Donalda Trumpa. W trakcie jego pierwszej prezydentury, miał on dosyć duży wpływ na OPEC, który podnosił produkcję wtedy, kiedy Trump groził sankcjami na kraje, które zajmują się eksportem ropy naftowej z Bliskiego Wschodu. Można więc oczekiwać, iż wpływ Donalda Trumpa na decyzję OPEC będzie zdecydowanie większy, niż było to w trakcie prezydentury Bidena” – dodał wicedyrektor Działu Analiz XTB.
Zaznaczył ponadto, iż na koniunkturę na rynku ropy oddziałują w zdecydowanym stopniu także losy trwających konfliktów wojennych.
„Warto zwrócić uwagę na bardzo duże ryzyko związane z potencjalnymi sankcjami, czy to na Rosję, Iran, czy również Wenezuelę. Donald Trump i jego nowa ekipa, czyli przede wszystkim Scott Bessent, który został nowym sekretarzem do spraw skarbu, mówią o tym, iż są gotowi, żeby nałożyć bardzo ostre sankcje na Rosję, o ile ta nie przystąpi do negocjacji w sprawie zakończenia wojny na Ukrainie. Takie sankcje mogłyby dotyczyć większych producentów ropy naftowej z Rosji, więc potencjalnie w przypadku nałożenia ostrych sankcji ze strony USA eksport Rosji byłby zagrożony i w takim wypadku nie jest wykluczony powrót ceny ropy naftowej powyżej 100 USD za baryłkę. Oczywiście nie jest to scenariusz bazowy. Tu jest to w dalszym ciągu spekulacja” – zastrzegł Stajniak.
Stwierdził jednak, iż trzeba pamiętać o tym, iż o ile Donald Trump coś mówi, to w dużej mierze może swoje zapowiedzi zrealizować.
„Czekamy więc na dalsze decyzje Donalda Trumpa i na dalszy rozwój sytuacji związany z tym, co będzie się działo pod względem wojny na Ukrainie. Natomiast w tej chwili na ropę naftową nie tylko wpływa to, iż Donald Trump chce obniżać ceny ropy naftowej poprzez większą produkcję, ale również poprzez zawieszenie broni na Bliskim Wschodzie. W tym momencie ten konflikt powoli wygasa. Z kolei pod dużym znakiem zapytania jest to co USA zrobią z Iranem” – stwierdził wicedyrektor Działu Analiz XTB.
Źródło: ISBnews